Zobacz wątek - <i>[biblioteka]</i> Przyczepność, przyspieszenie,...
NAS Analytics TAG

[biblioteka] Przyczepność, przyspieszenie,...

Komentarze użytkowników
_________

[biblioteka] Przyczepność, przyspieszenie,...

Postprzez Åšcigacz » 20/4/2016, 16:20

Dyskusja na temat: Przyczepność, przyspieszenie, hamowanie - o motocyklowych limitach
Przeczytaj więcej na ten temat na stronie:
Przyczepność, przyspieszenie, hamowanie - o motocyklowych limitach
Åšcigacz
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16777167
Dołączył(a): 3/5/2006, 19:00


Postprzez Komentatorzy » 20/4/2016, 16:20

Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35


Postprzez Komentatorzy » 20/4/2016, 20:54

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
To co piszesz, to niebezpieczna półprawda. Dlaczego niebezpieczna? Bo prawdziwa połowa może tworzyć złudzenie, że nieprawda jest prawdą. Prawdą jest, że każdy musi sam się nauczyć, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Godzin treningu, zmęczenia, pracy, analizy błędów nie da sie niczym zastąpić. Ale "przesuwanie granicy dalej" i sprawdzenia kiedy się przewrócisz to katastrofalnie błędne myślenie. Autor nie rozpisuje sie tutaj szczegółowo, ale w przytoczonej książce wyjaśnia punkt po punkcie jak właściwa technika zapobiega błędom skutkującym glebą. Jak prawidłowe kontrolowanie motocykla i siebie samego przesuwa moment w którym dochodzisz do limitu swojego i motocykla. Tłumaczy jak odczytywać w którym momencie kończy się przyczepność. Prawidłowa technika (to jest coś wyuczonego, Ścigacz pisał o tym niedawno opisując przygotowania jakiegoś nastolatka w Hiszpanii) daje kontrolę, także nad uślizgami. Oczywiście zawsze można zaliczyć glebę, a gdy sie człowiek ściga, to pewnie musi się ona pojawić. Ale ja uczę ludzi jazdy na nartach i widzę na stoku jaka przepaść dzieli tych, którzy uczą sie sami i "przesuwają limity" i tych którzy poszli do porządnej szkółki i zostali porządnie nauczeni (najlepiej za młodu :)). Niestety wielu wierzy w ludowe porzekadła, ze jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz, a potem więzadła do roboty. Myślę, że jest to aktualne dla każdego rodzaju sportu i aktywności bardziej zaawansowanej niż spacerowanie. <br><hr>MarcinZ
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 20/4/2016, 23:31

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
Komentatorzy napisał(a):To co piszesz, to niebezpieczna półprawda. Dlaczego niebezpieczna? Bo prawdziwa połowa może tworzyć złudzenie, że nieprawda jest prawdą. Prawdą jest, że każdy musi sam się nauczyć, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Godzin treningu, zmęczenia, pracy, analizy błędów nie da sie niczym zastąpić. Ale "przesuwanie granicy dalej" i sprawdzenia kiedy się przewrócisz to katastrofalnie błędne myślenie. Autor nie rozpisuje sie tutaj szczegółowo, ale w przytoczonej książce wyjaśnia punkt po punkcie jak właściwa technika zapobiega błędom skutkującym glebą. Jak prawidłowe kontrolowanie motocykla i siebie samego przesuwa moment w którym dochodzisz do limitu swojego i motocykla. Tłumaczy jak odczytywać w którym momencie kończy się przyczepność. Prawidłowa technika (to jest coś wyuczonego, Ścigacz pisał o tym niedawno opisując przygotowania jakiegoś nastolatka w Hiszpanii) daje kontrolę, także nad uślizgami. Oczywiście zawsze można zaliczyć glebę, a gdy sie człowiek ściga, to pewnie musi się ona pojawić. Ale ja uczę ludzi jazdy na nartach i widzę na stoku jaka przepaść dzieli tych, którzy uczą sie sami i "przesuwają limity" i tych którzy poszli do porządnej szkółki i zostali porządnie nauczeni (najlepiej za młodu :)). Niestety wielu wierzy w ludowe porzekadła, ze jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz, a potem więzadła do roboty. Myślę, że jest to aktualne dla każdego rodzaju sportu i aktywności bardziej zaawansowanej niż spacerowanie. <br><hr>MarcinZ<br>
Bardzo madrze napisane ;)<br><hr>Atlantis
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 21/4/2016, 12:41

