Byłem na majówkę w tym roku. Pojechałem z żoną na mojej kawce er5. Na granicy w tamtą stronę stałem może z 10 minut. Trzeba pamiętać o rytuale z karteczkami (wyjeżdżając z ukrainy zapomniałem i celnik-pan i władca się na mnie obraził i zamknął szlaban a sam schował się do budki. mi kazał czekać - ale na co to już nie powiedział). Na granicy w drodze powrotnej pani (polka) spytała czy mam coś do oclenia - pozwoliłem sobie na żarcik że mam trochę paliwa w baku i paczkę papierosów w kufrze. Na to pani celnik spytała (z grobową miną) ile tego paliwa.. No to mówię że żartuję - że w baku mam 10-15litrów. Potem kazała pokazać zawartość kufra, tankbaga i schowka pod kanapą
. Nauczka - nie żartować sobie na granicy.
Drogi - jechaliśmy do lwowa, potem przez Chmielnicki do Kamieńca podolskiego i Chocimia - wszędzie są fatalne. Naprawdę tęskniłem za naszymi polskimi. Dziury, kratery, porozsypywane kamienie, piasek itp na ulicach. Oczywiście zdarzały się lepsze fragmenty ale 80% to była jazda 70-80 km/h ponieważ przy szybszej jeździe nie nadążałem omijać dziur. Może czymś większym i na wyższym zawieszeniu można śmigać bez obaw, ale ja mojej kawy nie chciałem skatować. A jak zaczął padać deszcz i wszystkie dziury się schowały pod wodą to już wogóle nie było miło.
Policja zatrzymała mnie raz - na wyjeździe ze lwowa - za nic, tak prewencyjnie. już próbowałem sobie przypomnieć w której kieszeni mam drobne (żeby nie wyjąć np dziesięciodolarówki), kiedy policjant spojrzał na rejestrację i powiedział żeby jechać dalej.
Dogadać można się po polsku i w moim przypadku baaardzo łamanym rosyjskim. To raczej bez problemów.
Przygód ze złodziejami, oszustami, mordercami nie mieliśmy - no, ale byliśmy tam tylko parę dni
Na stacjach i w przydrożnych motelach raczej gotówka. Bankomaty są również w mniejszych miasteczkach, ale lubią nie działać bądź nie przyjmować karty
Na przykładzie Lwowa - hotel Lwów (dość niskiej klasy) lub kwatery prywatne (pokoje w kamienicach) w cenie ok 30-40zł/osoba(majówka,więc i ceny wyższe niż normalnie), jedzenie w tych ładniej wyglądających restauracjach - dobry obiad - ok 30zł - jak w polsce w baro-restauracji. Paliwo trochę tańsze, ale jego jakość też gorsza.
Ludzie bardzo mili i pomocni.
Sam miałem plan jechać na Krym, ale te drogi mnie jednak trochę odstraszają...