przez Krejzi.Mery » 23/8/2008, 13:24
To chyba najgłupszy temat jaki mógł pojawić się na forum, ale że mnie telepie, to nie mogłam się powstrzymać.
Jestem w Ustce. Od wczoraj Outlaws Poland organizują tu otwarcie swojego klubu. Oczywiście jak każdy szanujący się motomaniak nie mogłam zaprzepaścić takiej okazji. Przybyłam, zapłaciłam myto za wstęp, żeby tylko przejść się uliczka i pogapić się na stygnące w wieczornym, morskim powietrzu maszyny. Było tam wszystko: Goldwingi, KTMy, czarna śliczna R1, jajko, pomarańczowa Ninja, pełen przekrój. No i oczywiście zastępy motocyklistów.
Jednak...
Jak zwykle zostałam potraktowana przez naszą społeczność lekceważąco, bo nie przyjechałam na własnych 2oo tylko przyszłam w japonkach...
To co ja czuję można chyba porównać do tego, co czuje właściciel moto, kiedy jego roztrzaskane po crashu cacuszko choruje w garażu. Ja cierpię, czuje fizyczny ból na widok, dźwięk i dotyk (taaak... odgłos wkręcającego się na obroty silnika przyprawia mnie o dreszcze) motocykli, które złośliwie otaczają mnie z każdej strony, ścigając mnie nawet na wakacjach...
Ale...
Problem w tym, że mam 25lat na karku, zdrowego rozsądku w nadmiarze, wielkie marzenie (własne moto) i twarz nastolatki. To co, że mój dowód mówi swoje, wyglądam na naście lat i przychodzę na takie spędy, bo młoda, głupia i do tego blachara ze mnie (ironizuję). Wielki uśmiech, błysk w oczach, młodzieżowe ciuchy. Ludzie nie traktują mnie poważnie. Ochrona na bramce nie uwierzyła, że "zbieram na własny". Śmiali się, chyba nie mając pojęcia przez co można przechodzić... Chyba każdy, kto chociaż przez kwadrans nie mógł nie z własnej woli przebywać ze swoim ukochanym moto wie o czym mówię. To jest miłość i co jak co, ale inni motocykliści powinni mnie świetnie rozumieć.
Tak, jestem tylko plecaczkiem. TYLKO plecaczkiem, ale moje ambicje i pragnienia sięgają znacznie dalej. Życie zdecydowało za mnie, a ja robię wszystko, żeby ten los odmienić...
Zapłacę każdą cenę, żeby moje marzenie się spełniło. Nawet jeśli miałabym wypruć sobie wszystkie żyły, zszargać nerwy, osiwieć i rozchorować się dopnę swego! KOCHAM MOTOCYKLE i się nie poddam! I za rok, jak znów przyjadę do Ustki, już na 2oo to wtedy powiem "a rok temu nikt we mnie nie wierzył" i wtedy miny im zrzedną. Bo ja to kocham, bo to jest sens mojego życia. I nich sobie ludzie myślą, że jestem małoletnią blacharą, mam ich w de*. Bedę fajną laska na moto, jak to kiedyś powiedział o mnie mój przyjaciel i będę z tego dumna.
Do tej pory, chyba wytatuuję sobie i datę urodzenia na czole, żeby nikt nie miał żadnych wątpliwości...
Ostatnio edytowano 23/8/2008, 14:09 przez
Krejzi.Mery, Å‚Ä…cznie edytowano 1 raz