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
Komentatorzy napisał(a):To co piszesz, to niebezpieczna półprawda. Dlaczego niebezpieczna? Bo prawdziwa połowa może tworzyć złudzenie, że nieprawda jest prawdą. Prawdą jest, że każdy musi sam się nauczyć, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Godzin treningu, zmęczenia, pracy, analizy błędów nie da sie niczym zastąpić. Ale "przesuwanie granicy dalej" i sprawdzenia kiedy się przewrócisz to katastrofalnie błędne myślenie. Autor nie rozpisuje sie tutaj szczegółowo, ale w przytoczonej książce wyjaśnia punkt po punkcie jak właściwa technika zapobiega błędom skutkującym glebą. Jak prawidłowe kontrolowanie motocykla i siebie samego przesuwa moment w którym dochodzisz do limitu swojego i motocykla. Tłumaczy jak odczytywać w którym momencie kończy się przyczepność. Prawidłowa technika (to jest coś wyuczonego, Ścigacz pisał o tym niedawno opisując przygotowania jakiegoś nastolatka w Hiszpanii) daje kontrolę, także nad uślizgami. Oczywiście zawsze można zaliczyć glebę, a gdy sie człowiek ściga, to pewnie musi się ona pojawić. Ale ja uczę ludzi jazdy na nartach i widzę na stoku jaka przepaść dzieli tych, którzy uczą sie sami i "przesuwają limity" i tych którzy poszli do porządnej szkółki i zostali porządnie nauczeni (najlepiej za młodu :)). Niestety wielu wierzy w ludowe porzekadła, ze jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz, a potem więzadła do roboty. Myślę, że jest to aktualne dla każdego rodzaju sportu i aktywności bardziej zaawansowanej niż spacerowanie. <br><hr>MarcinZ<br>
Masz racje, ale nie wziales pod uwage tego ze w PL wielu ktora robi prawko uznaje ze juz wszystko umie i niespecjalnie widzi potrzebe zeby wydawac kase, jechac gdzies zeby jakis facet im udowodnil ze umieja niewiele. Poza tym jak widac dosc ciezko jest znalezc miejsce i instruktorow. Ok jest tor Poznan i kilka sesji CSB, ale to i tak niestety malo.<br><hr>Valhalla
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 21/4/2016, 13:10

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
Komentatorzy napisał(a):To co piszesz, to niebezpieczna półprawda. Dlaczego niebezpieczna? Bo prawdziwa połowa może tworzyć złudzenie, że nieprawda jest prawdą. Prawdą jest, że każdy musi sam się nauczyć, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Godzin treningu, zmęczenia, pracy, analizy błędów nie da sie niczym zastąpić. Ale "przesuwanie granicy dalej" i sprawdzenia kiedy się przewrócisz to katastrofalnie błędne myślenie. Autor nie rozpisuje sie tutaj szczegółowo, ale w przytoczonej książce wyjaśnia punkt po punkcie jak właściwa technika zapobiega błędom skutkującym glebą. Jak prawidłowe kontrolowanie motocykla i siebie samego przesuwa moment w którym dochodzisz do limitu swojego i motocykla. Tłumaczy jak odczytywać w którym momencie kończy się przyczepność. Prawidłowa technika (to jest coś wyuczonego, Ścigacz pisał o tym niedawno opisując przygotowania jakiegoś nastolatka w Hiszpanii) daje kontrolę, także nad uślizgami. Oczywiście zawsze można zaliczyć glebę, a gdy sie człowiek ściga, to pewnie musi się ona pojawić. Ale ja uczę ludzi jazdy na nartach i widzę na stoku jaka przepaść dzieli tych, którzy uczą sie sami i "przesuwają limity" i tych którzy poszli do porządnej szkółki i zostali porządnie nauczeni (najlepiej za młodu :)). Niestety wielu wierzy w ludowe porzekadła, ze jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz, a potem więzadła do roboty. Myślę, że jest to aktualne dla każdego rodzaju sportu i aktywności bardziej zaawansowanej niż spacerowanie. <br><hr>MarcinZ<br>
To oczywiste, że prawidłowym podejściem jest korzystanie z wiedzy instruktorów na torze- wtedy mamy bezpieczny teren, opiekę medyczną, fachowe rady, które przekładają się na postępy, bez wyuczonych złych nawyków.
Ale ilu motocyklistów korzysta z takich opcji ?
Myślę, że zdecydowana mniejszość, którą na to stać. Cała reszta niestety uczy się na własną rękę, chociaż świadomość jest coraz większa.
Gleba w przypadku motocyklisty może być bardzo niebezpieczna, ale nie znam chyba osoby, która by jej nie zaliczyła. Powody są rozmaite- od prostych błędów, poprzez bardziej poważne, lub... zaskoczenie na drodze przez rozmaite sytuacje.

