Nigdy nie jeździłem na żadnym pojeździe z dwoma kółkami i silnikiem.
Poszedłem do dobrej szkoły jazdy, prowadzonej przez kierowców wyścigowych, nie Mirków-teoretyków, którzy kiedyś tam zrobili uprawnienia.
Po 20 godzinach stwierdzili, że umiem względnie mało, ale o wiele więcej niż większość ludzi, którzy przychodzili na kurs.
Kwestia predyspozycji, może po prostu mam do tego większy dryg niż inni, niemniej na moim przykładzie mogę powiedzieć, że na kurs możesz przyjść z zerowym doświadczeniem i nauczyć się dosyć dobrze jeździć.
czy będzie spina że odrazu ide na A2, a mógłbym motorower sobie kupić i potrenować
A na prawo jazdy B wszyscy przychodzą po "treningu" na podwórku/wiejskiej drodze? Nie, większość startuje od zera