uwaga w warszawie!!
Posty: 34
• Strona 1 z 2 • 1, 2
a czy przypadkiem nie jest tak ze jak moto sie przerwuci to przez jakis czas nie mozna go odpalic? ojciec jak na mokrym trawniku (dziadek podlewal, ale nie bylo widac ze jest mokry) przy okolo 5km/h sie "wywrocil" to nie mogl odpalic sprzeta przez jakies 5min. czy jest takie zabezpieczenie?
-
sopel - Świeżak
- Posty: 413
- Dołączył(a): 15/5/2006, 22:50
- Lokalizacja: Legnica / Wrocław
oj widze ze mechanika motocykla niektorym osoba jest obca
to nie jest zadne zabezpiecznie tylko jak sie sprzeet przewroci to beznyna z gaznika odplywa do komory spalania i to jest tzw. zalanie i wtedy trzeba dos dlugo lechtac zeby odpalic
ja bym gosciowu autko tak alatwil ze nikt by juz go nie poznal
to nie jest zadne zabezpiecznie tylko jak sie sprzeet przewroci to beznyna z gaznika odplywa do komory spalania i to jest tzw. zalanie i wtedy trzeba dos dlugo lechtac zeby odpalic
ja bym gosciowu autko tak alatwil ze nikt by juz go nie poznal
No i w góre serca ~ redukcja i powrót do góry
Trzymaj siÄ™ STUNTU
Trzymaj siÄ™ STUNTU
-
PTB_PL - Świeżak
- Posty: 460
- Dołączył(a): 21/5/2006, 10:58
- Lokalizacja: Wrocław
jak by mnie takie coś spotkało i pękł by mi choć jeden plasticzek to za*ebał bym gio normalnie wstał bym i bym go dogonił w końcu moto zbiera się zdeczka krucej niż samochód ale gośća i samochódu nikt by nie poznał a pozatym jak moto się zaleje to bez problemu z popychu powinno odpalić
>Patol<
-
HANS - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 718
- Dołączył(a): 18/7/2006, 22:32
- Lokalizacja: lubartów
-
sopel - Świeżak
- Posty: 413
- Dołączył(a): 15/5/2006, 22:50
- Lokalizacja: Legnica / Wrocław
Ja może mniej drastyczną, ale też ciekawą przygodę dziś rano miałem... grzecznie przeciskam się w korku, samochody stoją, ja sobie jadę - relatywnie szybko, bo szeroko było... dojeżdżam do któregoś z rzędu auta, i nagle tuż przede mną koleś otwiera drzwi kierowcy żeby poprawić antenę...
Nie byłoby w tym nic dziwnego dla motocyklisty - w końcu sporo puszek powoduje takie zagrożenie - gdyby nie fakt, że koleś miał z tyłu nalepioną naklejkę "Patrz w lusterka, spójrz dwa razy, MOTOCYKLE SĄ WSZĘDZIE"
Pozdro, WR81
Nie byłoby w tym nic dziwnego dla motocyklisty - w końcu sporo puszek powoduje takie zagrożenie - gdyby nie fakt, że koleś miał z tyłu nalepioną naklejkę "Patrz w lusterka, spójrz dwa razy, MOTOCYKLE SĄ WSZĘDZIE"
Pozdro, WR81
Black Wind always follows
Where my white horse rides
Where my white horse rides
-
Wiewiór81 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 632
- Dołączył(a): 18/5/2006, 15:46
- Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz
Kwazi napisał(a):i co skasowałeś go??
Nie, koleś jak zobaczył, co zrobił, to szybko wsiadł do auta, zaczerwienił się i mocno zainteresował się czymś po prawej stronie swojego samochodu
Black Wind always follows
Where my white horse rides
Where my white horse rides
-
Wiewiór81 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 632
- Dołączył(a): 18/5/2006, 15:46
- Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz
historia z zeszłego roku
Stoje na światłach, bede skrecał w lewo (skręt w lewo ze strzałka). Switło zielone sie zapala, jade, co było potem łatwo zgadnąć. Na czerwonym wjechał facet a jak sie potem okazało z pasażerem i mineli mnie o żyletke.
