Drogi kolego czokszok,
Swoim postem strasznie tu zgeneralizowales i mozna odniesc wrazenie, ze na sile starasz sie usprawiedliwic niska jakosc chinskiej produkcji.
Jak chcesz sie tak bawic, to zlosliwie odpisze, ze twierdzenie iz wszystko jest produkowane w chinach swiadczy o ignorancji i nie zrozumieniu zasad dzialania rynu globalnego. A juz napewno to nie znaczy ze mozna wrzucic do jednego wora keewaya z yamaho, choc jest to bardzo czesto uzywany argument przez sprzedawców chinskiego truchla.
slowo klucz to KONTROLA JAKOSCI.
Np. To, co nie przeszlo kontroli jakosci do Yamahy, zostaje wsadzone do Hongcingpao
Choc akurat konkretnie Yamaha YBR 125 jest slabym przykladem, gdyz jakosc tego motocykla znaczaco odbiega od wiekszych braci (na niekorzysc dla niego)
BTW. Jakosc Volvo tez odbiega od tego, do czego nas ta marka przyzwyczaila historycznie.
Keeway slyna z niezawodnosci? Na rynkach azjatyckich - owszem. Istnieja oni na rynku od 1999 roku. Na pewno wiec robia lepsze motocykle niz marki istniejace na rynku od lat 50ciu czy wiecej. A teraz znajdz mi Keewaya starszego niz 10 lat. Niezbyt wiele ich na rynku, co? I do tego same skutino 50cc. A przeciez to bylo w uj popularne (bo bylo tanie). Dla porownania zobacz, ile na rynku jest 20 letnich skuterków japonskich
No i propsy za porównywanie skuterów 50cc do "duzych" motocykli. Nie te predkosci, nie te masy, nie te przeciazenia
A to, ze stary japonczyk bedzie bardziej niezawodny od nowego chinczyka, to niestety bolesna prawda, której wielu sie przekonalo na wlasnej skórze
Wygoogluj sobie statystyki niezawodnosci motocykli, na forum ja rowniez podawalem i przytaczalem.
Zadna chinska marka w ogóle nie znajduja sie w pierwszej 10tce. Roznica w prawdopodobienstwie awarii na przestrzeni 4 lat od nowosci jest pomiedzy 11% dla praktycznie wszystkich marek japonskich a 60-70% dla marek chinskich. Podyskutuj sobie z ta statystyka a nastepnie znowu napisz, jakie to marki chinskie sa niezawodne.
Poczytaj na forach jakie ludzie maja problemy z kilkultenimi chinczykami.
Dobre opinie zawdzieczaja glownie dzieki nowicjuszom, którzy bez zadnego porównania siadaja na to i sa zachwyceni, zwlaszcza pelna bajero posiadania czesto pierwszego (i jedynego) nowego sprzetu w zyciu.
Wraz ze wzrostem doswiadczenia czesto wychodza bolaczki tych sprzetów. A najwiekszy szok nastepuje po przesiadce na cos nie-chinskiego.
Doleje jeszcze oliwy do ognia - dlaczego tak malutko jest modeli chinczyków powyzej 125cc pojemnosci? Dopiero tak naprawde teraz niesmialo pojawiaja sie 250, 400cc, jakis jeden byl 650? A przeciez w Chinach/Azji jest tego cala masa.
Pomoge w odpowiedzi - wszelkie niedomagania oraz roznice w jakosci wykonania poteguja sie wraz ze wzrostem pojemnosci. To, co jest bez znaczenia przy 50cc albo nieznaczna roznica przy 125cc staje sie przepascia powyzej 250cc.
A wiec, konczac tak samo zlosliwie jak zaczalem, jak lubisz wiecej dlubac niz jezdzic to kup se nowego chinczyka. Albo Royal Enfielda
A mniej zlosliwie - jakosc chinskiej proukcji sie polepsza, to fakt. Romety tez sie poprawiaja. Ale widze tez, co stoi na zlomie, który czesto odwiedzam. Zdecydowana wiekszosc to chinczyki, niektóre juz 3 letnie. Bezwypadkowe. Ot na zlomie, bo padla skrzynia, silnik, pekla rama, splonela elektryka.