[biblioteka] Wypadek motocyklisty rodzi znieczulicę
pokaź choć jedna ulicę w jakimkolwiek mieście na której można legalnie pojechać sportowo....<br><hr>bmxKomentatorzy napisał(a):Bo w naszym kraju nie ma SPOŁECZEŃSTWA. Są KLIKI rodzin i dba się tylko o własne 4 litery (a i ewentualnie o bliskich z którymi się jeszcze nie pożarło). <br><hr>jj<br>Komentatorzy napisał(a):strona moto więc pewnie wiekszoć piszących to motocykliści, sądząc po postach to problem znieczulicy rzeczywiście mocno was dotyka, osobiscie nie jeżdżę motorem za to sporo samochodem, widziałem juz sporo wypadków ale nigdy nie zdarzyło mi sie widzieć wypadku koło, którego nikt się nie zatrzymał..., nigdy też nie byłem pierwszy na miejscu ale jak stoi już z pięć samochodów i 10 osób zajmuja się ofiarami widać, że dzwonią więc telefonu nie brakuje to nie ma sensu być gapiem i zwiększać zamieszania, lepiej pojechać ostrożnie dalej i nie robić korka powiększającego zagrożenie, można mignąć tym z przodu światłami aby wiedzieli, że coś się dzieje i nie hamowali w ostatnim momencie. Wypadłem też kiedyś z drogi na oblodzonej jezdni ale zanim zdążyłem wysiąść z auta już stało obok kilka osób gotowych do pomocy..., nie twierdzę, że takie sytuacje jakie opisujecie się nie zdarzają ale nie są tak nagminne, jeżeli dotykaja one zdecydowanie częściej ludzi na moto to gdzieś jest pewnie przyczyna, skądś ta niechęć się bierze u pozostałych użytkowników dróg skoro aż tak niechetnie wam pomagają w tarapatach, a może to brak szacunku z waszej strony dla innych na drodze i pieszych w miastach, 150 po mieście, omijanie wysepek z drugiej strony, wyprzedzanie z lewej, koło w górze, ryk silnika na wysokich obrotach w miescie...<br><hr>asdad<br>Komentatorzy napisał(a):Uczepiłeś się tego 150 i mijanych wysepek jak pijany płota. Idź do lodówki, napchaj lodu w majty, to może trochę ochłoniesz.<br><hr>Gołąb<br>Komentatorzy napisał(a):po prostu tak ładnie gadacie, że tylko aureolki wam przyczepić..., mieszkam w miescie, które ma 30 pare tys. mieszkańców, czyli nieduże, i w ciągu ostatnich 2 m-cy rozwaliło sie trzech na ścigaczach i to nie przy 50... wszyscy zmasakrowani do tego jeden z dziewczyną, pozostałym nic to do myslenia nie dało dalej grzeją równo... i modlą się do lampy na której jeden z nich sie rozwalił, stoją i gazują ot pomyslunek..., pewnie, że nie wszyscy na moto są tego typu ale tacy też są i stosunek do was jest wypadkową zachowania jednych i drugich, z negatywnym wskazaniem na tych na ścigaczach, powiedz czemu nie widać z kołem w górze tych na maszynach typu harley, jeżdżą sobie spokojnie, od dawna nie słyszałem o wypadku z udziałem tego typu motocyklisty a kolesie na scigaczach leżą co chwilę... <br><hr>asdad<br>Komentatorzy napisał(a):Harleya kupuje sie do jazdy turystycznej a scigacza do jazdy sportowej wiec to jasne ze Harley tak latwo na kolo nie pojdzie a zreszta nie jest tak bardzo do tego przystosowany jak scigacz...proste tylko trzeba troche pomyslec<br><hr>mlody5<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