Nogi zrobiły mi sie z waty, ale nie odpuściłem.
Pojechałem za nimi(całą droge jechali jak wariaci) jak sie okazało do miejca zamieszkania. Miałem zamiar wezwać policję i opisać zdarzenie, pomyslałem jednak, ze się tylko pośmieja ze mnie i po sprawie.
Wróciłem do domu a jak sie zrobiło ciemno pojechałem jeszcze raz i co o nich myśle przeczytali na karoserii tego auta.
Miałem świadomość, że jest to akt wandalizmu więc zrobiłem to flamastrem zmywalnym, ale za to po całości. Mam nadzieje, że to była dla nich nauczka i , że nie czytają tego forum. A jak czytają to Pozdrawiam!
Stoje na światłach, bede skrecał w lewo (skręt w lewo ze strzałka). Switło zielone sie zapala, jade, co było potem łatwo zgadnąć. Na czerwonym wjechał facet a jak sie potem okazało z pasażerem i mineli mnie o żyletke.
Nogi zrobiły mi sie z waty, ale nie odpuściłem.
Pojechałem za nimi(całą droge jechali jak wariaci) jak sie okazało do miejca zamieszkania. Miałem zamiar wezwać policję i opisać zdarzenie, pomyslałem jednak, ze się tylko pośmieja ze mnie i po sprawie.
Wróciłem do domu a jak sie zrobiło ciemno pojechałem jeszcze raz i co o nich myśle przeczytali na karoserii tego auta.
Miałem świadomość, że jest to akt wandalizmu więc zrobiłem to flamastrem zmywalnym, ale za to po całości. Mam nadzieje, że to była dla nich nauczka i , że nie czytają tego forum. A jak czytają to Pozdrawiam!
- dosiek77
- Bywalec
- Posty: 507
- Dołączył(a): 10/8/2006, 21:32
- Lokalizacja: Mokotów
w opisanym przypadku motocykliscie to chyba trochę charakteru zabrakło..ja tam Arnoldem nie jestem ale już raz z kasku skorzystałem niezgodnie z przeznaczeniem...i tu zrobiłbym tak samo...a może i gorzej:D
brak opisu...
-
Thrillco - Mieszkaniec forum
- Posty: 2598
- Dołączył(a): 22/2/2006, 20:57
- Lokalizacja: Białystok
Thrillco napisał(a):ja tam Arnoldem nie jestem ale już raz z kasku skorzystałem niezgodnie z przeznaczeniem...i tu zrobiłbym tak samo...a może i gorzej:D
jak w "Torque"
Suzuki GS 500
-
morki jpg. - Świeżak
- Posty: 35
- Dołączył(a): 8/8/2006, 20:18
- Lokalizacja: Bielsko Biała
mnie kiedys chcieli szaleni skuterowcy zajechac i zablokowac, rzecz dziala sie na swiatlach ( bylo czerwone) traf chcial ze stali zaraz za mna i slyszalem o czym gadaja, odwrocilem sie i powiedzialem prosto w trarz gosciowi " a qurwa w zeby bys nie chcial " gosc to myslalem ze z pierdopeda spadnie a reszta byla ich pieci nawet slowem sie nie odezwala. zapalilo sie zielone wrzucilem na kolo i odjechalem
takie gorzniaze a tak sa odwazni w grupie smiech na sali
takie gorzniaze a tak sa odwazni w grupie smiech na sali
No i w góre serca ~ redukcja i powrót do góry
Trzymaj siÄ™ STUNTU
Trzymaj siÄ™ STUNTU
-
PTB_PL - Świeżak
- Posty: 460
- Dołączył(a): 21/5/2006, 10:58
- Lokalizacja: Wrocław
No to z innej beczki, ale o motocyklach i z Warszawy.
Pare lat temu pojechłaem z panną do miejscowości Dźwirzyno(koło Kołobrzegu). Pełno tam było Nienców na motongach różnej maści.
Pewnego dnia przy wieczornym piwku pod jakims parasolem pojawia sie 2 panów (około 40tki) na HD w kamizelkach z wiadomą naszywką, a sprzęty na warszawskich rejestracjach.
Maszyny lśnią, frędzelki, sakwy, gmole, wszystko co można dostać do HD.
