Deszcz włączył zapłon? o.O

[zdano133]

No to tak, moto stało sobie, gorące, poleciał na nie deszcz, padało może z godzinę-dwie, bez ulewy. Po około 3h, wyglądam i patrze, świecą się kontrolki (bieg jałowy i olej). podchodzę do niego, wkładam kluczyk, przekręcam stacyjkę w pozycję zapłonu, wyłącza, zero reakcji. Odpaliłem na zapłonie, przekręciłem kluczyk, moto nadal cykało. Czyli miał załączony zapłon niezależnie od tego co robiłem, wszystko działało, światła itd. Potem pobujałem, popukałem i zgasł zapłon, ale zgasł na amen. Po kilku minutach wszystko wróciło do normy i było ok, tak jak należy.
Po kolejnych może dwóch godzinach bez deszcze podchodzę, zapłon, pali od strzała, jadę, turlałem się na jedyneczce wolniutko i przy temp około 55*C odłączyło zapłon. I tak odłączało, po minucie zabawy kluczykiem w stacycjce zapłon łapał na 30sek, po czym historia od nowa.
Dziś, po wyschnięciu wszystko pracuje jak należy.

Teraz pytanie, od czego tak się stało? Dodam, że mam tam jakiś alarm i jest możliwość palenia "z pilota". Trochę się teraz boję, bo co jak gdzieś go zostawię, pójdzie deszcz i włączy się znowu zapłon? Ktoś pojedzie bez kluczyka, haha ;/

Dodam, że moto to Kawasaki ZX 600, 2004r.

Gdzie szukać przyczyny, alarm, stacyjka, czy coś innego?

[zdano133]

Nikt nie ma pomysłu?