Ja miałem 3 podobne sytuacje. Pierwsze to szła grupka kolesi, chyba naje**nych. Jeden z nich wyskoczył na środek drogi i zaczął coś kiwać. Ja jechałem "na niego" cały czas, w końcówce chyba się zestresował i uciekł na chodnik... Następna sytuacje wydarzyła się dość dawno temu, jakieś 4 lata... Jechałem moto spokojnie z 80 km/h i na przystanku stało 3 kolesi, coś tam krzyczeli i jeden z ich zrobił taki zamach jakby chciał czymś rzucić, nie wiem czy rzucił bo niczym nie dostalem. A najlepsze było ostatnio, jadę sobie moto drogą osiedlową może z 40km/h i idą dzieciaki tak około 15 lat ( trzech) i jeden z nich miał przy nodze piłkę, jak przejeżdżałem zrobił taki zamach nogą jakby chciał kopnąć we mnie piłkę, z tego faktu, że miałem dużo czasu i mi się nie śpieszyło zawróciłem podjeżdżam, patrze a jego koledzy dzida i gdzieś uciekają
Koleś wyglądał jak by miał z kilo w gaciach, podnoszę szybkę a koleś: "przepraszam Pana bardzo nie chciałem i coś tam dalej gadał" Ja go trochę obluzgałem i pojechałem. Więc wydaje mi się, że jeżeli czujemy się w miarę pewni i sytuacja pozwala trzeba reagować na takich pojeb*w jestem pewny, że te dzieciaki jak już potem nawet dorosną to już nic takiego nie odwalą...
Wiadomo, gdyby byli to typowi dresiarze 2x2 to bym nawet nie podjechał