Komentatorzy napisał(a):50 tysięcy to oczywiście przynajmniej? Chińczyki, do których tłok kosztuje 15 zł wytrzymują powyżej 65 tysięcy(jeszcze zależy co, bo układ tłokowo-korbowy wytrzyma i 2x tyle), na choperze 250 jeden zrobił ponad 80 tysięcy km z oryginalnymi świecami zapłonowymi. Prawda jest taka, że w klasie 50 ccm do 125 ccm nie opłaca się nawet patrzeć na chińskie pojazdy "renomowanych" producentów, bo to szopka, a pojazdy i części do nich są absurdalnie drogie. Kupiłem nowego rometa k125(kopia suzuki gs 125 z silnikiem od hondy cg 125) za 2600 zł cztery lata temu, zrobiłem na nim 30 tysięcy km(20 tysięcy w rok, później znacznie wolniej bo auto i duży motocykl), dopiero co do wymiany poszedł łańcuch. Klocki, tarcze, bęben wszystko wytrzyma następne 30 tysięcy km z palcem w nosie, nie piszę nawet o silniku, bo te są niezniszczalnymi jednostkami hondy cg 125. Koszt przedniej tarczy hamulcowej? Żałosne 50 zł. Zaciski/pompy/bębny/wahacze są od starych suzuki 250-550 pojemności, taki romecik to po prostu kopia starej, najlepszej niezawodnej japońskiej techniki i rozwiązań, cała wygoda i filozofia starej Japonii, niepowtarzalna możliwość kupna starego klasycznego UJM. Na prawdę nie widzę żadnego sensu kupna drogiego szmelcu, made in china oczywiście, ze znaczkiem hondy czy yamahy(ceny ybr 125 są absurdalne, poziom przeciętnego taniego chińczyka). Wymienić i dobrze skręcić śruby, posmarować łańcuch i można śmigać po całym świecie, jak to mnich robi. A i ważne jest, z jakiej chińskiej fabryki pochodzi dany pojazd, bo romety k125 są robione przez dobrego chińskiego producenta i dokładnie ten sam pojazd, ale z jakiegoś jonghuja z popidowa chińskiego może mieć tragiczną trwałość.<br><hr>Lel<br>
Komentatorzy napisał(a):przebiegi ktore podales sa wybitnie dobre ps. na pewno nie jestes dilerem rometa i faktycznie tak dobrze sobie radził?<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Ciężko uwierzyć w to co Lel. Opinie o chińskich motocyklach za dobre nie są i raczej nie jest tak, że wszyscy się uwzięli na nie i wypisują głupoty byle zepsuć im renomę. Oczywiści dobrze, że takie motocykle istnieją. Nie każdego stać i/lub nie chce wydawać kwoty rzędu 10k PLN za mały motocykl i wtedy można pójść na kompromis i kupić o połowę tańszego chińczyka. Zresztą pewnie się niedługo przekonam na własne oczy. Kolega kupił nowego Junaka 121. Ja jestem od niedawna posiadaczem nowej YBR125. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Mocowanie tłumika w tym Junaku już przyrdzewiały (moto ma pól roku). Ale to może tylko złe początki dobrego:). Pozdrawiam!<br><hr>X'ne<br>
Komentatorzy napisał(a):Oj ten junak ma niezbadany, dziwny i tykany przez chińczyków silnik. Od zawszę polecam starą dobrą OHV, która jest kalką hondy cg 125. Lepiej by było, jakby kolega kupił junaka 122. Należy kierować się zasadą, że jak jest kopia, która jest taka sama jak oryginał, to jest dobrze, ale jak jest kopia, w której maczano palce i zmieniano coś według własnej filozofii chińskiej fabryki, to właśnie to może być słabym punktem silnika. Poza tym chiny to nie tylko jedna wielka fabryka 