Sam miałem przyjemność przejeździć cały sezon Banditem 400 i złego słowa o nim powiedzieć nie mogę. To na prawdę zapierdala aż miło. 500-ki się chowają, nawet XJ 600 wymięka. To niby tylko niecałe 60 koni ale sposób ich oddawania daje większą frajdę z jazdy niż np nudną CBR 600F, no chyba, że kogoś rajcuje jazda wyłącznie powyżej 200 km/h.
Co do mitów o awaryjności to zwykłe pieprzenie głupot. Jeden idiota powie, drugi powtórzy, trzeci dołoży i tak rodzą się mity, a trudno ich prawdziwość samemu zweryfikować, bo tych motocykli jest niewiele. Mój nie miał lekko ale nie miał u mnie ani przez ostatnie 6 lat u poprzednich właścicieli żadnych, choćby najmniejszych awarii. Nic, kompletnie nic, absolutnie nic, wspominałem już, że nic?
Jeździli nim wcześniej moi dwaj dobrzy kumple więc znam jego historię odkąd przyjechał z Niemiec. Tylko olej, klocki, gumy i napęd. Jak w każdym motocyklu. Żaden z nas nie robił mu w tym czasie ani synchro, ani zaworów a mimo to pociskał jak mały szatan.
Jeśli chodzi o dostępność części eksploatacyjnych to nie ma najmniejszego problemu. Części mechaniczne też są dostępne, może nie tyle co do popularnych 500-ek ale idzie coś znaleźć.
Tyle ode mnie.
Wypadki chodzą po ludziach, ludzie po wypadkach nie zawsze.