Rist napisał(a):Dzięki qubus333 za odpowiedź.
...
Natomiast nasuwa mi się kolejne pytanie, nie sądzę, abym dostał motocykl kilkuletni (od 7 do 9 lat), który nigdy nie leżał.(...)
Jednak istotna jest chyba w tej kwestii geometria ramy i stan dekli silnika jak sÄ…dzÄ™?
Zgodzę się z Tobą. Nie oczekujmy cudów w motocyklu 7-10lat. Raczej ktoś go używał i się nim cieszył. A jak używał to mogło się to i owo przytrafić.
Mi w SV przy parkingówce przy prędkości 0.5km/h poszło się 'czesać' lusterko i ułamała się dźwignia hamulca tylnego, mimo że miałem crash pada.
Poza tym - gumy parcieją a lakier możesz porysować np. tank bagiem albo rozporkiem czy paskiem od spodni a zadupek np. nogą przy wsiadaniu.
A jak traktujesz moto jak zabawkę i to kosztowną to i wydasz te paręset zł na malowanie żeby się nią cieszyć. Więc dyskwalifikacja z tego powodu była by bez sensu.
Raczej chodzi mi o fakt, że jak ktoś w rozmowie kręci, że oryginalne wszystko albo montuje kierunkowskazy bez atestu za 20zł do motocykla za 10tys i mówi, że mu się podobają to bym był ostrożny. Powie cokolwiek, żeby sprzedać.
Dlatego napisałem, że na to warto zwrócić uwagę i zapytać pana motocyklistę - Dlaczego podnóżek jest nieoryginalny? Jak zacznie kręcić - Panie ja nie wiem, nie znam się, jedynie sprzedaję, dla żony kupiłem, lać i jeździć - to bym podziękował.
Najlepiej w takich sytuacjach pomaga 'kontrolny strzał z liścia' od zaprzyjaźnionego kolegi którego bierzesz na oględziny i który to strzał ma Cię doprowadzić do stany przytomności, żebyś przestał snuć wizje w których to już ujeżdżasz wybłyszczonego i lśniącego rumaka
Rist napisał(a):Dzięki qubus333 za odpowiedź.
...
Jakie są konsekwencje większych szlifów, poza obcierkami lusterek, rączek pasażera itp.? To jest wszystko do polakierowania i naprawy. Jednak istotna jest chyba w tej kwestii geometria ramy i stan dekli silnika jak sądzę?
Jeżeli to tylko szlif, bez uderzenia to sądze, że niewielkie. Ale nie znam się na tyle, żeby to ocenić samemu. Ja po prostu każdy ze swoich motocykli brałem do mechanika. Oceniał stan i przy okazji wyceniał co za ile, żeby było doprowadzone do stanu 'lać i latać'.
Raz się wyłamałem i kupiłem 'w ciemno' ale od znajomej (pierwszy właściciel).
Za każdym razem jednak szerszy reserch
Rozmowa z właścicielem, gdzie był, na jakie zloty jeździ, kogo zna itp. Dopiero potem mechanik.