Yo,
sprzedałem moją Yamahę dzisiaj. 91 rocznik poszła za 3800 (kupiłem w listopadzie za 2600
).
Niniejszym wypisuję się z grona motocyklistów. Jestem zbyt słaby psychicznie by być w stanie akceptować ryzyko tego, że na każdym skrzyżowaniu może ktoś we mnie wjechać, na każdym zakręcie może na mnie czekać plama oleju lub piasku, każda ciemniejsza plama na szosie to może być dziura z czasów zimy głębokości kilkunastu centymetrów, która skutecznie pośle mnie na drzewo.
Jestem za młody i zbyt rozsądny, żeby ryzykować. Pomyśl, nie trzeba wiele, żeby spieprzyć to co masz teraz. Złamanie ręki wykluczy Cię z dowolnego sportu, jaki uprawiasz, skomplikuje szkołę. Złamanie nogi ufunduje Ci 6 miesięcy piekła, kiedy nawet czynności fizjologiczne będą koszmarem.
Obrócisz się na motocyklu za ładną sztunią w złym momencie i możesz już nigdy nie mieć panny. Wcale nie musisz od razu być kaleką, czy trupem - długa blizna przez środek twarzy Ci to zapewni jeszcze lepiej.
Jak pisałem - jestem miękki, a moja wyobraźnia nie pozostawia złudzeń. Motor to wielka przyjemność obarczona jeszcze większym ryzykiem. Jak seks w Afryce. Ja wysiadam.
Dzięki za kilka fajnych postów, trochę się dowiedziałem z tego forum
Papa,
carambas, exmotocyklista