"Benelli" hmmmm te motocykle zawsze kojarzyły mi się z Royal Enfield'ami (a podobno Włochy nie leżą obok UK vel Indii...). Masz jakiś konkretny motocykl na myśli?
Muszę też zapytać co rozumiesz trudne w prowadzeniu. Trudniejsze niż japońska konkurencja czy też trudność w polega na wewnętrznym bólu po rozbiciu takiego pięknego motocykla? Nie ukrywam, że dużo prościej i łatwiej jeździło mi się CBR niż Pegaso. Nie mówię o zbliżaniu się do limitu bo w tej kwestii na zwykłych drogach szybciej poddawała się Aprilia i to o dziwo ona dostarczała momentami więcej adrenaliny (szczególnie przy oponach z kostką).
Agusta przekonuje mnie też kontrolą trakcji. Nigdy nie miałem i chciałbym wypróbować jak coś takiego może działać w motocyklach.
Szukając okazji łatwiej trafić na Ducata (starsze i popoluarniejsze) niż MV ale na szczęście mam dużo czasu
A i zapomniałem wspomnieć, że może nie jestem jakimś tam Rossim czy Guyem Martinem ale przez ostatnie 10 lat nie udało się mnie jeszcze poważnie uszkodzić czego nie mogę powiedzieć o kilku swoich maszynach...Dzięki temu nie mam aspiracji do urywania tysięcznych sekund na wyspie Man lub też podczas dojazdów do pracy. Po prostu nakedy (nawet te z owiewkami) nie są dla mnie a supermoto i tak mam więc na brak wrażeń nie narzekam. Chciałbym powiedzieć że jestem dojrzałym kierowcą ale fajnie jest zostawić
czarnÄ… krechÄ™ na asfalcie