Narty są dobrym przykładem, ale nie odkrywamy niczego nowego- jedni uczą się sami, inni korzystają z pomocy instruktorów.
Ci pierwsi są bardziej narażeni na wywrotkę, natomiast Ci drudzy mają już jakieś "narzędzia", żeby ocenić możliwości swoje i sprzętu, ale wcale to nie oznacza, że nigdy się nie wywrócą.

Temat rzeka, można pisać i dywagować w nieskończoność :) <br><hr>A7 x
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 21/4/2016, 22:29

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
Komentatorzy napisał(a):To co piszesz, to niebezpieczna półprawda. Dlaczego niebezpieczna? Bo prawdziwa połowa może tworzyć złudzenie, że nieprawda jest prawdą. Prawdą jest, że każdy musi sam się nauczyć, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Godzin treningu, zmęczenia, pracy, analizy błędów nie da sie niczym zastąpić. Ale "przesuwanie granicy dalej" i sprawdzenia kiedy się przewrócisz to katastrofalnie błędne myślenie. Autor nie rozpisuje sie tutaj szczegółowo, ale w przytoczonej książce wyjaśnia punkt po punkcie jak właściwa technika zapobiega błędom skutkującym glebą. Jak prawidłowe kontrolowanie motocykla i siebie samego przesuwa moment w którym dochodzisz do limitu swojego i motocykla. Tłumaczy jak odczytywać w którym momencie kończy się przyczepność. Prawidłowa technika (to jest coś wyuczonego, Ścigacz pisał o tym niedawno opisując przygotowania jakiegoś nastolatka w Hiszpanii) daje kontrolę, także nad uślizgami. Oczywiście zawsze można zaliczyć glebę, a gdy sie człowiek ściga, to pewnie musi się ona pojawić. Ale ja uczę ludzi jazdy na nartach i widzę na stoku jaka przepaść dzieli tych, którzy uczą sie sami i "przesuwają limity" i tych którzy poszli do porządnej szkółki i zostali porządnie nauczeni (najlepiej za młodu :)). Niestety wielu wierzy w ludowe porzekadła, ze jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz, a potem więzadła do roboty. Myślę, że jest to aktualne dla każdego rodzaju sportu i aktywności bardziej zaawansowanej niż spacerowanie. <br><hr>MarcinZ<br>
Komentatorzy napisał(a):To oczywiste, że prawidłowym podejściem jest korzystanie z wiedzy instruktorów na torze- wtedy mamy bezpieczny teren, opiekę medyczną, fachowe rady, które przekładają się na postępy, bez wyuczonych złych nawyków.
Ale ilu motocyklistów korzysta z takich opcji ?
Myślę, że zdecydowana mniejszość, którą na to stać. Cała reszta niestety uczy się na własną rękę, chociaż świadomość jest coraz większa.
Gleba w przypadku motocyklisty może być bardzo niebezpieczna, ale nie znam chyba osoby, która by jej nie zaliczyła. Powody są rozmaite- od prostych błędów, poprzez bardziej poważne, lub... zaskoczenie na drodze przez rozmaite sytuacje.

Narty są dobrym przykładem, ale nie odkrywamy niczego nowego- jedni uczą się sami, inni korzystają z pomocy instruktorów.
Ci pierwsi są bardziej narażeni na wywrotkę, natomiast Ci drudzy mają już jakieś "narzędzia", żeby ocenić możliwości swoje i sprzętu, ale wcale to nie oznacza, że nigdy się nie wywrócą.

