Witam, mam 15 lat i chciałem zabrać się za jazdę na motocyklu. Od zawsze motocykle gdzieś tam były koło mnie, ale nigdy nie widziałem siebie na nich. Mój starszy brat ma z nimi styczność praktycznie od 10 roku życia, bo wtedy jeździł na ogarze (na którym też mnie woził, a raz sam jakoś jechałem, dodam, że było to dawno temu).
Ale do rzeczy. Jakoś ostatnio coś mnie wzięło i po prostu zacząłem sobie oglądać różne filmiki na yt(rozmontowywanie silnikow, czyszczenie lancucha, nauka jazdy na motocyklu, przeciwskrety itd), czytać artykuły i ogolnie sie tym wszystkim interesować. Mój brat ma dt z 2004 bez papierow, ktora nikt juz nie jezdzi, a powiedział że nie będzie jej sprzedawał, bo grosze i tak by za nią dostał ( a jeść przecież nie woła), a wiec jakoś zacząłem sugerować mu, że chciałbym się nauczyć jeździć na motocklu, ogladam z nim filmiki o motocyklach, gadam z nim nawet na temat motogp
, ostatnio ja odpalilismy (jest na kapciu), ale jakoś nie zajarzył o co mi chodzi. Głupo mi się tak pytać na chama, bo to przecież nie mój motocykl. Boję się tego, że mi odmówi i że wyjdę przez to na dziecko z zachcianką, po prostu mam wrażenie, że powie że się nie nadaje czy coś w tym stylu :/ Wiem, że powinienem po prostu spytać, ale po jest do dla mnie jak zapytanie "czy kupiłbyś mi papierosy?".Jakieś rady? Co do kwestii finansowej, to rodzice by nie musieli się nawet dokładać ani grosza, bo mam trochę oszczędności. Jak wy ogłosiliście rodzicom, że chcecie jeździć na motocyklu(kiedy jeszcze byliście niepełnoletni)? Kurcze, chciałbym sobie z nim pojeździć od czasu do czasu w terenie, mielibyśmy wtedy wspólne hobby. Ale ze mnie c*pka, żeby tak się chować z tym po forach.