cezare napisał(a):ma się większe szanse na utratę życia na MOCNYM
na słabym proporcjonalnie do wskaźnika mocy/umiejętmości/głupoty/etc..
jeżeli mam Ci doradzać od serca - a nie chcę zwiększać Ci szansy na zejście z tgeo swiata - postuluję na słabszy ...
jakies pytania ? dodatkowe ?
Ciekawe na jakiej podstawie to wysnułeś ?
Od kiedy to poziom bezpieczeństwa i szans zależy od pojemności ?
Załóżmy że sadzasz dwóch podstawowych identycznych motocyklistów na dwóch motocyklach 125 i litr.
Jak koło siebie stoją te dwa moto 125 i litr powiedzmy to co litr jest niebezpieczniejszy z założenia ?
Jak jadą obok siebie te dwa moto 125 i litr powiedzmy 20km/h to co litr jest niebezpieczniejszy z założenia ?
Jak jaką obok siebie te dwa moto 125 i litr powiedzmy 100km/h to co litr jest niebezpieczniejszy z założenia ?
Jak jaką obok siebie te dwa moto 125 i litr powiedzmy 100km/h wprost na betonową ścianę to co litr jest niebezpieczniejszy z założenia ?
Jak się wpakujesz w ścianę przy 100km/h na 125 i litrze to co litr jest niebezpieczniejszy z założenia ?
1 problem może zacząć się m.in. przy nieumiejętnym przyspieszaniu.
na 125 zanim się rozpędzisz do 100 km/h mija trochę czasu, na litrze w wielu przypadkach 100km/h przy mocnym umiejętnym odkręceniu masz po 3-4s. Ale jak ktoś nie umie kontrolować manetki gazu płynnie w górę i w dół, nie kontroluje prędkości z jaką jeździ czy go ponosi fantazja i adrenalina to niech potrenuje wpierw na sucho operowanie manetką gazu na sucho z tylnym kołem zamocowanym w powietrzu (ważny nawiew z przodu co by moto nie przegrzać) czy dużo lepiej na hamowni.
Bo jeśli człowiek nie potrafi kontrolować manetki gazu (a tym samym w dużej mierze podstawowej mocy motocykla) to człowiek taki nie powinien siadać na drodze na żadne moto !!!
Moc motocykla kontroluje się głównie poprzez tą podłużną tulejkę nazywaną manetką gazu za pomocą dłoni, którą to steruje nasz mózg.
Motocykl ponosi lub nie słucha się w dużej mierze gdy ktoś ma problem z jej kontrolowaniem (czyli z kontrolowaniem ruchem ręki/nadgarstka oraz myśleniem o tym co się w każdej mikro jednostce czasu robi - na motorze czy w innych pojazdach należy max skupić się na jeździe i tym co się robi, a nie rozmyślać o innych rzeczach podczas jazdy czy np. prowadzić konwersację !!!).
W alegorii do samochodziarzy to tzw. ciężka czy twarda noga. Czyli że albo od razu tak kręci że moto wyrywa , albo nie potrafi płynnie operować manetką gazu. W obu przypadkach nie powinien siadać na żadne moto tylko potrenować. Tu dziwne że w żadnej szkole moto nie spotkałem się z tym aby uczono płynnego operowania gazem powiedzmy na mocnym motocyklu na hamowni (z samochodami tak samo). nikt nie próbuje nauczyć ludzi płynnego operowania nogą pedału gazu czy ręką manetki gazu. potem efekt taki, że widać jak moto gościowi ucieka czy nierówno zwalnia i przyspiesza bo nie potrafi człowiek płynnie czy jedynie do pewnego momentu odkręcić manetki.
