Witam wszystkich.
Jako że uzgodniłem z moją połowicą, że w przyszłym roku zmieniam motocykl, nadszedł czas, żeby zawęzić krąg interesujących mnie modeli (lub rozszerzyć, jeśli tak poprowadzą mnie Wasze porady). Mam nadzieję, że nie obrazicie się, że nie korzystam z szablonu na zasadzie kopiuj - wklej.
Najpierw trochę o mnie.
28 lat, 181 cm wzrostu, 74 kilo.
Doświadczenie to głównie ~18 tys km na Kawasaki er5 (+ jakieś 1,5 tys wzwyż z każdym kolejnym miesiącem). Wcześniej pierdziki 50-125ccm. Jeżdżę cały rok, w każdych warunkach (z wyjątkiem dużego śniegu na ulicach), ponieważ nie odnajduję się za kierownicą samochodu.
Motocykl ma mi służyć do:
- dojazdów do pracy 30 km w jedną stronę
- weekendowa jazda po górskich serpentynach solo lub z kolegami, jako, że mam 10 km do takich miejsc, a sprawia mi to niesamowitą frajdę
- turystyka bliższa, jak i dalsza.
Na utrzymanie planuję wydawać tyle, ile będzie konieczne. Spodziewam się przebiegów rzędu 15-20 tys rocznie. Jako, że chcę sprzęt na dłużej, z pewnością będę chciał go "pieścić"
Budżet na kupno... Tutaj jest chyba najtrudniejsze pytanie. Z jednej strony chcialbym się zmieścić w 15 tys złotych, z drugiej nie wykluczam salonówki, a to co mi zbraknie wziąć na kredyt. Krótko mówiąc nie mam zelaznych widełek. Ciuchy mam.
Modele, które przyciagnęły moją uwagę to:
- Yamaha tracer 700/900. Przy tej pozycji (szczególnie większej) przyspiesza tętno, a oczy otwierają się szerzej. Piękny design, ciekawe osiągi. Jedynie cena troszkę duża, bo w 900 celowałbym w poliftowy ze względu na zawieszenie, ale kto wie...
- Yamaha XJ6. Tu jest kompromis między sercem, a rozumem. Cena względna, wygląd również mi się podoba, 78 koni też raczej mi wystarczy. Boję się jedynie, czy podoła na głębokich zejściach na serpentynach.
- Kawasaki Z1000 SX. Ta propozycja nie ma nic wspólnego z rozumem. Po prostu mi się podoba, ale boję się tej mocy, że mnie przerośnie.
- Kawasaki Versys 650. Tu kolejny kompromis. Ładny, uniwersalny. Brałbym pod uwagę wersję z podwójną przednią lampą, bo wcześniejsze mi się nie podobają.
- Er6f. Niby mi się podoba, ale coś mnie w nin gryzie. Nie wiem sam co. Martwi mnie trochę jego sympatia do wysokich obrotów, czy nie wprowadzi niepewności w warunkach niskiej przyczepności.
Suzuki na tą chwilę o dziwo mnie nie urzeka żadnym modelem mimo, że kiedyś byłem zakochany w tej marce. Yamahy wydają mi się najbardziej zbliżone do moich potrzeb, Kawasaki mi się podobają (szczególnie w firmowej zieleni).
Czekam na Wasze porady. W tej chwili czekam na powrót mojej er5 od doktora (zaczęła się przegrzewać), a potem zacznę przymiarki i jazdy testowe, co na bank sporo zweryfikuje.
Pozdrawiam