Lorenzo byłby naprawdę świetnym motocyklistą, gdyby nie jego kompleks niższości względem VR. Jakby tego było mało to okropnie kozaczy, cwaniakuje ile się tylko da i jest bezczelny, że na gościa patrzeć nie można- ok, za to nieraz ubaw jest po pachy. Wiadomym jest, że wszyscy hiszpańscy zawodnicy chętnie utarliby nosa 46, ale czy tak naprawdę mają mu, co odebrać? Rossi ma wszystko... ma klasę, tytuły, kibiców, nie można powiedzieć, że źle jeździ...wiadomo nie będzie zawsze number 1 na podium, ale jest w ścisłej czołówce, co już o czymś świadczy. A co do całego napięcia sięgającego początkami do zeszłorocznego sezonu na linii Lorenzo-Rossi-Marquez, - nie wiem czy VR pociągnął Mareczkowi z buta- tyle razy to przerabiałam i się nie dopatrzyłam, ale nawet jeśli to chyba każdemu by w końcu nerwy puściły i uważam, że kara wtedy była całkiem nieadekwatna do popełnionego czynu (obu ukarać, byłoby sprawiedliwiej). Przed ekranem nieraz chłopaki mnie -kibica wkurzają swoim zachowaniem, a co dopiero zawodnika!
Ostatnio była okazja, by ocieplić wizerunek przed kibicami 93 (mam na myśli przepiękną glebę na podium)- byłam zła, że Rossi nie wyciągnął ręki, by pomóc Marquezikowi wstać. Ok, nie przyjąłby tego gestu- i wszystko jasne, a tak sytuacja pozostaje niezmienna. Chociaż, może nawet nie byłoby warto!
<br><hr>MotoAnn