2 problem to hamowanie przy jednakowej prędkości powiedzmy 80km/h i nagłej przeszkodzie w pewnej odległości. na 125 możesz nie wyhamować i walniesz w przeszkodę, na litrze (bynajmniej jakimś lepszym) masz tak mocne hamulce, że fikniesz do przodu jak zblokujesz (a tak pewnie by było u niedoświadczonego motocyklisty) i też pewnie walniesz w ścianę, ewentualnie nakryje cię jeszcze moto - chyba że przeleci nad tobą.
tu pytanie teoretyczne gdzie wytracisz więcej energii przed przeszkodą.
często też się słyszy, że przed uderzeniem energia jest mniejsza bo odruchowo się hamuje. to nieprawda. w wielu przypadkach zaskoczenie sytuacją, szok, czas reakcji pochłaniają tyle czasu, że dźwignia hamulca nawet nie drgnie i walisz w przeszkodę z taką prędkością jaką jechałeś.
tu też nie spotkałem aby uczono awaryjnego hamowania czy w ogóle hamowania z większych prędkości ponad 50km/h w szkołach jazdy.
3 problem to wymijanie. to zależy od motocykla i jego konstrukcji, ale również od refleksu/czasu reakcji w szybkim czy przewidywania sytuacji w wyprzedzaniu/wymijaniu w dłuższym okresie czasu. teoretycznie crosy, enduro czy nakedy są bardziej zwrotne. ale jeśli ktoś przesiądzie się albo zacznie od ścigacz nawet o mniejszej pojemności to tam większą rolę odgrywa balans ciałem. kierownicy w poprzek jak w enduro na ścigu sobie nie postawimy. tak więc też kwestia duża to trening i to nie na ulicy, ale gdzieś poza nią np. w szkołach jazdy. nie spotkałem szkoły gdzie by uczono na powiedzmy pustym odcinku drogi z makietami wyprzedzania jednego czy kilku pojazdów (jeszcze takich które nagle zmieniają pasy ruchu).
4 problem - chyba największy to rozwijanie zbyt dużych prędkości.
można je osiągać nawet na 125 z tym że na litrze dużo łatwiej. ale tu znów kwestia czy kontrolujesz to co robisz czy ponosi cię fantazja i niechaj fala zapier.... tralalala. dodatkowa kwestia to rozumienie pojęcia duża prędkość. duża nie oznacza zawsze 200-300. często 40-50 to za duża czy wręcz ogromnie niebezpieczna prędkość - gdy jest ślisko, gdy nam coś nagle wyjedzie, w miejskim ruchu, na wąskich i dziurawych drogach poza miastem itd. (jak ktoś nie wierzy i twierdzi , że to nie prędkość niebezpieczna to niech na własne ryzyko się do takiej rozpędzi i przywali np. w ścianę, latarnię, czy jakiś stojący samochód (byle bez ludzi w środku) - na własną odpowiedzialność - nikogo nie zachęcam).
Tak więc podsumowanie z mojej strony. Nie zwalać niebezpieczeństwa na moc i pojemność. Bo to najłatwiejsze. Zwalić kwestie bezpieczeństwa na motocykl. Ktoś kto tak twierdzi powiela bezmyślne schematy i całkowicie omija czynnik ludzki - który to jest najważniejszy oraz odpowiednie szkolenia i trening poza publicznymi drogami. Sama jazda nawet długa po drogach nie gwarantuje bezpieczeństwa bez wiedzy jak jeździć i treningów.
Chyba że ktoś preferuje metodę nauki na błędach w codziennym ruchu.
Tak więc wstępnie uważam że nauka, szkolenia i trening, przed i w trakcie codziennej jazdy, a nie jedynie pogadanie o pojemności , a zaraz potem wskok nawet na słabszy motor i bezmyślna jazda po mieście.
cezare napisał(a):jak jesteś jebnięty na Lytrze zabijesz się w 2 mies ...
a na takiej 500 może z rok pojeździsz... co pojeździsz Twoje ... !!!!!
Najgłupsze stwierdzenie jakie słyszałem !!!
Jak jesteś jebnięty (przepraszam za słownictwo) i wpadasz w ścianę przed tobą na litrze czy pięćsetce to na czym się szybciej zabijesz ?
cezare napisał(a):na 500 - walczysz sam ze swoimi słabościami ...
na Lytrze już tylko z Fizyką... .. ... . .
Kolejne genialne stwierdzenie !
