w piatek 20 kwietania Orlik zasiadl na swoje 'pedzace jak strzala' Suzuki GSX R 600 i po pokonaniu praiw 300 mil (480km) w 4 godziny zameldowal sie w Kornwalii w St. Austell pod moim domem.chwila rozmowy przy szklaneczce wyskie i do luzeczka bo rano trzeba wstac i objechac polwysep Celtow.
Sobota. pierwsze miejsce w ktore sie udalismy to St.Mawes.tam przyjechalem pierwszy raz do Anglii.cicha i urocza wioseczka w zimie, w lecie tetni zyciem.kilka hoteli piekne widoki i raj dla zeglarzy poniewaz cale kato odbywaja sie tam regaty.
Nastepny nasz cel to Falmouth, miasto portowe znane z regat i tego, ze wlasnie stamtad startowala Elen McArthur w najszybszy samotny rejs do okola swiata. tam zjedlismy lekki obiad i spotkalismy sie z Fennisem poraz pierwszy. po drodze skozystalismy z przeprawy promowej rzecznej (King Harry Ferry).
stamtad uderzylismy na Land's End, najbardziej na zachod wysunieta czesc wyspy.tam zaskoczyla nas mgla przez co nic nie bylo widac, za to bylo slychac buczek mglowy.nie spedzilismy tam dozo czasu bo bylo dosc mizernie z widocznoscia
.
nastepny cel to St. Ives.jak dojechalismy zaczynalo juz sie sciemniac.Miasteczko przeurocze wieczoram.w sam raz na przechadzki waskimi i licznymi uliczkami, lub kolacje przy swieczach w restauracji, ktorych tam nie brakuje.tam tez doszlismy do wniosku, ze dziewczyny zawsze beda leciec na sprzety
.
Z racji ze juz sie zrobilo ciemno i dosc chlodno pojechalismy z St.Iwes prosto do domu. reszte pokaze 'next time'.
dzis ( niedziela) rano jeszcze wpadlismy na kawe do Fennisa i stamtad orlik pognal do Londynu a ja do siebie.
cala trasa po Kornwalii miala okolo 120 mil.
Orlik kopsnij tu pare fotek i moze cos od siebie dopisz o czym zapomnialem
pozdrawiam i do nastepnego