Wybór pomiędzy Z750 a NC700S to zasadniczo kwestia podejścia do motocykli - jedni idą na emocje, inni do tematu podchodzą na zimno i kalkulują koszty.
NC700S jest fajnym motocyklem, tyle że to taki zdroworozsądkowy sprzęt. Taka Skoda wśród motocykli. Lejesz, jeździsz, nie psuje się, pali tyle co kot napłakał, kasa zostaje w portfelu, złodzieje raczej się nie zainteresują. Ma fajny, bardzo praktyczny schowek w miejscu baku, tak że można jeździć bez kufra. Dla mnie JEDYNĄ wadą tego moto jest strasznie śliska kanapa - nie wiem z czego ją zrobili, ale jeżdżąc na niej w jeansach motocyklowych, przy każdym hamowaniu ostro zjeżdżałem jajkami na bak - jak na lodowisku. Niby istnieją spodnie z antypoślizgiem w kroku, można też jeździć w skórach... ale dla mnie to było dosyć traumatyczne i zaskakujące. Niemniej to bardzo fajny motocykl "na co dzień" - jeżeli traktujesz sprzęt wyłącznie użytkowo to brałbym NC700S.
Znowu Z750 poza mocą, no... wygląda rewelacyjnie!
Sam się kiedyś nad nią zastanawiałem, ale postawiłem na wał kardana i pozostanie w środowisku Moto Guzzi. Niemniej NC700S nie wygląda źle - kilka osób u mnie w Wesołej na takich jeździ i zawsze myślę sobie, że to całkiem ładny motocykl. Niemniej na twoim miejscu nie bałbym się Z750 - w sumie masz już półtora roku na 600-ce za sobą, trochę doświadczenia i chyba przeszły ci już pierwsze emocje?
Przy odrobinie oleju w głowie, spokojnie wjeździsz się w Kawę i będziesz miał fajny sprzęt na dłużej. Dla mnie jedyną wadą tego sprzętu jest to, że jest... atrakcyjny również dla złodziei i będziesz się trochę pałował przy każdym parkowaniu w mieście czy go jeszcze zobaczysz.
Moto Guzzi V7 - szkoda życia na brzydkie motocykle.