przez Vasago » 15/4/2015, 19:06
Moje wrażenia z zeszłorocznego zakupu są identyczne. Obdzwoniłem z 10 salonów . W dwóch faktycznie odebrali ludzie mili i kompetentni. W pozostałych pełna olewka.
W kilku miałem wręcz wrażenie, że ich nudzę próbując kupić od nich motocykl. Rekordzista powiedział mi, że nie ma teraz czasu ze mną rozmawiać. I tu byłbym to w stanie zrozumieć gdyby powiedział to grzecznie i zaproponował, ze oddzwoni za jakiś czas, bo oczywiście mogło się tam akurat coś istotnego dziać. Tyle, że chłop stwierdził, że mam sobie zadzwonić "jak będzie szef". A na moje pytanie kiedyż nastąpi to wydarzenie, stwierdził (skrajnie znudzony), że nie ma pojęcia - "mooooże po 14...".
Inny parsknął w słuchawkę na moje pytanie, o konkretną wersję kolorystyczną. Kompletny PRL.
Niestety, salon, w którym ostatecznie kupiłem motocykl też zrobił na mnie fatalne wrażenie. Handlowiec, z którym coś ustalałem przestał w pewnym momencie odpowiadać, a drugi stwierdził, że mam się kontaktować z tym pierwszym... jak wróci z urlopu (sic!).
Szansa na dodzwonienie się tam jest pewnie na poziomie 4 w Totolotka. A jak już się uda, to odbiera ktoś kto nic nie wie, ale dowie się lub skontaktuje z kimś kto wie i ten ktoś oddzwoni. Muszę dodawać, ze nigdy nie oddzwaniali?
Tylko dwa razy salon wykazał aktywność. Raz, wtedy kiedy miałem wpłacać zaliczkę. I drugi, kiedy czekali na resztę kasy. Wtedy pani wydzwaniała co godzinę, czy już przelałem te 24 tys, bo się jej miesiąc kończy i "chce mieć załatwione wszystkie faktury".
PRL do kwadratu. Dość powiedzieć, że nie poinformowali mnie nawet o tym, że mój motocykl u nich stoi. Sam musiałem się dodzwonić (alleluja, ktoś odebrał) i zapytać, czy aby nie dotarły. Z ubezpieczeniem też masakra. Pytam, czy po roku będę mógł przedłużyć polisę na takich warunkach jak te startowe. Odpowiedź - chyba tak.
-