przez Manhatan » 5/5/2009, 15:09
Jeśli chodzi o mnie, mam nieco inny punkt widzenia...
Na świecie jak i w Polsce panuje ogólnie pojęty handel narządami i nie jest to niczym nowym. Dajmy na to, człowiek ulega ciężkiemu wypadkowi. Mimo krytycznego stanu zdrowia, spowodowanego obrzękiem mózgu, który w żaden sposób nie wpływa negatywnie na pozostałe inne narządy typu nerki, serce czy wątroba, są idealnym tematem do przeszczepu, z racji, że owy (czysty przykład) motocyklista prowadził zdrowy tryb życia, dbał o zdrowie itd... Szanse na przeżycie są duże, jednak nie koniecznie muszą o tym wiedzieć bliscy ofiary, którym wpajany jest zupełnie inny obraz dotyczący jego stanu zdrowia. W tym momencie na horyzoncie pojawia się bogaty buisnessman, który jest w stanie wyłożyć dziesiątki tysięcy złotych, byleby na szybko znaleziono dawcę dla jego chorego syna/córki/żony bądź jego samego. Co się dzieje później trudno określić, ale sądząc po dzisiejszych czasach nie jeden lekarz (mimo składanej wcześniej przysięgi hipokratesa) podjął by się celowego przyspieszenia śmierci w/w motocyklisty po wypadku, oddając jego organy do przeszczepu dla buisnessmana, który znalazł się z racji zamożności, pierwszy w kolejce do nich.
Na pierwszy rzut oka całość brzmi jak bajka, jednak biorąc całą sprawę pod lupę zauważamy takie przypadki jak chociażby ten z Łodzi z przed kilku lat (nie jest to wprawdzie sprawa dotycząca przeszczepów, jednak celowe uśmiercanie dla zarobku jak najbardziej) Inna sprawa, to ginące dzieci w Brazylii czy Chinach, idealnie nadające się na dawców. No, ale to już stricte mafijne machlojki.
Osobiście mocno bym się zastanowił, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Na myśl przychodzi mi również to, w jaki sposób potencjalny biorca będzie szanował otrzymaną szansę, czy nie stanie się alkoholikiem i nie będzie miszczył "mojej" wątroby.
Ja podchodzę do tego sceptycznie, mając spory dystans do transplantologii.
"Hope is when we feel the pain that makes us try again"