Temat rzeka, można pisać i dywagować w nieskończoność :) <br><hr>A7 x<br>
To nie jest kwestia "stać", "nie stać". Ludzie wydają kupę kasy na motocykle, ciuchy, opony, itd, a nie sa w stanie wydać kilkuset złotych, na nawet tysiąca kilkuset aby nauczyć sie z tego korzystać? To bardziej kwestia braku kultury szkolania, która np. w Niemczech działa tak że kierowcy w samochodach i motocyklach szkolą się regularnie bo rozumieją potrzebę samodoskonalenia.<br><hr>AS
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 22/4/2016, 12:37

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
niemuissz się wywrocic żeby się nauczyć granic , wystarczy ze czujesz uślizg opony to oznaka ze jesteś na granicy jesli motocykl w zlozeniu jest i ewidetnie czuc ze przod zaczyna zjezdzac z sowiei lini jazdy to ewidetnie oznacza ze to ejst absolutna granica i 1 km/h więcej i masz glebe tp samo z tyłem przy czym tył ma nieco większy margines uślizgu bo przod prowadzi moto i tyl może nieco bardziej sie wychylić tu jednak tez przekroczysz granice moto się zabardzo wychyli w bok po czym złapie przyczpenosc zaiwas podpompuje i masz highsida do tego tez niemsusiz mieć highsida zeby zdawac sobie ztego sprawę nie trzeba lezec żeby się tego nauczyć jak się ma wyobraznie ;) siły orodkowe itd. doskonale się cuzje na własnym ciele jeśli się odp skoncentrujemy trzbe amiec dobry refleks czas reakcji i wyczucie ale oczywiście kto czetso ejzdzi na limitach nieważne jak dobry jest będzie miał glebe przykąłdem jest cozłowka moto gp sb czy jakiekowliwek cupu innego ale to nieoznacza ze dopiero wtedy się nauczy bo on już umial wcześniej on po prostu zjepal sprawę i przekroczyl granice i tyle .<br><hr>m12
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 22/4/2016, 12:41

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
Komentatorzy napisał(a):niemuissz się wywrocic żeby się nauczyć granic , wystarczy ze czujesz uślizg opony to oznaka ze jesteś na granicy jesli motocykl w zlozeniu jest i ewidetnie czuc ze przod zaczyna zjezdzac z sowiei lini jazdy to ewidetnie oznacza ze to ejst absolutna granica i 1 km/h więcej i masz glebe tp samo z tyłem przy czym tył ma nieco większy margines uślizgu bo przod prowadzi moto i tyl może nieco bardziej sie wychylić tu jednak tez przekroczysz granice moto się zabardzo wychyli w bok po czym złapie przyczpenosc zaiwas podpompuje i masz highsida do tego tez niemsusiz mieć highsida zeby zdawac sobie ztego sprawę nie trzeba lezec żeby się tego nauczyć jak się ma wyobraznie ;) siły orodkowe itd. doskonale się cuzje na własnym ciele jeśli się odp skoncentrujemy trzbe amiec dobry refleks czas reakcji i wyczucie ale oczywiście kto czetso ejzdzi na limitach nieważne jak dobry jest będzie miał glebe przykąłdem jest cozłowka moto gp sb czy jakiekowliwek cupu innego ale to nieoznacza ze dopiero wtedy się nauczy bo on już umial wcześniej on po prostu zjepal sprawę i przekroczyl granice i tyle .<br><hr>m12 <br>
faktem jest jednak ze większość typow musi się wyjepac niema rady żeby się nauczyć ;) bo maja zamala wyobraznie i wiedze o siłąch fizycznych działających na moto oni maja mala zaprawe teoretyczna i z racji tego musza na własnej skorze się przekonać w praktyce jak będą szorować kaskiem po asfalcie ;) <br><hr>m12
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 22/4/2016, 13:48