200000x200000 km, tylko setki różnych producentów. Romet k125 jest zrobiony przez dobrą firmę SENKE, na dobrych podzespołach, dla tego jest niezawodny. Podobnie są motorki od Lifana, zongshenga(harley davidson i piaggio) i loncina(produkują dla bmw silniki). Ciekawe która chińska fabryka produkuje ybrki. Opinie o chińczykach są robione na skuterach z biedronki za 1200 zł, nie za bardzo mnie te opinie obchodzą, tylko praktyka. Dziwne, że przyrdzewiało mocowanie tłumika, pewnie na dworze trzymali. Normalne, dobre chińczyki w ogóle nie rdzewieją, pomimo, że mój romet samej zimy zrobił z 8000 km w najgorszych możliwych warunkach, ale on do tego jest. Najstarsze maja już po 11 lat i dziesiątki km przebiegu<br><hr>Lel<br>
Komentatorzy napisał(a):To że tam się jakaś rdza pojawiła to jeszcze nie jest wielki problem bo nawet i markowe motocykle potrafią rdzewieć tu czy tam. Tylko tyle, że u niego stało się dość szybko. Nie wiem w jakich warunkach trzyma ten motocykl bo jesteśmy znajomymi z pracy i nigdy u niego nie byłem. A to, że markowe motocykle też są produkowane w chinach to wiadomo nie od dziś. Jednak zdaje mi się, że kontrola jaką muszą przejść gotowe maszyny jest znacznie ostrzejsza w przypadku markowych motocykli. Jeśli wspomniany Romet jest tak dobry jak piszesz tu bardzo dobrze. To znaczy, że można kupić coś w miaro tanio i dobrze. Jednocześnie musisz pamiętać, że każdy markowy motocykl będzie przynajmiej równie niezawodny co Twój Romet (czego nie można powiedzieć o każdym chińskim motocyklu). Moim zdaniem kupując markowy motocykl można oczekiwać konkretnego poziomu wykonania i niezawodności. Pisanie, że takie motocykle są wykonanie na poziomie taniego chińczyka trochę rozmija się z prawdą. Oczywiści to moje zdanie, z którym nie musisz się zgadzać. Pozdrawiam!
Ps.
Odpowiadając na twoje pytanie. YBR jest produkowana w Chongqing Jianshe Yamaha Motor Co., Ltd. (tak pisze w świadectwie homologacji).<br><hr>X'ne<br>
Komentatorzy napisał(a):A czyli w Chongqing, tam jest zagłębie większych firm motoryzacyjnych, między innymi Senke i Lifan. Na pewno muszą mieć dobrą kontrolę jakości, bo inaczej yamaha zerwie z nimi kontakt i pójdzie do innej fabryki. Co do trwałości, to nie do końca, bo np. hondy cbf 125 mają problemy z wtryskami i mogą pomarzyć o takiej bezawaryjności. Przyjmuję, że do ~4500 zł motocykle chińskie to tzw. tanie chińczyki i parę lat temu, jak miałem przyjemność jeździć zetką 50, to zdawałem prawko a1 akurat na ybr 125 i miałem bezpośrednie porównanie i muszę stwierdzić, że wykonanie było przynajmniej bliźniacze(nie, że tandetne, bo oba motorki są przyzwoicie wykonane, w obu motorach nie mogłem się do niczego przyczepić)
, aczkolwiek wrażenie i wygląd dla mnie lepszy był w zetce, bo nowocześniej i bardziej mięsisto wygląda. Ybr 125 to była ta przed tym liftingiem, więc wiadomo. A tendencja do produkcji w chinach zaczęła się chyba właśnie od ybr 125 i teraz prawie wszystkie 125-250 są robione w chinach, honda klepie wiele modeli 50-110 na jedno kolano dla biednych krajów, to myślę, że przy tych "hondach" nasze te lepsze chińczyki to niebo a ziemia.
