przez szymqw » 31/3/2016, 21:47
Witam wszystkich
Jestem nowy na forum więc proszę o wyrozumiałość. Jeśli podobny temat był (ja go nie znalazłem) to również proszę moderatora o wyrozumiałość.
Mam pewien dylemat.
Otóż, kupiłem ostatnio motocykl od pewnego sprzedawcy. Motocykl wcześniej użytkowany był przez osobę a następnie sprzedany firmie, od której z kolei jak kupiłem motocykl. Przy zakupie motocykl nie miał ważnego badania technicznego (dosyć długo) ale ja o tym wiedząc (niestety dopiero to okazało się na miejscu, bo sprzedający wcześniej zapewniał że aktualny przegląd jest) zdecydowałem się mimo wszystko na kupno. Sprawdzałem sam osobiście VIN na ramie z VINem na dowodzie rejestracyjnym i kartą pojazdu, etc. Wszystko OK. Sprzedawca dał mi komplet dokumentów:
- umowę kupna sprzedaży tego sprzedawcy z pierwszym właścicielem
- fakturę vat (czyli umowa między mną a tym sprzedawcą)
tak żeby była ciągłość umów.
Do tego:
- dowód rejestracyjny (bez aktualnego przeglądu) - ostatni robiony pod koniec 2013 roku
- kartę pojazdu (w niej dane pierwszego właściciela)
oraz potwierdzenie przelewu na polisÄ™ OC.
I tutaj zaświeciło mi się światełko bo poprosiłem o aktualne OC, a sprzedawca zapewnił, że ten wydruk przelewu jest normalnie potwierdzeniem że jest ciągłość OC. Więc mu zawierzyłem, że OC jakieś jest...
Teraz na następny dzień, udałem się najpierw wykonać badanie techniczne. Badania OK. I poszedłem do ubezpieczyciela żeby sprawdził do kiedy i co jest z tą polisą? Co się okazało, że ubezpieczyciel nie ma w bazie informacji że motocykl posiada OC. Ponadto wygląda na to że OC wygasło ponad rok temu...
Dzwoniłem do tego sprzedawcy i go zrypałem że wprowadził mnie w błąd i jak będę miał jakieś problemy z rejestracją to zgłoszę na policję. On się chyba przestraszył i twierdził że o tym nie wiedział itd. (albo ściemniał)
Tylko mam teraz obawy czy nie władowałem się w jakiś przekręt? Boje się teraz że mogę mieć problemy przy rejestracji. Co jeśli okazałoby się że motocykl jest kradziony? Ale przecież jest karta pojazdu, jest umowa pierwszego właściciela z firmą (umowa kupna sprzedaży) które w zasadzie wykluczają chyba że motocykl może być np. kradziony??
Jestem trochę sfrustrowany i też zły na siebie.
Czy możecie mi coś doradzić w tej sytuacji? Co robić? Bo mam przegląd zrobiony, jutro chce wykupić polisę OC (kupiłbym ją w dniu zakupu motocykla ale sprzedający wprowadził mnie w błąd zapierając się że OC jest aktualne). Teraz jak pójde zarajestrować to czy nie okaże się że coś jest nie tak?