Usiedli przy sasiednim stoliku i zaczynaja rozmawiać, oczywiście tak by wszyscy słyszeli.
Przygody-oj prawdziwi meni.
Jako, że jestem otwartym człowiekiem i wypiołem już troche piwa zaczynam zaczepiać:
A panowie widze, że z Warszawy, my też, a jakie ładne motocykle itp.
Przysiedliśmy sie do nich(myśleli, że trafili na idiote i beą mi wciskać kity, a ja pale głupa, że nigdy nie widziałem prawdziwego Harleyowca).
Od słowa do słowa opowiadam kawał zaczepny: a słyszałem, że harleyowcy nie pozdrawiaja sie na drodze bo nie musza i tak wieczorem spotkają sie w warsztacie. Kawał znali, ale jedem wtrąca: to jest bzdura ja mam swojego harasia już 4 sezon i jeszce nic nie nawaliło.
Podchodze do motocykla(cała knajpka gapi się na nasz stolik i słucha, w końcu siedzą prawdziwi HDowcy ze Stolycy). Paatrze na licznik i co widze 2400km. Mówie: ale kicznik to chyba wymieniałeś?
Nie a skąd jest od nowości, na to ja, skuterem więcej robie w jeden sezon hehe.
I to był koniec przyjaźni, ludzie też mieli ubaw bo kolesie zaczeli coś się do mnie stawiać co znaczyło, że mam racje hehehe.
Widywałem ich potem wieczorami w miasteczku jak wyrywali nieuświadomione wczasowiczki na te HD i naszywki na kamizelkach.
A jak opuszczali miejscowość to sie okazało, że motongi przyjechały na przyczepie a oni autem.
No i kto jest prawdziwym motocyklistÄ…?
Pare lat temu pojechłaem z panną do miejscowości Dźwirzyno(koło Kołobrzegu). Pełno tam było Nienców na motongach różnej maści.
Pewnego dnia przy wieczornym piwku pod jakims parasolem pojawia sie 2 panów (około 40tki) na HD w kamizelkach z wiadomą naszywką, a sprzęty na warszawskich rejestracjach.
Maszyny lśnią, frędzelki, sakwy, gmole, wszystko co można dostać do HD.
Usiedli przy sasiednim stoliku i zaczynaja rozmawiać, oczywiście tak by wszyscy słyszeli.
Przygody-oj prawdziwi meni.
Jako, że jestem otwartym człowiekiem i wypiołem już troche piwa zaczynam zaczepiać:
A panowie widze, że z Warszawy, my też, a jakie ładne motocykle itp.
Przysiedliśmy sie do nich(myśleli, że trafili na idiote i beą mi wciskać kity, a ja pale głupa, że nigdy nie widziałem prawdziwego Harleyowca).
Od słowa do słowa opowiadam kawał zaczepny: a słyszałem, że harleyowcy nie pozdrawiaja sie na drodze bo nie musza i tak wieczorem spotkają sie w warsztacie. Kawał znali, ale jedem wtrąca: to jest bzdura ja mam swojego harasia już 4 sezon i jeszce nic nie nawaliło.
Podchodze do motocykla(cała knajpka gapi się na nasz stolik i słucha, w końcu siedzą prawdziwi HDowcy ze Stolycy). Paatrze na licznik i co widze 2400km. Mówie: ale kicznik to chyba wymieniałeś?
Nie a skąd jest od nowości, na to ja, skuterem więcej robie w jeden sezon hehe.
I to był koniec przyjaźni, ludzie też mieli ubaw bo kolesie zaczeli coś się do mnie stawiać co znaczyło, że mam racje hehehe.
Widywałem ich potem wieczorami w miasteczku jak wyrywali nieuświadomione wczasowiczki na te HD i naszywki na kamizelkach.
A jak opuszczali miejscowość to sie okazało, że motongi przyjechały na przyczepie a oni autem.
No i kto jest prawdziwym motocyklistÄ…?
- dosiek77
- Bywalec
- Posty: 507
- Dołączył(a): 10/8/2006, 21:32
- Lokalizacja: Mokotów
Posty: 34
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 7 gości