cześć
jakbym nie zaczął szukać motocykla na własną rękę to nigdy bym go pewnie nie zobaczył. skradziony został 10.10.10 w katowicach szopienicach z chodnika naprzeciwko komisariatu policji ;D po kilku tygodniach dostałęm umorzenie śledztwa. Potem szukałem go na allegro i niedawno znalazłem ogłoszenie na którego zdjęciach widziałem znaki szczególne podobne do mojego skradzionego motoru...
http://moto.allegro.pl/yamaha-thunderca ... 85779.html (to wlasnie moj skradziony motocykl) spotkałem się z kumplem ze sprzedawcami na stacji benzynowej i przy obejrzeniu byłem już pewny że to mój skradziony motocykl, oczywiscie nie dałem po sobie tego poznać zeby nie nabrali podejrzeń "sprzedawcy". jakieś 2 godziny poźniej zadzwoniłem do kolesi że jestem gotowy go kupić i przyjadę z mechanikiem obejrzeć, zgodzli się. pojechałem na policję, opowiedziałem wszystko i zaproponowałem żeby tym "mechanikiem"był policjant. w efekcie czego do akcji wkroczyło 10 ludzi którzy blokowali wszyskie wyjazdy ze stacji i w ogóle. tak jak planowaliśmy kolesie zostali złapani, a wszyskie części oprócz ramy motocykla okazały się moimi. Głównym dowodem był numer seryjny akumulatora ktory zgadzał sie z numerem jaki mam w ksiązce gwarancyjnej. czyli kolesie kupili samą ramę za 900złotych sprowadzoną z anglii i z rejestracją, przełożyli wszystkie moje części, przemalowali i próbowali sprzedać. Wedle prawa należały mi się wszyskie części oprocz ramy, ale na policji dogadałem sie ze zlodziejem, kupielem od niego ramę za 1500zl i dzieki temu moglem wyjechac nim z policyjnego parkingu i mam motocykl w calosci. musze go jeszcze zarejestrowac jako sprowadzony z UK. Wobec kolesi toczy sie postepowanie, oni natomiast twierdza ze go nie ukradli tylko kupili czesci od kogos innego i nie maja do niego kontaktu. Moja rada szukajcie swoich motocykli jako sprowadzone z UK !!!
Ostatnio edytowano 10/5/2011, 17:49 przez
marbach666, łącznie edytowano 1 raz