Dobrze, że ja nie mam takich problemów
Podchodzę, mówię, że ma taką piękną maszynę i sam proponuje
Tylko radzę uważać, bo mężczyzna zazwyczaj chce się popisać i jeździ bardzo brawurowo, co może się skończyć tragicznie w razie zrzutki (+ brak kombinezonu i beznadziejny kask, bo nikt nie wytrzepie tysiąca na dodatkowy hełmofon dla plecaczka).
Nie wsiadam na konia, który bryka
Pysiaczek napisał(a): Jeszcze mam sporo zycia przed soba wiec nie usmiecha mi sie jakos skonczyc je teraz.
Dobrze myślisz. Wsiadając na moto gościa, oddajesz mu tak naprawdę swoje życie - to od jego umiejętności i ostrożności zależy, czym zakończy się ta przyjemność.