O Panie...dołożenie turbiny do wolnossaka?
To żeś popłynął, taka zabawa przekroczy wartość samochodu ze 2x
.
Ogólnie żeby taki zabieg miał ręce i nogi, trzeba by:
-Przeliczyć i uspawać kolektor wydechowy pod turbo.
-przeliczyć i "poluzować" wydech, bo co z tego, że dmuchniesz, jak nie będzie miało którędy to sensownie się wydostać.
-ogarnąć dolot, ten też będzie wymagał sporej ingerencji.
-żeby założyć coś bardziej sensownego niż soft-turbo, trzeba by odprężyć silnik - wolnossaki, z racji tego, że są wolnossące, mają wysoki stopień sprężania.
-wszystko zestroić, to też nie kończy się na strojeniu na hamowni, trzeba też stroić dynamicznie.
-przeróbka układu smarowania, bo dmuchawka też potrzebuje.
-koszt samej turbiny i sterowania - oczywiście do benzyniaka turbo ze stałą geometrią.
-i takie PS. w większości wolnossaków wtryski nie podołają uturbieniu.
Modyfikacje wolnossaka to niestety koszta, koszta i jeszcze raz koszta, uturbianie to na prawdę walizka pieniędzy, jeżeli w ogóle jest jakikolwiek sens modyfikacji wolnossącego silnika, to wyłącznie czysto mechaniczny - zakuć silnik, ostre wałki, luźny wydech i dolot, wtrysk, lekkie koło zamachowe, etc, etc, później to wszystko ładnie wystroić i zyskać może 15% więcej z fabryki.
Wiem, bo chciałem dmuchnąć swojego 2.8, wyszło, że bardziej opłaca się zrobić swap na 2.7BiT i przełożyć górę z większymi kanałami z 2.8, ale dałem z tym spokój i cieszę się tym co mam, bo szkoda mi kasy, czasu i nerwów, które mogę spożytkować w znacznie lepszy sposób.
Raz motór byl chory i leżał w łóżeczku.
I przyszedł pan doktor "Co jest motóreczku?"
"Ach lagi mam krzywe i ogon złamany
i wgniotkę na baku i przód rozje..ny"