ZWIERZETA NA DRODZE
Posty: 69
• Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
ZWIERZETA NA DRODZE
mam pytanie co robicie gdy jadac sobie swoja maszyna nagle na droge wbiega, wpelza, wlatuje jakis zwierz. Interesuje mnie to dosc mocno jak sie w takiej sytuacji zachowac. Sa to sytuacje niezawinione ale sie zdarzaja, wiadomo ze z sarna niewygrasz ale co np. z zajacem, puzno zauwazonym jezem, wiewiorka itp. co robicie ???
byla CBR600 F4 Sport | R6 2004 | teraz - ZX6R 2007 | | http://www.youtube.com/watch?v=9TghY-O9 ... 20Kawasaki
- fenis77
- Świeżak
- Posty: 209
- Dołączył(a): 19/10/2006, 10:28
- Lokalizacja: wczesniej Wroclaw teraz Anglia Cornwall
Ja tam ćwiczę hamowanie awaryjne, szczególnie przed wiewiórkami...
Black Wind always follows
Where my white horse rides
Where my white horse rides
-
Wiewiór81 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 632
- Dołączył(a): 18/5/2006, 15:46
- Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz
no widizalem i jeszcze taki co koles w sarne wjechal a mial kamere na reflektorze jakos i nawet w zwolnionym tepie pokazali...spazz napisał(a):taki filmik byl na necie jak koles jakiegos siersciucha potracil... piekna gleba
pozdrawiam
- MÅ‚ody16
- Świeżak
- Posty: 114
- Dołączył(a): 24/7/2006, 12:43
- Lokalizacja: Szczecin
wlasnie sie nad tym ostatno zastanawiam czy hamowac przed malym zwirzakime jelsi widze ze juz go nie omine czy raczej starac sie go staranowac, ciekawe jak sie bajk zachowa w takiej sytuacji
byla CBR600 F4 Sport | R6 2004 | teraz - ZX6R 2007 | | http://www.youtube.com/watch?v=9TghY-O9 ... 20Kawasaki
- fenis77
- Świeżak
- Posty: 209
- Dołączył(a): 19/10/2006, 10:28
- Lokalizacja: wczesniej Wroclaw teraz Anglia Cornwall
ja tam przejechalem kiedys kota... tak w pol... nie ogladalem sie ale... poszlo jak po masle ... mysle ze zwierze do tych 10... moze 15kg nie stanowi problemu gorzej sie wystraszyc i zaczac cudowac piruety na jezdni... chyba ze wtedy na kolo!!!!!!
lubie sobie zjechać z gixera^^.
-
motoman - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1288
- Dołączył(a): 13/5/2006, 18:06
- Lokalizacja: Wrocław
Mój kumpel przeciął raz psa na drodze ale nie skonczylo sie to tak pieknie ani dla psa (śmierć na miejscu) Ani dla kierowcy (połamana ręka i liczne obicia) i motoru.
-
Meciek - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1935
- Dołączył(a): 30/10/2006, 21:25
- Lokalizacja: z Wrocka
Przydzwoniłem Jawą 350 w duzego psa przy 70 km/h, wybiegł tuż z za płotu. Przednie koło wzbiło się w wysoko w góre, pies odbił sie i przeleciał jakies 7 m w powietrzu, wtedy nacisnełem tylny chebel i koło spowrotem na ziemie. Ledwo utrzymałem motorek, była by ciężka gleba w koszulce
Speed kills, so you are looking for a dead man.
--==Kawasaki ZX9R==--
--==Kawasaki ZX9R==--
-
TTomas - Świeżak
- Posty: 99
- Dołączył(a): 4/5/2006, 04:01
- Lokalizacja: Siedlce
-
Meciek - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1935
- Dołączył(a): 30/10/2006, 21:25
- Lokalizacja: z Wrocka
motoman napisał(a):ja tam przejechalem kiedys kota... tak w pol... nie ogladalem sie ale... poszlo jak po masle ... mysle ze zwierze do tych 10... moze 15kg nie stanowi problemu gorzej sie wystraszyc i zaczac cudowac piruety na jezdni... chyba ze wtedy na kolo!!!!!!
Wiesz, motoman, zaczynam cię nie lubić...
Parę lat temu jakiś sqrwysyn przejchał kota, który mieszkał u mnie 9 lat. Ciekawe, czy też poszło jak po maśle...
Z całego serca ci życzę, żeby ktoś jak kiedyś pieprznie cię na przejściu dla pieszych to też się nawet nie obejrzał. I mówię to z pełnym przekonaniem.
Sporo w życiu widziałem i na ludzką krzywdę jestem odporny - ale obok krzywdy robionej zwierzętom nie potrafię przejść obojętnie.
Ja tam hamowałbym nawet przed chomikiem, nie wspomnę już nawet o psie czy kocie...
Black Wind always follows
Where my white horse rides
Where my white horse rides
-
Wiewiór81 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 632
- Dołączył(a): 18/5/2006, 15:46
- Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz
Wieriór81 popieram w pełni. Miałam kiedyś psa pisze kiedyś bo zginą pod kołami jakiegoś f..ta, jak go potrącił to było coś strasznego zabrałam go na rękach do domu ale nic już z niego nie było do uśpienia psiak. Także ja bym hamowała nawet gdyby prowadziło by to do najgorszej gleby!!!!!!!!!!
Serducho mi pika w rytmie KAWY silnika!!!!!!!!