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
Komentatorzy napisał(a):To co piszesz, to niebezpieczna półprawda. Dlaczego niebezpieczna? Bo prawdziwa połowa może tworzyć złudzenie, że nieprawda jest prawdą. Prawdą jest, że każdy musi sam się nauczyć, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Godzin treningu, zmęczenia, pracy, analizy błędów nie da sie niczym zastąpić. Ale "przesuwanie granicy dalej" i sprawdzenia kiedy się przewrócisz to katastrofalnie błędne myślenie. Autor nie rozpisuje sie tutaj szczegółowo, ale w przytoczonej książce wyjaśnia punkt po punkcie jak właściwa technika zapobiega błędom skutkującym glebą. Jak prawidłowe kontrolowanie motocykla i siebie samego przesuwa moment w którym dochodzisz do limitu swojego i motocykla. Tłumaczy jak odczytywać w którym momencie kończy się przyczepność. Prawidłowa technika (to jest coś wyuczonego, Ścigacz pisał o tym niedawno opisując przygotowania jakiegoś nastolatka w Hiszpanii) daje kontrolę, także nad uślizgami. Oczywiście zawsze można zaliczyć glebę, a gdy sie człowiek ściga, to pewnie musi się ona pojawić. Ale ja uczę ludzi jazdy na nartach i widzę na stoku jaka przepaść dzieli tych, którzy uczą sie sami i "przesuwają limity" i tych którzy poszli do porządnej szkółki i zostali porządnie nauczeni (najlepiej za młodu :)). Niestety wielu wierzy w ludowe porzekadła, ze jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz, a potem więzadła do roboty. Myślę, że jest to aktualne dla każdego rodzaju sportu i aktywności bardziej zaawansowanej niż spacerowanie. <br><hr>MarcinZ<br>
Sam dopiero zaczynam swoją przygodę z motocyklami (pomimo późnego wieku - 23 lata pierwszy motocykl), gdzie można, tak jak piszesz, w Polsce zgadać się z jakimiś instruktorem porządnym i douczyć się tego i owego? <br><hr>Ciekawski
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 22/4/2016, 14:09

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
Komentatorzy napisał(a):niemuissz się wywrocic żeby się nauczyć granic , wystarczy ze czujesz uślizg opony to oznaka ze jesteś na granicy jesli motocykl w zlozeniu jest i ewidetnie czuc ze przod zaczyna zjezdzac z sowiei lini jazdy to ewidetnie oznacza ze to ejst absolutna granica i 1 km/h więcej i masz glebe tp samo z tyłem przy czym tył ma nieco większy margines uślizgu bo przod prowadzi moto i tyl może nieco bardziej sie wychylić tu jednak tez przekroczysz granice moto się zabardzo wychyli w bok po czym złapie przyczpenosc zaiwas podpompuje i masz highsida do tego tez niemsusiz mieć highsida zeby zdawac sobie ztego sprawę nie trzeba lezec żeby się tego nauczyć jak się ma wyobraznie ;) siły orodkowe itd. doskonale się cuzje na własnym ciele jeśli się odp skoncentrujemy trzbe amiec dobry refleks czas reakcji i wyczucie ale oczywiście kto czetso ejzdzi na limitach nieważne jak dobry jest będzie miał glebe przykąłdem jest cozłowka moto gp sb czy jakiekowliwek cupu innego ale to nieoznacza ze dopiero wtedy się nauczy bo on już umial wcześniej on po prostu zjepal sprawę i przekroczyl granice i tyle .<br><hr>m12 <br>
Komentatorzy napisał(a):faktem jest jednak ze większość typow musi się wyjepac niema rady żeby się nauczyć ;) bo maja zamala wyobraznie i wiedze o siłąch fizycznych działających na moto oni maja mala zaprawe teoretyczna i z racji tego musza na własnej skorze się przekonać w praktyce jak będą szorować kaskiem po asfalcie ;) <br><hr>m12 <br>
tak samojak nie musisz włozyc łba w prese hydraulicza o nacisku 100ton żeby wiedzieć ze ci zmiazdzy głowe w przypadku granic pyczepnosc roznice sa nieco subtelniejsze ale ogona ZASADA ZOSSSTAJE TA SAMA .<br><hr>M12
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 26/4/2016, 22:39

