Ano, trzeba nie wchodzić w spółki z ojcem, tylko samemu na wszystko zarobić
Powiedz tatusiowi, że motocykl nie kończy się tylko na kupnie - motocykl to droga zabawka, wymagająca trochę pieniążków i są części eksploatacyjne, które się z czasem zużywają. Co jak co - ale na oponach to się nie oszczędza i nie jeździ do kompletnego wyłysienia, chcesz niespodziewanego drifta na zakręcie przy większej prędkości?
Napęd również musi być w nienagannym stanie, w mojej Yamaszce pękł łańcuch (co prawda poprzedniemu właścicielowi, ale akurat byłem tego świadkiem bo jechałem za nim), nie dość, że górna osłona zębatki jest rozerwana na 3 części, to jeszcze ja, jadąc za nim musiałem robić uniki przed łańcuchem.
P.S.
Co to za motocykl?
BMW F650 Funduro.