-
kawa - Świeżak
- Posty: 80
- Dołączył(a): 7/8/2006, 13:17
przewrazliwieni jestescie-ja już tyle kotów i psów w ogródku pochowałem że się uodporniłem-trudno czasem się zdarza i nic z tym nie da się zrobić. Sam tylko raz trafiłem psa i to jadac na rowerze, bez efektów ubocznych dla mnie i dla zwierzyny, mimo sporej predkości jak na rower.
brak opisu...
-
Thrillco - Mieszkaniec forum
- Posty: 2598
- Dołączył(a): 22/2/2006, 20:57
- Lokalizacja: Białystok
Lovtza napisał(a):Ja na dresiarza najechałem (wiem, wiem, ale dla mnie ciężkie dresiarstwo, to też jeden z gatunków dzikiej fauny), takiego sporego, na oko kolo 85 kilo. Gleba i straty w sprzecie. Dzieki małej prędkości nie bylo strat u mnie i u zwierzaka.
Wniosek jest prosty. Jeśli dres stoi pyskiem do drogi, to uważajcie, bo może mu przeskoczyć jakiś impuls elektryczny w najmniej odpowiednim momencie pod czapką i wlezie wam pod koła...
No widzisz? To kolejny argument na poparcie podejścia "I brake for wildlife"
Black Wind always follows
Where my white horse rides
Where my white horse rides
-
Wiewiór81 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 632
- Dołączył(a): 18/5/2006, 15:46
- Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz
spazz napisał(a):taki filmik byl na necie jak koles jakiegos siersciucha potracil... piekna gleba
Bo to jeden:
http://filmy.scigacz.pl/mala_sarenka
Pozdrawiam
TOmek
-
Alonzo - Administrator
- Posty: 290
- Dołączył(a): 29/8/2005, 21:43
- Lokalizacja: Warszawa
-
Meciek - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1935
- Dołączył(a): 30/10/2006, 21:25
- Lokalizacja: z Wrocka
Meciek napisał(a):W końcu przecież specjalnie nikt z nas nie celuje w zwierzynę
Niby tak,
ale czytając niektóre powyższe wypowiedzi , można dojść do wniosku, że niektórym nawet przyjemność sprawiły te sytuacje, a pisanie o tym to niektórym wielką frajdę sprawiło...
jest to niesmaczne
różnie bywa na drodze, czy jedziesz moto, czy samochodem,
czasami nie ma czasu... na nic...
końcowym efektem bywa tylko intuicyjna reakcja , nie zawsze właściwa
może pokusilibyśmy się kiedyś o to by zorganizować swego rodzaju pozorowane trudne sytuacje by poćwiczyć, możliwie najwłaściwsze odruchy.
wiem że prowadzone są takie kursy doskonalące technikę jazdy,
może ktoś słyszał i zna konkrety, "co, kto i gdzie?"
może starsi koledzy - doświadczeni z naszego forum kiedyś podzieliliby się z nami swoją wiedzą?
-
dormarcia - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 869
- Dołączył(a): 11/9/2006, 18:53
- Lokalizacja: już Dolny Śląsk/ Wawa-b.rzadko
Powiem wam tyle, zgadzam się z wami ( WR, kawa) ale nie przesadzajcie... Ja też już pochowałem parę swoich psów. No zdarza się. Co innego jak ktoś specjalnie będzie chciał przejechać... Sam kiedyś przejechałem lisa... Żal mi się zrobiło zwierzaka, ale jak każdy wie one nie wychodzą na ulice i nie stoją czekając na motocykl bądź samochód, tylko wbiegają pod koła ( nie wiem, jakieś głupie uwarunkowanie genetyczne... ), i czasem choć jak byś się nie starał to i tak go pierdykniesz, a przy okazji hamowania możesz jeszcze glebę wyrypać ( a to już pociąga za sobą koszta...), Jak zapewne wiecie, koty są najgorsze ze wszystkich zwierząt... Nawet jak już przejdzie drogę i jest po drugiej stronie, a coś go wystraszy to nie ucieknie dalej w trawę, tylko wskoczy prosto pod koło... A wiadomo czym się kończy paniczne awaryjne hamowanie.....
Ja już z doświadczenia nie hamuję w takich sytuacjach... Jak widzę szanse uratowania zwierza to owszem... Hamuję, staram się ominąć, ale gdy nie ma szansy, to zaciskam ręce na kierownicy spinam mięśnie i jadę... Po fakcie tylko si.ę zatrzymuję i ściągam biedaka z drogi, by nikt więcej po nim nie jeździł...
I smutny wracam do domu. Bo przecież, może ten kot był czyjś... Może ktoś się do niego przywiązał... Ktoś go kochał... Tam jak ja swojego..... A już po wszystkim.
Więc mimo że motoman wygląda na typowego sadystę, to nie osądzajcie pochopnie.
Pozdrawiam.
Ja już z doświadczenia nie hamuję w takich sytuacjach... Jak widzę szanse uratowania zwierza to owszem... Hamuję, staram się ominąć, ale gdy nie ma szansy, to zaciskam ręce na kierownicy spinam mięśnie i jadę... Po fakcie tylko si.ę zatrzymuję i ściągam biedaka z drogi, by nikt więcej po nim nie jeździł...
I smutny wracam do domu. Bo przecież, może ten kot był czyjś... Może ktoś się do niego przywiązał... Ktoś go kochał... Tam jak ja swojego..... A już po wszystkim.
Więc mimo że motoman wygląda na typowego sadystę, to nie osądzajcie pochopnie.
Pozdrawiam.
- Magik
- VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 678
- Dołączył(a): 30/9/2006, 12:38
- Lokalizacja: Chocianów
Posty: 69
• Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości