Zacznijmy od kilku szczegółów. Raz, o jakim w ogóle motocyklu rozmawiamy? Dwa, o jakim konkretnie akumulatorze mówimy?
Ogólnie umówmy się, że napięcie poniżej tych 9.1V to już śmierć kliniczna, najczęściej przez zasiarczenie, dla akumulatora. Można próbować się bawić w ładowanie przy pomocy bufora, w postaci drugiego, sprawnego akumulatora, udawało się tak wskrzeszać doraźnie różne trupy, ale no, 7.5V to zdecydowanie za mało, nawet na taki szacher macher
.
toper-utl napisał(a):Tego typu akumulatorow nie wolno uzupelniac woda destylowana, lub co gorsza elektrolitem. Sa one bezobslugowe, a kazda ingerencja moze im jedynie jeszcze bardziej zaszkodzic.
Wiec pierwszy błąd jaki popelniles - to zalanie na nowo elektrolitem.
Dlaczego? Jeżeli płyty są odsłonięte, a producent daje taką możliwość, to jak najbardziej można uzupełniać braki elektrolitu, z zastrzeżeniem, żeby odczekać około 20-30 minut przed ładowaniem, żeby nasiąkły płyty.
Druga kwestia, że nie wiemy jaki kolega ma akumulator i osądzanie co może, a czego nie może z nim zrobić, jest lekko nad wyraz.
toper-utl napisał(a):Akumulatory bardzo nie lubia jak sa głeboko rozładowane, jesli twoj postał w takim stanie kilka dni - to obecnie nadaje sie wg mnie na smietnik - juz nigdy nie bedzie miał takiej pojemnosci jak powinien.
Nie patrzył bym ile stał, ale jakie ma napięcie, 7.5V świadczy prawdopodobnie zwarciu na celach, a jeżeli kolega próbował go ładować w takim stanie, to prawie na pewno odkształciły się płyty.
Raz motór byl chory i leżał w łóżeczku.
I przyszedł pan doktor "Co jest motóreczku?"
"Ach lagi mam krzywe i ogon złamany
i wgniotkę na baku i przód rozje..ny"