Uwierz, że po pierwszym miesiącu jazdy u każdego przychodzi taki moment, w którym zdrowy rozsądek i opanowanie na chwilę się wyłączają, i to jest właśnie taki moment, w którym wolał byś mieć 70 a nie 140KM
.
Oczywiście można zacząć od czegoś mocniejszego, jeżeli będziesz miał taki kaprys, to kupisz sobie i Haykę na pierwszy sprzęt, przecież nikt Ci tego nie zabroni. Ale wiesz...trochę siara kiedy będzie Cię objeżdżać "byle 600-ka", bo Ty kompletnie nie masz pojęcia o kontrolowaniu motocykla, technice jazdy, o opanowaniu mocy nie mówiąc, prawdę mówiąc pewnie nie wiesz nawet gdzie patrzeć w zakręcie, a poprawny dosiad do czarna magia i "o czym on w ogóle gada...". W takim ER-6 odwiniesz za mocno gaz w winklu, przyhamujesz, popełnisz jakiś błąd i on Cię postraszy, taka MT-09 takich błędów nie wybaczy, a jak już zemści się za Twój brak kompetencji, to jedyne co Ci pozostanie, to modlić się, żeby po drodze nie natrafić na jakiś nieodkształcalny element, krawężnik, barierkę czy inne drzewo.
Masz 23 lata, jesteś ledwo 3 wiosny młodszy ode mnie, ja wiem, że krew buzuje i Ty już chcesz, bo "co powiedzą koledzy", no bo szczerze, co innego odstrasza Cię od tych 600-ek?
Pomyśl, nie lepiej poświęcić te dwa-trzy sezony, nauczyć się jeździć, wyrobić sobie odruchy i zrobić progres na coś mocniejszego, na co będziesz miał już solidne podstawy i nie będzie Cię rozpraszać głupie puszczenie sprzęgła, czy rozmyślanie o tym, co po kolei zrobić przed i w samym zakręcie, jak poprawnie zredukować bieg, czym jest międzygaz i jak go wykonać, czym jest preload przy zmianie biegów, hamowanie na zakładkę? Na prawdę nie szkoda Ci życia i zdrowia tylko po to, żeby zaspokoić ego, masz na prawdę całą litanię czynności i odruchów do nauki, przy czym błędów w większości z nich mocne motocykle zwykle nie lubią wybaczać.
Raz motór byl chory i leżał w łóżeczku.
I przyszedł pan doktor "Co jest motóreczku?"
"Ach lagi mam krzywe i ogon złamany
i wgniotkę na baku i przód rozje..ny"