Ja ja jak mnie ktoś podpuszcza pod światłami to przyjmuję rejsingową pozycję startową tzw."na kota Dżinksa" i gazuję. Koleś też gazuje swoją furę i jak tylko zapala się zielone on rusza jak szalony a ja sobie spokojnie jadę dając mu się wyprzedzić.
Dojeżdżam go spokojnie na kolejnych światłach,przed którymi musiał ostro hamować i i jak jestem obok niego to śmieję się mu w twarz z tego jaki on głupi jest i zburaczały.
Zazwyczaj to widać jak mu para z uszu leci bo się biedny chłopina zdenerwował,hehe. A czasami siedzi zawstydzony i udaje,że mnie nie widzi
A tak na poważnie to z dwa tygodnie temu jechałem sobie spokojnie 160 km/h i widzę,że w lusterku coś się szybko zbliża.
Był to jakiś stary Fiat z 1994 roku!!
No to ruszyliśme do przodu...Nie wiem co koleś miał tam za silnik ale odszedłem go dopiero przy 260 km/h!
Jechałem swoim FireBladem.