Czyli na 250 już praktycznie nie walczysz z niczym i możesz hulać. A na 125 to już wogóle zapier... ile fabryka daje bo tu już z niczym walczyć nie musisz.
Kur## (przepraszam za wyrażenie) weź może idź do jakiejś szkoły czy na studia bo walisz takie głupoty jak przedszkolak co gdzieś usłyszał hasło. Na jednym i drugim wszystko zależy od tego co robisz i z jakimi prędkościami oraz jak jeździsz. Jak na litrze jedziesz 50km/h a na 500-setce ciśniesz w korku 150 to co tu nie walczysz z fizyką bo to 500-setka ?
Jakbyś się klocku uczył fizyki to znał byś podstawowe prawa i zasady oraz wzory obowiązujące w fizyce ciał stałych szczególnie (pojazdy i człowiek to ciała stałe).
Siła czy energia uderzenia to głównie iloczyn MASY i PRĘDKOŚCI !!!
(F=m*a , E=Mc2, Ep=mv2/2 itp.)
Czyli łopatologicznie żebyś zrozumiał i może ktoś kto cię popiera również :
1. Czy jedziesz na 125,250,500,1000, czy więcej jak walnie w ciebie samochód to zostaniesz przez niego uderzony z siłą i energią praktycznie identyczną niezależnie na czym jeździsz (mogą tu wyniknąć pewne różnice ale wynikające z masy pojazdu uderzonego - twojej i moto, czasu rozkładu i możliwości pochłaniania energii , jego przesuwu itp. ale na pewno nie od pojemności).
2. Jak przywalisz w coś (dla ułatwienia przeszkodę statyczną) na 125,250,500,1000 czy większej pojemności to siła uderzenia (a co za tym często idzie proporcjonalne obrażenia) zależne są głownie od twojej i motocykla masy i prędkości (oczywiście też od kształtu przeszkody i twojego szczęścia). Pojemność nie ma z tym praktycznie nic wspólnego chyba żeby przekładała się na masę.
Ale też nie do końca bo nie jesteś w większości normalnych sytuacji na sztywno powiązany z motocyklem. Więc przy uderzeniu motorem, on jako uderzający pierwszy rozprasza energię wcześniej, a ty w efekcie wylatujesz z motoru (głównie w kierunku przeszkody uderzając w nią osobiście).
Czyli podsumowując w kwestii fizyki. Ilość obrażeń, a co za tym idzie możliwości odjazdu do nirvany czy innych miejsc, zależy głównie od prędkości i masy (pojazdu i motocyklisty) który uderza w obiekt/pojazd/przeszkodę i/lub pojazdu (obiektu) który w motocykl i motocyklistę uderza oraz czynnika szczęścia (można dodać też kształt i budowę/strukturę obiektu z którym wchodzisz w interakcję).
Natomiast sama pojemność nie ma nic do tego (chyba że liczyć siłę eksplozji czy energii paliwa zawartego w silniku podczas zdarzenia, albo masę silnika którym oberwiesz podczas zderzenia - gdy litrowy jest cięższy od np. tego 250).
Natomiast czynnikiem który może mieć wielkie znaczenie do uniknięcia sytuacji niebezpiecznej jest też nie pojemność sama w sobie, ale umiejętności, wiedza, refleks, przewidywanie, ocena sytuacji prowadzącego motocykl oraz same możliwości motocykla.
cezare napisał(a):jeżeli mała pojemność można powiedzieć Cię zabije - to duża ZAJEBIE .. jest różnica ?
8- ] Teraz to już mi się nawet nie chce tak głupiego stwierdzenia skomentować. Sięgnąłeś dna logicznego rozumowania danego człowiekowi.
Wsiadając na motor jesteś narażony na niebezpieczeństwa z samego faktu braku osłony. I różnie może się zdarzyć.
Natomiast prawdopodobieństwo wypadków/przypadków/endu zależy nie od pojemności, ale od prędkości z jaką się poruszasz, dostosowaniu prędkości i stylu jazdy do warunków na drodze, poziomem rozwoju umysłowego i myślenia użytkownika motocykla, oraz umiejętności jazdy (każdego z tych czynników - nie jednego, jak np. w durnym stwierdzeniu które pojawiło się na forum - idiota z super umiejętnościami jest bezpieczny).