Bo motocykle od 600 ccm w górę nawet grama chińszczyzny nie mają w sobie, sam u siebie sprawdzałem po serwisówce, to każdy najmniejszy moduł był produkowany przez którąś z potężnych prestiżowych japońskich korporacji.(mitsuba, denso, kayaba itp.)<br><hr>Lel<br>
Komentatorzy napisał(a):Ja też rozważałem między YBR 125 a Rometem Zetką i podobnymi jednośladami. Ostatecznie wybrałem używaną YBR, ponieważ nie mam wciąż zaufania do chińsko-polskiej produkcji. To, że siliniki chińskich motorowerów i 125-tek są trwałe, to bez dyskusji, ale wiele innych elementów (nakrętki, śrubki, regulatory napięcia itp.) już nie. Romety i im podobne są często fatalnie zmontowane i efekty tego odczuwa się dość szybko. Bałbym się jechać pojazdem, który przez niewłaściwy montaż rozsypie mi się po drodze. A nie brakuje zadowolonych użytkowników, którzy wiecznie majstrują śrubokrętami przy swoich "rumkach". Ktoś nawet chyba założył tu bloga poświęconego Romet Ogar Caffe. Tymczasem wielu nie ma czasu ani ochoty na pilnowanie śrubek: oczekuje przyzwoitej jakości i bezpiecznej jazdy, a nie odpadających śrub, plastików i popsutych obrotomierzy.
Nie spotkałem się z tym zjawiskiem w YBR: chińska Yamaha trzyma poziom, tak samo jak tańsze Hondy, które montowane są w chińskiej fabryce. Kontrola jakości tych producentów jest porządna, czego nie da się powiedzieć o przeciętnych "chińczykach" sprzedawanych pod różnymi markami w wielu stronach świata. Bym zapomniał: YBR tak jak CBF ma wtrysk. Po sezonie zimowym żadnych problemów z odpaleniem.<br><hr>Yeti<br>
Komentatorzy napisał(a):Od 25000 km nie dotknąłem żadnej śrubki, mnich podczas swoich 13 tysięczno kilometrowych eskapad, chyba też się nie bał, że mu się coś rozleci i nie rozleciało w ekstremalnych warunkach, lepszej rekomendacji, przetestowania i argumentacji wśród wszelkich 125 nie znajdziesz, bo to chyba najmocniej przetestowana 125 w europie. Poza tym, tak czy siak motocykl należy pilnować ze śrubkami, obojętnie czy to bmw, honda, czy jongciong, tym bardziej w 125 pokroju k125 czy ybr 125. W ybr 125 z tego co pamiętam opony są podobne, jak w k125, czyli nie zapewniające bezpieczeństwa na mokrym. Chińska yamaha trzyma poziom podobny, jak tańsze chińskie hondy i również jak normalne, dobrej konstrukcji chińczyki, to wszystko to jest podobny poziom. Ogara caffe nigdy bym nie kupił, bo to wymysł chińczyka i od razu odradzam to każdemu, ja biorę pod uwagę tylko starą dobrą i dobrze przemyślaną Japonię, która została po prostu skopiowana. Sam lubię grzebać i mnie Romet w tym wkurza, bo nie ma co w nim grzebać, śrubki chcę od 25000 km wymienić na dobrej jakości, ale jakoś tak wszystko jest super, więc nic nie ruszam, na pewno po 50000 km wymienie wszystkie śrubki, przewody gumowe i inne pierdoły kosztujące śmieszne pieniądze, ale to raczej w każdej 125 się robi. Jakbym kupił ybr 125, to też bym chciał wymienić śrubki, bo są jakie są, a w śrubowym śrubka wysokiej klasy kosztuje grosze. A co do odpalenia po zimie, to chyba żadne sukces, tylko norma.
<br><hr>Lel<br>
Komentatorzy napisał(a):Jak wszystko dobrze podokręcasz, posprawdzasz, to pewnie Ci posłuży. Nie twierdzę, że nie, pytanie: jakim kosztem. Mogłeś też trafić na dobry egzemplarz. Przecież jest mnóstwo zadowolonych kierowców "chińczyków", tak jak i niezadowolonych. Chodzi o to, że odpadające plastiki, odkręcające się śrubki, fatalnej jakości montaż to częsta cecha taniej, dalekowschodniej produkcji, a nie spotkałem się jeszcze z czymś takim np. w YBR czy CBF. Rzecz po prostu w tym, że taki Romet, Junak czy Zipp to jest loteria, natomiast Yamaha czy Honda nie mogą sobie pozwolić na fatalną jakość, nawet w chińskich fabrykach. Jak komuś drogo, to zawsze może nabyć Kymco lub Syma - taka opcja środka. Mnie bardziej chodzi o to, że jako konsument oczekuję przyzwoitej jakości od produktu, tym bardziej kosztującego kilka tysięcy złotych, a nie zmartwienia typu "czy się rozkręci". Nie każdy nastawia się też na ciągłe majstrowanie przy swoim jednośladzie. Choć pewnie gdybym miał wybierać między K125 a WSK 125 wybrałbym Rometa. Mając do wyboru K125 i Zetkę wolałbym jednak Zetkę, bo K125 nie ma wskaźnika paliwa. Za to Zetka ma fatalne lusterka. Przez to wszystko zdecydowałem się na YBR.
