przez sebiw1 » 5/2/2009, 19:55
Odświeżam temat gdyż tytuł najbardziej pasuje do mojej sytuacji.
Dwa dni temu kupiłem motor w Bełchatowie od dwóch tamtejszych mechaniko - motocyklistów. Niestety pierwszy raz w życiu kupowałem taki motor (Bandit 600) i nawet wyuczone na pamięć ragułki co do sprawdzania stanu mi nic nie pomogły, bo przy motorze i przy "takich znakomitych fachowcach"(sprzedających) mialem zupełną pustkę w głowie...efektem tego jest zakupiony motor w nienajlepszym stanie. Najważniejsze z niedomagań to pękniety spaw na wsporniku ramy z kołyską co za sobą pociągneło pęknięcie 1/4 obwodu rurki ramy.
Zauważylem to dokładnie (niestety) następnego dnia. Dzwonie do sprzedawcy, bo liczyłem na to, że okaże się człowiekiem i zwróci pieniądze:
-Mówie mu o tej wadzie jako wadzie ukrytej bo mi nic a nic o tym nie powiedział, a On na to, że to pewnie z mojej winy - od stawiania motoru na koło lub też od jakiegoś upadku.
-Na to ja, że nie ma mowy - nic z tych rzeczy nie miało miejsca i że wyraźnie widać że to się stało jakiś czas temu ,gdyż lekką rdzą zaszło.
-Odpowiada, że to pewnie przez sól i że to ja na pewno zrobiłem. Nie odda kasy i koniec.
Prawda jest taka, że tylko się przejechałem 500m po sciągnięciu go z lawety i od tamtej pory stoi w garażu. Już jak go kupowałem widziałem ryskę na ramie, ale myślalem że to ryska na lakierze (zresztą "fachowcy szybko mnie przegadali ze wszystko jest ok"). Jakbym spojrzał od spodu na spaw to bym zauważył że to nie ryska...
Ponoć do 3 dni można zwrócić zakupiony towar niezależnie czy to używany czy nowy(jutro mija 3 dzień)...ale jak to zrobić skoro Uprzejmy fachman z Bełchatowa nie chce oddać kasy?
Wiem, że źle zrobiłem, że popełniłem szereg błędów. Ale zostawmy to już bo nie raz była o tym mowa na forum. Pomóżcie mi i napiszcie co mogę w tej sprawie uczynić...
Dwaj tacy co zrobili mnie w balona...myślę, że warto karać nieuczciwych sprzedawców wyznających powiedzenie: "Widziały gały co brały"