Masz absolutną rację co do ryzyka przerobienia drobnostki w grubsze koszta. Jeśli o mnie chodzi to jestem świadom, ale chcę się tego nauczyć nie tylko ze względu na koszta, ale też mnie to po prostu kręci, a nie mam możliwości iść do żadnej szkoły, ani na kurs z zakresu mechaniki (rodzina na utrzymaniu, praca). Jeśli coś sknocę (a chyba właśnie tak się stało i stąd perspektywa wycieczki do mechanika), to uderzę się w pierś i pokornie oddam sprawę w ręce mądrzejszych od siebie, za co uczciwie zapłacę. Za to jak przy czymś osiągnę zamierzony efekt, to satysfakcję mam niesamowitą
taki bonus do radochy z samej jazdy na moto.