A przy okazji tego wtrysku: wolę jednak ten typ zasilania. Po sezonie zimowym odpalałem Hondę i Yamahę. Wystartowały bez zająknięcia praktycznie po kilkumiesięcznej przerwie. Sąsiedzi ze swoimi gaźnikowcami nie mieli już tak dobrze. Ale ciężko znaleźć wtrysk wśród chińskich 125-tek.
PS. Tajwańsko-chińskie opony Cheng-Shin w YBR faktycznie są fatalne. Ja miałem szczęście kupić egzemplarz ze zmienionymi oponami od Bridgestone, więc nie narzekam. Ze śrubkami też problemu nie ma - wszystko pięknie, nic się nie ukręca, więc nie ma potrzeby zmieniać. Ale kupowanie części w serwisie mija się z celem. Można wyhaczyć tanie zamienniki.<br><hr>Yeti<br>
Znam człowieka, któremu odpadł prawy podnóżkek w ybr. Montaż, to już cecha Polska, bo to u nas to się skręca i używa takich i innych śrubek. Nie wiem, co ma Kymco do opcji środka, bo to tylko zależne, gdzie kymco zamawia swoje motorki, tak samo ma romet junak czy zipp, tych czterech producentów bierze od czterech różnych chińskich fabryk. Wątpie, by fabryka Senke, która przysyła rometowi niektóre modele była gorsza, od fabryki, która przysyła modele dla kymco, co najwyżej równa. Ok, oczekujesz przyzwoitej jakości od produktu, więc go dostajesz, kupiłem zetkę i dostałem przyzwoitej jakości produkt, bardzo dobrze skręcony, przez polecany w Polsce sklep z motocyklami. W czym i gdzie problem? W zetce i k125 nigdy nie majsterkowałem, bo nie ma co tam majsterkować, bo się nic nie zużywa, a właśnie wolałbym pomajsterkować. Rozkręcanie się jest mniej więcej na tym samym poziomie, co mój 150 konny japoński motocykl. Ybr 125 nie daje mi więcej nic, przez co miałbym dać ponad 3x więcej pieniędzy, a nawet 500 zł więcej, niż romet k125, dla tego nie rozumiem cen tych chińskich "markowych" pojazdów. Jak kupiłem nowego rometa za 2499 zł, to ybrka stała i czekała na kupca za 8999 zł. Gdybym kupił rometa za 2499 zł, wstawił japoński, prawie nowy, mocny silnik od 250, wymienił wszelkie śrubki, wszelkie manteki, linki, hamulce, pompy najwyższej klasy, plastiki prosto od suzuki gs 125, lampy i światła z najwyższej półki, to i tak nie wyszłaby mi cena nowej, podobnie jak Romet wykonanej ybr 125, a tak stuningowany pojazd, bardziej by podchodził jakościowo pod jakąś dobrą 500. I o tym piszę.
Gdyby nawet k125 kosztował jak teraz kosztuje te 4300 chyba, to ybr 125 powinna kosztować te 700 zl więcej, wtedy możnaby mówić, a że znaczek, że może być lepiej skręcone, lub, że śrubki są o te 20 groszy lepsze.(i tak przypływa to w kartonie i ci z salonu to skręcają, narzekania nawet są, jak koleś kupił sobie kawasaki z1000 nówkę, bo musiał cały motocykl podokręcać, więc z twojego punktu widzenia, mój chinolec jest lepszy, od jego kawy z1000 jeżeli chodzi o zmartwienia czy się nie rozleci)<br><hr>Lel