Komentatorzy napisał(a):Każdy musi sam znaleźć te ograniczenia.
Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt widzenia do jakiego stopnia można się posunąć.
Dlatego motocyklistów dzielimy na tych, co mieli glebę, albo dopiero będą mieli.
Jak to mówią- jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz i coś w tym prawdy jest. <br><hr>A7 x<br>
Komentatorzy napisał(a):To co piszesz, to niebezpieczna półprawda. Dlaczego niebezpieczna? Bo prawdziwa połowa może tworzyć złudzenie, że nieprawda jest prawdą. Prawdą jest, że każdy musi sam się nauczyć, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Godzin treningu, zmęczenia, pracy, analizy błędów nie da sie niczym zastąpić. Ale "przesuwanie granicy dalej" i sprawdzenia kiedy się przewrócisz to katastrofalnie błędne myślenie. Autor nie rozpisuje sie tutaj szczegółowo, ale w przytoczonej książce wyjaśnia punkt po punkcie jak właściwa technika zapobiega błędom skutkującym glebą. Jak prawidłowe kontrolowanie motocykla i siebie samego przesuwa moment w którym dochodzisz do limitu swojego i motocykla. Tłumaczy jak odczytywać w którym momencie kończy się przyczepność. Prawidłowa technika (to jest coś wyuczonego, Ścigacz pisał o tym niedawno opisując przygotowania jakiegoś nastolatka w Hiszpanii) daje kontrolę, także nad uślizgami. Oczywiście zawsze można zaliczyć glebę, a gdy sie człowiek ściga, to pewnie musi się ona pojawić. Ale ja uczę ludzi jazdy na nartach i widzę na stoku jaka przepaść dzieli tych, którzy uczą sie sami i "przesuwają limity" i tych którzy poszli do porządnej szkółki i zostali porządnie nauczeni (najlepiej za młodu :)). Niestety wielu wierzy w ludowe porzekadła, ze jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz, a potem więzadła do roboty. Myślę, że jest to aktualne dla każdego rodzaju sportu i aktywności bardziej zaawansowanej niż spacerowanie. <br><hr>MarcinZ<br>
Komentatorzy napisał(a):To oczywiste, że prawidłowym podejściem jest korzystanie z wiedzy instruktorów na torze- wtedy mamy bezpieczny teren, opiekę medyczną, fachowe rady, które przekładają się na postępy, bez wyuczonych złych nawyków.
Ale ilu motocyklistów korzysta z takich opcji ?
Myślę, że zdecydowana mniejszość, którą na to stać. Cała reszta niestety uczy się na własną rękę, chociaż świadomość jest coraz większa.
Gleba w przypadku motocyklisty może być bardzo niebezpieczna, ale nie znam chyba osoby, która by jej nie zaliczyła. Powody są rozmaite- od prostych błędów, poprzez bardziej poważne, lub... zaskoczenie na drodze przez rozmaite sytuacje.

Narty są dobrym przykładem, ale nie odkrywamy niczego nowego- jedni uczą się sami, inni korzystają z pomocy instruktorów.
Ci pierwsi są bardziej narażeni na wywrotkę, natomiast Ci drudzy mają już jakieś "narzędzia", żeby ocenić możliwości swoje i sprzętu, ale wcale to nie oznacza, że nigdy się nie wywrócą.

Temat rzeka, można pisać i dywagować w nieskończoność :) <br><hr>A7 x<br>
Komentatorzy napisał(a):To nie jest kwestia "stać", "nie stać". Ludzie wydają kupę kasy na motocykle, ciuchy, opony, itd, a nie sa w stanie wydać kilkuset złotych, na nawet tysiąca kilkuset aby nauczyć sie z tego korzystać? To bardziej kwestia braku kultury szkolania, która np. w Niemczech działa tak że kierowcy w samochodach i motocyklach szkolą się regularnie bo rozumieją potrzebę samodoskonalenia.<br><hr>AS<br>
No jak widać nie są w stanie.
Statystyki tutaj by pomogły, ale nie ma sensu się w nie zagłębiać, bo na torach takich tłumów jakoś nie widać, jak w sezonie na drogach, co mówi samo za siebie.
Oglądając filmiki na YT widać, że duża część robi sobie z dróg publicznych tory wyścigowe, przez co później słyszy się o jakiś tragediach i wariatach na motocyklach.
Ale to już taka mentalność... <br><hr>A7 x
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35



Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl



Kto przeglÄ…da forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości




na górê