Teoretycznie wszystkim można podróżować. Nawet cruiserami - można je obwieśić kuframi, sakwami i innym motobagażem - niemniej nie są to sprzęty do szybkiej jazdy: już powyżej 80km/h pęd powietrza na klatę zaczyna męczyć, a jazda z czołową dużą szybą przypomina walkę z żaglem. Swojego czasu jeździłem Moto Guzzi Nevadą, takim fajnym soft-chopperem, który ma tę małą przewagę nad cruiserami, że stopy podpierają w linii tułowia i można się doamortyzować nogami na wybojach, a nie tak jak w cruiserach - kością ogonową. Owszem cruisery wyglądają macho, ale są mega kiepskie w korkach, kiepskie przy dużych prędkościach i na dłuższą metę mało wygodne i praktyczne.
Nakedem czy klasykiem masz dużo bardziej naturalne panowanie nad motocyklem, intuicyjnie składasz się w zakręty (mocniej obciążasz przód moto, a nie tył jak w cruiserach), lepiej amortyzujesz wyboje, masz naturalnie pochyloną sylwetkę do większych prędkości. Nakeda czy klasyka bez problemu objuczysz motobagażem - dla mnie jest ważnym, żeby załadowany motocykl nie był szeroki (nie cierpię bocznych sakw) i dawał radę przeciskać się przez korki w miastach:
Dlatego szczerze bym ci doradzał Bulldoga - Bandit też jest ok, ale nie ma kardana i ma mniejszy bak.
Moto Guzzi V7 - szkoda życia na brzydkie motocykle.