lagiboy napisał(a):Do czego zmierzam, jak się jedzie w grupie to trzeba mieć trochę kuniów, żeby nadążyć, druga kwestia to trzeba mieć głowę żeby nie lecieć za grupą jak ciele, trzecia - to grupa powinna mieć na uwadzę kto jest najwolniejszy i dobrać odpowiednie tempo.
Należałoby zwrócić uwagę, że jazda w grupie to nie grupa wyścigowa , bo niektórym chyba się myli (te 299km/h).
Jedną z ważniejszych zasad jazdy w kolumnie jest porządek, pilnowanie miejsca w szyku, jazda na mijankę i zakładkę, sygnalizowanie zmian pasa, kontrola odległości oraz precyzyjne tj. skoordynowane manewry hamowania i wyprzedzania. Inaczej gwarantowany karambol albo rów przydrożny. Drugą ważną zasadą jest, żeby prowadzący jechał zgodnie z przepisami, bo ci z tyłu i tak będą nadganiali ponad przepisy. Tutaj nie ma miejsca na zapierdalanie. Wreszcie zasadą jest, że pominąwszy prowadzącego (czyli tego, który zna trasę) motocykle ustawiać w kolumnie z kolejności od najsłabszych na początek do najmocniejszych na koniec kolumny.
Akurat zdarza mi się często (kilka razy w roku) lecieć z Gutkami na zloty czy weekendowe spotkania środowiskowe i to co napisałem jest żelazną zasadą jazdy w grupie. Czasami zdarzają się nam nowi i młokosy, których ponosi fantazja lub chcą sprawdzić sprzęty. Tych puszczamy przodem, co by we 2-3 sobie pozapierdzielali bez ryzyka dla reszty grupy. Niemniej youtube jest pełny takich grupowych zapierdalczy lądujących w rowach lub na kolegach, oby nie czołowo na puszkach, bo: "kolega przyhamował i nie było gdzie uciekać" lub "kolega skręcił bez zapowiedzi i zepchnął do rowu".
Moto Guzzi V7 - szkoda życia na brzydkie motocykle.