Dopalacze, dopalacze.. uwielbiam ten temat.. mimo iż paliłem tylko zioła i to może z 4-5 razy dla przetestowania, i za każdym razem coś innego.
Faza bardzo kiepska - i tu nie chodzi o moc produktu tylko jakość fazy. Przeważnie człowiek jest mocno nie ogarnięty mimo iż mało spalił, do chill outu to bym luty nie porównał. Na spokojny sen ? Przed siłką ? Prowadzić furkę - zapomnij. Czasami straszne schizy się wkręcały, oczywiście ciśnienie idzie w górę. Jeden kumpel miał problemy żeby złapać oddech. Agresor - raczej wykluczone, chodź nie wiem jak po proszkach, pigułkach i grzybkach z tych sklepów. Stan się utrzymuje raczej krótko, 20-30 min i jesteś trzeźwy, lecz nie do końca. Za każdym razem po paleniu wysępuje takie dziwne uczucie które trwa przez pare ładnych godzin... coś na wzór schizofrenii.
No ale nic dziwnego, skoro produkcje tych wszystkich specyfików wyglądają bardzo schematycznie: potrzebna jest jakaś biomasa wymieszana, spryskana i co tam jeszcze z odpowiednim czymś jak np boostery do roślin, trutki na szczury, środki do czyszczenia i już mamy gotową mieszankę ziołową czy też inne ścierwo które jak wiadomo nie służy do spożycia.
Wierzcie lub nie ale troche inwencji twórczej i można samemu zacząć produkować takie "dopalacze" nawet w garażu.
Także.. po co to ćpać ? Nie potrafię tego zrozumieć, osobiście uważam to za g*wno. Może dlatego że łatwiej przeciętnemu dresowi pójść legalnie do sklepu, kupić legalnie tytkę jakiegoś legalnego substytutu kanabisu i zjarać też legalnie bez wpędzania siebie w chory obłęd że zaraz policja go będzie przeszukiwać albo testy mu zrobią jak zatrzymają go spiz*anym za kółkiem.
No ale generalnie na chłopski rozum problem z dopalaczami nie istnieje. Jest przecież bardzo wyraźnie napisane i to dużymi literami że dany produkt nie nadaje się do spożycia przez ludzi. Tak samo jest napisane na domestosie... także w czym problem ?
Ludzie inhalują się naftą, klejami, piją denaturat a nawet wpieprzają gałkę muszkatołową, którą można znaleźć w każdej kuchni. Można też zapodać sobie spirytus w kanał albo zrobić sobie kompocik ze słomy makowej. To co ? Delegalizujemy słomę , denaturat ? A może przestaniemy budować mosty bo ludzie 3 razy w roku z nich skaczą ? Widelcem też można się zabić. Uważam że produkcja sztućcy powinna być zabroniona !
Druga i najistotniejsza sprawa - wolność wyboru. Niby żyjemy w wolnym kraju. No ale widać że chyba nie do końca, bo jak to k*rwa jest że człowiek sam nie może podjąć decyzji o tym czy chce być ćpunem i pragnie wpierdalać tony kokolino i że ma ochotę mieć piątke trawy przy sobie ? Jego życie - jego osobiste wybory.
I każdy powinien to poszanować. Bo wielu jest takich antyzwolenników którzy tylko potrafią wykrzykiwać "dobrze że zakazują, dobrze tak ćpuną" (popijając przy tym pifko - pieprzona hipokryzja) nie mając nic konkretnego do powiedzenia.
Polski rząd tak naprawde ma głęboko w dvpie czy ktoś skończy naćpany w rynsztoku czy też nie. Tu chodzi głównie o to że polaczky mają pić a nie ćpać, mamy wspierać polmos i tyle ! Nawet nie mają solidnych podstaw na zakazanie ścierwolaczy.
I nagle się przemują teraz po 2 latach istnienia dopalaczy w PL że ktoś przez własną głupotę przekręcił się bo spożył o 10x za dużą dawkę.
Na polskich drogach ginie dziennie o wiele więcej osób i jakoś nie widzę żeby walczyli z tym i remontowali drogi.
Cała ta sytuacja jest tylko dowodem na to że jakiś tam procent polskiego społeczeństwa ma smaczka na inne używki i to właśnie najczęsciej te ziołowe. Dlatego jak najszybciej powinniśmy CHOCIAŻ zdekryminalizować marihuanę, tak jak zrobił to niedawno w Kalifornii Arnold Schwarzenegger (źródło -
http://stopthedrugwar.org/chronicle/201 ... gns_mariju). To własnie dzięki niemu każdy Kalifornijczyk może posiadać przy sobie nawet do 28g suszu. Czyż to nie jest piękne ? Widać że Arni siedzi w temacie.