Komentatorzy napisał(a):Znowu brak konkretów- opis pasuje do dowolnego enduro, choćby o urwanych wahaczach tylnej osi ani słowa. Jeżeli dla autora 199 kg + płyny to dużo, to już jego problem. To samo dotyczy, jeżeli jego wątły wzrost nie pozwala dosięgnąć nogami do podłoża. Coraz bardziej mi się wydaje, że scigacz.pl to tylko taka paplanina- co artykuł, to coraz bardziej się rozczarowuje.<br><hr>Slayer<br>
Drogi czytelniku, szanowny do tego
Wiedz, że pisząc ten jak zresztą wszystkie pozostałe artykuły o motocyklach używanych, posiłkowałem się opiniami różnych mechaników z różnych warsztatów, i żaden, powtórzę, aby było klarownie, ŻADEN nie stwierdził, aby GS (znów zaznaczmy, że chodzi o 1200 z 2004 roku) posiadał jakieś wady, lub notorycznie pojawiające się problemy. Jeśli byłeś/jesteś posiadaczem GSki i padł Ci wahacz, to nie ustanawiasz tym sposobem reguły. Upychając te cale dywagacje do pigułki - R1200GS to motocykl, który definiuje niezawodność. Jeśli często coś by się w nim urywało, nikt by go nie kupował, a jest tak?:)
Co do masy, do ponad 200 kg dla mnie nie stanowi problemu, na co dzień jeżdżę Banditem 1200, który jak zapewne wiesz, waży znacznie ponad 2 paczki. Jednak czy ponad 200 kilogramów na motocykl ( w tym przypadku również znacznie ponad 200 kilogramów) to jest mało? Jeździłem i R1150 i R1200GS nie napotkawszy przy tym żadnych problemów z okiełznaniem ich, ale powiem Ci, że GS ale Suzuki 500 jeździ się znacznie sprawniej
<br><hr>Boczo