przez Komentatorzy » 4/6/2011, 11:15
Znajomy kupił jakiś czas temu Intrudera 1800. Nie powiem, ładny. Podobał mi się. Nisko, szeroko i pokazowo. Jeżdżąc typowym sportem człowiek nie skuma co to znaczy elastyczność... Zsiadłem z R1 i wskoczyłem na Intrudera. Na początku masa motóra onieśmiela. Potem jest już tylko lepiej !!! Ciąg od dołu jest obłędny!!! Dosłownie motocykl katapultuje się ze startu zatrzymanego do prędkości... no ile tam fabryka dała. I nie ma znaczenia, czy jest to na prostej, na wzniesieniu czy przy wyprzedzaniu czegokolwiek ! To idzie i się nie prosi !!! W zakrętach też ładnie, masę czuć ale potrafi to skręcać. Ale najlepsze jest wyprzedzanie. Nie ważne z jakiego biegu, nie ważne przy jakich obrotach. Po prostu odkręcasz i Cię nie ma. Jeśli ktoś mówi, że jego "tysiąc" jest elastyczny... niech siądzie na to coś... Potem pogadamy ! I tak po takiej jeździe się zastanawiam, po co kręcić do 12-tu tys., po co szlifować kolanem, po co to wszystko. Skoro na tym jest to dużo bardziej komfortowo i ( prawie ) tak samo szybko. No po co? Moje zdanie : na tor - sport. Na ulice - właśnie takie mastodonty. A co do HD - podoba mi się. Koniec! Kropka ! Klasa koń !!! <br><hr>motorzysta