przez PacPac » 20/8/2011, 13:17
Witam
Dzisiaj rano przejechałem się swoją yamaszką normalnie odpaliła od 1go kopniecia, przejechałem się do sklepu. tam zaparkowałem i ok, odpaliłem, wróciłem postawiłem ją na dworze i za jakieś dwie godziny chciałem ją odpalić a tu nic, kopałem kilka razy i nadal nic. sprawdziłem świecę, lekko wilgotna, iskra jest ale taka mniejsza, wytarłem ją, wsadziłem i nadal nic, zmieniałem bezpiecznik na fajce (tam jest jakiś taki w oryginale chyba że jak sie kopie to on świeci i świeci ale on jest czarny ten bezpiecznik, jakby się spalił.
Proszę o porady co mogło by się stać.
Aha, nie była mokra tak że aż ciekła, była wilgotna