Prawda jest taka, że "FAKT" lubi wszystko zaszywać w atmosferę sensacji - bo ludzie to kupią.
Prawda 2 jest taka, że nie zawsze jest to sprawiedliwe i że jest bardzo prawdopodobne, że jakaś grupa ludzi poczuje się z powodu artykułu w "FAKCIE" urażona. Ale tak naprawdę wydawcom tego brukowaca to zwisa. Liczy się ilośc sprzedanych egzemplaży.
Poza tym nie zdziwiłbym się nawet, gdyby wśród pracowników czy redaktorów "FAKTU" byli zapaleni motocykliści. Ba! Nie zdziwiłbym się nawet, gdyby autor tego artykułu śmigał do pracy na jakiejś Hayabusa lub przynajmniej na lytrze, a artykuł napisał taki, tylko po to, żeby wzbudzić sensację i mieć poczytność.
Czy w ogóle "FAKT" pisze o faktach? Nie. "FAKT" używa jedynie faktów do oddziaływania na proste ludzkie emocje. Czasami "robi z igły widły", często coś przerysuje i zawsze (zawsze, kiedy widziałem artykuł z tej gazety) doda mnóstwa emocjonalnych określeń. Taki tekst u jednych wywołuje oburzenie, innych bulwersuje a jeszcze innych obraża. A to gwarantuje poczytność.
Dlatego ja w ogóle nie kupuję gazet tego typu. Dobry papier jest w Biedronce. Niedrogi i niebieski. Moja kobieta mówi, że ładnie pasuje do kafelek w ubikacji