Wyobraź sobie sytuację że ktoś kupuje hayabusę i jeździ sobie z prędkościami skuterka 20,30,40 km/h po mieście (bo często w korkach np. Warszawskich więcej się fizycznie nie da). A ktoś inny kupuje 125 czy 250,500 i stara się jeździć powiedzmy 60,70,80 w podobnych warunkach - który jest bezpieczniejszy ?
Najwięcej ze strony samego motocyklisty w kwestii bezpieczeństwa to prędkość z jaką jedzie i czy myśli.
Jakimś cudem statystyki czy podsumowania większości wypadków nieubłagalnie mimo , że wielu osobą niszczy to ich poglądy pokazują wyraźnie. Najczęstszą przyczyną wypadków na drogach jest nadmierna prędkość, niedostosowanie prędkości do warunków i nieprzestrzeganie przepisów (znów nadmierna prędkość, wymuszenia pierwszeństwa, łamanie zakazu wyprzedzania, wykonywanie niebezpiecznych manewrów , niesygnalizowanie zmian toru jazdy, itp.).
Taka jest prawda !
Mimo, że też na forum pojawiają się głupkowate teksty, że motocyklem nie da się jeździć wolniej niż 80 mimo ograniczeń znakami/przepisami, czy że taka jazda nie ma sensu albo, że to LANS.
Dla wyjaśnienia LANS (dawniej szpanowanie) to kupowanie sobie najdroższego sprzętu np. motocykla i pokazywanie go znajomym - patrzcie jaki mam super sprzęt podziwiajcie mnie, kosztował tyle co wasze kilkuletnie zarobki itp. Wolna jazda na motocyklu niezależnie jakim w żadnym wypadku nie jest LANSEM (a taka osoba w żadnym wypadku nie powinna być nazywana LANSEREM).
Może ona raczej świadczyć o rozsądku danej osoby w stylu - mam mocny sprzęt, ale warunki nie pozwalają mi na szybką jazdę, albo mam mocny sprzęt, ale przepisy nie pozwalają na szybszą jazdę, albo mam mocny sprzęt, ale nie mam odpowiednich umiejętności aby jeździć z większymi prędkościami więc rozsądnie jeżdżę wolniej, aby nie skrzywdzić siebie lub innych.
Więc wręcz przeciwnie LANSEREM powinno się nazywać osoby które zapierdzielają jak idioci żeby się pokazać przed kumplami w grupie czy znajomymi. A potem gadają jacy to z nich macho bo jechali 200 czy 300 wow, i wszyscy w koło ich niby podziwiają. To są prawdziwi lanserzy.
Prawdziwy motocyklista jeździ bo cieszy go jazda. Jeśli ma zacięcie sportowe startuje w zawodach itd. A jeśli jest zwykłym lanserem czy szuka mocnych wrażeń i adrenaliny to jeździ jak idiota, przy okazji tworząc zagrożenie i złą opinię motocyklistą.
Też pojawiają się stwierdzenia, że wolna jazda motocyklem jest niebezpieczna. Ale jakoś jak ktoś na skuterze czy małej pojemności jeździ 30-40 km/h to jakoś rzadziej coś mu się dzieje i zagrożeń w ruchu jakoś nie sprawia. Np. dostawcy pizzy. Jeżdżą na skuterkach setki godzin max 50km/h. Też nie mają super umiejętności - często nawet prawa jazdy na motor.
Więc proprocjonalnie ludzie na skuterkach w stosunku do motocyklistów powinni ginąć w wypadkach setkami. A jakoś tak się nie dzieje. Nikt też o ludziach na skuterkach jakoś nie mówi się to dawcy organów. Dlaczego, bo nie często jeżdżą jak idioci i nie przestrzegają przepisów. Bardziej uważają jak jeżdżą. Jeżdżą i cieszą się jazdą korzystając z wygody i mobilności dwuśladów, a nie tylko dlatego, że brakuje im adrenaliny i mocnych wrażeń.
