Parkowanie w mieście + krawężniki

[Tost]

Cześć,
ponieważ jest to mój pierwszy sezon na własnym sprzęcie napotkałem na problem, który nie wiem w sumie jak sprytnie ugryźć.

Jak parkujecie w mieście?
W Warszawie jest dużo miejsc parkingowych konstrukcji 50% droga 50% chodnik.
Czy wjeżdżacie na chodnik i tam zostawiacie motocykl?
Normalnie samochodem w wielu miejscach staje się wzdłuż drogi tak, że 2 koła (osi Y) są na chodniku. Czy wbijacie się moto na chodnik czy zostawiacie na ulicy?

Drugie pytanie dotyczy techniki jazdy - jak wjeżdżacie na krawężnik, kiedy jest mało miejsca (czy w ogóle wjeżdżacie)?

Dzięki za pomoc!

[Fugu]

Wjazd na kraweznik zawsze pod katem zbizonym do 90°.

Jesli jest mozliwosc parkownia na jezdni i na chodniku, wybieram miejsce w zaleznosci od tego jak wyglada konkretna sytuacja.

[Tost]

Wjazd na kraweznik zawsze pod katem zbizonym do 90°.

Zatrzymujesz się przed krawężnikiem a następnie na niego wjeżdżasz czy wbijasz się z jazdy?

[Invi]

Bez różnicy, jak masz blisko 90* to musiałbyś bardzo szybko jechać żeby mogło się stać coś złego

[Fugu]

Wjezdzam powoli. Jak wbijesz sie z jazdy, to mozesz rozwalic opone i felge.

[Vergon]

Ja parkuje tak, żeby moto było najbardziej bezpieczne jak tylko się da, zazwyczaj staję na miejscach do tego nie przeznaczonych (chodniki, pasy wyłączone z ruchu), ale jak najbliżej normalnych miejsc parkingowych, żeby nie rzucać się w oczy no i tak żeby nikomu tym nie przeszkadzać - nigdy nie miałem z tym żadnych problemów ze strony policji czy straży wiejskiej.
Staram się unikać miejsc narażonych na szkody parkingowe, żeby nikt przy parkowaniu czy wyjeżdżaniu nie puknął niechcący w moto.
Służby zazwyczaj przymykają oko na jednoślady, tym bardziej, że możemy wykorzystać jakąś małą lukę między donicami czy jakimiś barierkami i nie zabieramy całego miejsca parkingowego.

Krawężniki biorę bardzo powoli, jak najbliżej 90*, zjeżdżam jeszcze wolniej, bo jak dobije zawias to można pługiem przytrzeć.

[SpeedyGonzales]

Jak parkować?! Zostawiając M I N I M U M 1.5 metra dla pieszych (słownie półtora metra). Skąd to zaakcentowanie kapsem? Ponieważ na mojej ulicy głąby co chyba kupili prawko parkują ciągle na całym chodniku. Ktoś zostawił 1m, ok nie czepiam się. Ale jak ktoś nie umie parkować to wypad jeździć furmanką. Najlepsze jest to, że u mnie jest sporo parkingów, ale nikomu nie chce się zostawić gruchota 100m dalej (minuta drogi zwykłym chodem) , ani nawet zaparkować nie przeszkadzając nikomu. Przykłady? Posesja, chodnik, naprzeciw (centralnie naprzeciw, że można postawić samochód 2m od ogrodzenia...) parking i co? Gruchot zaparkowany na całym chodniku, a zwracając uwagę (kulturalnie że tuż obok jest parking) stary dziad jeszcze pyskuje. Inny przykład, auto na chodniku, 5 metrów przed nim jest parking na 20 samochodów (oczywiście wolny), jakim trzeba być @!*%! żeby nie zostawić wozu na parkingu? Nikt nie obije, lusterka nie urwie, ani nie porysuje zamkiem kurtki itp itd. Poza tym codzienne parkowanie kogoś na całym chodniku, normalka. Niestety ale sporo rodaków nie dorosło do samochodów stąd takie patologie, albo parkujący "tylko na minutkę" zajmujący dwa miejsca. Pamiętajcie Koledzy żeby nie być hamami