Wyobraźmy sobie sytuację , że nagle wszyscy motocykliści nawet najmocniejszych maszyn zaczęli wszędzie jeździć max. 50km/h.
Czy liczba wypadków (szczególnie tych poważnych) by się nie zmniejszyła ? Moim zdaniem zmniejszyła by się jak najbardziej.
Jestem ciekaw ile było by wypadków jakby wszystkim co mają skuterki dać nawet najmocniejsze motocykle, ale np. założyć im ograniczniki prędkości do 50km/h jak w skuterkach i zredukować trochę siłę hamowania aby nie fiknęli do przodu przy hamowaniu ? (tu jeszcze kwestia przyspieszeń do tej 50-tki, ale załóżmy że tego by się ludzi nauczyło aby wolno kręcili manetkę i załóżmy też że ludzie oswoili by się z kształtem motocykla i pozycją za kierownicą oraz jego masą - trochę większą od masy skuterka).
Podejrzewam, że poza kwestiami jakiś potknięć wynikających np. z masy motocykla w stosunku do skuterka ilość wypadków raczej by się nie zwiększyła.
Główne przyczyny wypadków są takie jak podałem wcześniej. A sytuacji losowych czyli ktoś wpada na nas w praktyce nie zmieni fakt tego, że posiadamy mocne czy słabiutkie moto (tu znów chyba że rozważamy kwestie masy gdy np. moto przewróci się na nas).
Moim więc zdaniem kluczowe dla bezpieczeństwa jest :
- dostosowanie prędkości do umiejętności i warunków do jazdy
- myślenie i kontrolowanie prędkości, swoich działań, ruchów nadgarstka i sytuacji na drodze
- przestrzeganie przepisów (skoro przestrzegać ma ich opancerzony samochód to tym bardziej nieosłonięty motocyklista powinien)
Lub jak mówi znajomy największym zagrożeniem na zwykłych drogach (poza torami) są 3 rzeczy : prędkość, prędkość i jeszcze raz prędkość !!!
Przy małych prędkościach nawet największa ludzka głupota i brak umiejętności mogą być niwelowane.
Pomijam skrajne przykłady debilizmu , że np. ktoś podjedzie motocyklem pod walec jadący 5 na godzinę bo mała prędkość podobno nie szkodzi
Pojemność motocykla i jego duża moc (sama duża pojemność to nie zawsze największa moc) to tylko rzeczy zapewniające motocyklowi odpowiednie możliwości. Do sterowania potrzebują człowieka. I to on jest największym problemem. Jak nieodpowiednio będzie te rzeczy obsługiwał i wykorzystywał przekraczając bariery swoich możliwości, sprzętu, warunków.
Jeśli nie wierzycie wystarczy, obejrzeć jakiekolwiek zawody motocyklowe na drogach publicznych szczególnie te w złych warunkach.
Idealnie wziąć sobie obejrzeć fragmenty z Isle Of Man czy wielu innych wyścigów z różnych dyzcyplin - szczególnie właśnie w tej złej pogodzie. Tam przecież startują zawodowcy i to na różnych sprzętach.
Można się przekonać , że nawet najlepsi na świecie z nawet najlepszymi umiejętnościami i latami doświadczeń, gdy nie dostosują prędkości i stylu jazdy do warunków na drodze zaliczają gleby czy poważniejsze wypadki czy nawet giną niezależnie od tego na jakim motocyklu jechali czy to na 125/250 cross/enduro, supermoto, 500,600,750,1000 itd.
Lepszego przykładu z praktyki na najwyższym poziomie wziąć się się chyba nie da.
Tak więc po to założyłem ten temat. Nie jedynie jaki motocykl wybrać bo nie to jest najważniejsze, ale właśnie co najważniejsze jak jeździć motocyklem, na co zwracać uwagę, jakie mogą być zagrożenia na drodze, jak ich unikać, co robić, jak trenować, jak się zabezpieczać, jak przygotowywać i sprawdzać motocykl i wszystkie inne porady.
Pozdrawiam wszystkich.