harley też spoko idzie 150 ale harleyowcy nie szaleja tyle po mieście, harley jak kazdy motor ma tylko dwa koła ale harlejowcy nie leżą co chwilę..., harleyowcy jeżdżą po tych samych ulicach ale nie wala co chwile w innych... przede wszystkim u harleyowców jest normalnie z rozumem...<br><hr>bmxKomentatorzy napisał(a):Bo w naszym kraju nie ma SPOŁECZEŃSTWA. Są KLIKI rodzin i dba się tylko o własne 4 litery (a i ewentualnie o bliskich z którymi się jeszcze nie pożarło). <br><hr>jj<br>Komentatorzy napisał(a):strona moto więc pewnie wiekszoć piszących to motocykliści, sądząc po postach to problem znieczulicy rzeczywiście mocno was dotyka, osobiscie nie jeżdżę motorem za to sporo samochodem, widziałem juz sporo wypadków ale nigdy nie zdarzyło mi sie widzieć wypadku koło, którego nikt się nie zatrzymał..., nigdy też nie byłem pierwszy na miejscu ale jak stoi już z pięć samochodów i 10 osób zajmuja się ofiarami widać, że dzwonią więc telefonu nie brakuje to nie ma sensu być gapiem i zwiększać zamieszania, lepiej pojechać ostrożnie dalej i nie robić korka powiększającego zagrożenie, można mignąć tym z przodu światłami aby wiedzieli, że coś się dzieje i nie hamowali w ostatnim momencie. Wypadłem też kiedyś z drogi na oblodzonej jezdni ale zanim zdążyłem wysiąść z auta już stało obok kilka osób gotowych do pomocy..., nie twierdzę, że takie sytuacje jakie opisujecie się nie zdarzają ale nie są tak nagminne, jeżeli dotykaja one zdecydowanie częściej ludzi na moto to gdzieś jest pewnie przyczyna, skądś ta niechęć się bierze u pozostałych użytkowników dróg skoro aż tak niechetnie wam pomagają w tarapatach, a może to brak szacunku z waszej strony dla innych na drodze i pieszych w miastach, 150 po mieście, omijanie wysepek z drugiej strony, wyprzedzanie z lewej, koło w górze, ryk silnika na wysokich obrotach w miescie...<br><hr>asdad<br>Komentatorzy napisał(a):Uczepiłeś się tego 150 i mijanych wysepek jak pijany płota. Idź do lodówki, napchaj lodu w majty, to może trochę ochłoniesz.<br><hr>Gołąb<br>Komentatorzy napisał(a):po prostu tak ładnie gadacie, że tylko aureolki wam przyczepić..., mieszkam w miescie, które ma 30 pare tys. mieszkańców, czyli nieduże, i w ciągu ostatnich 2 m-cy rozwaliło sie trzech na ścigaczach i to nie przy 50... wszyscy zmasakrowani do tego jeden z dziewczyną, pozostałym nic to do myslenia nie dało dalej grzeją równo... i modlą się do lampy na której jeden z nich sie rozwalił, stoją i gazują ot pomyslunek..., pewnie, że nie wszyscy na moto są tego typu ale tacy też są i stosunek do was jest wypadkową zachowania jednych i drugich, z negatywnym wskazaniem na tych na ścigaczach, powiedz czemu nie widać z kołem w górze tych na maszynach typu harley, jeżdżą sobie spokojnie, od dawna nie słyszałem o wypadku z udziałem tego typu motocyklisty a kolesie na scigaczach leżą co chwilę... <br><hr>asdad<br>Komentatorzy napisał(a):Harleya kupuje sie do jazdy turystycznej a scigacza do jazdy sportowej wiec to jasne ze Harley tak latwo na kolo nie pojdzie a zreszta nie jest tak bardzo do tego przystosowany jak scigacz...proste tylko trzeba troche pomyslec<br><hr>mlody5<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
skąd ty sie chłopie urwaleś ;PPPKomentatorzy napisał(a):niech żyją polscy katolicy przecież 95% polaków to katole i patrioci wychodzi jacy zaklaMANI I FALSZYWI JAK CALA WIARA ZRESZTA <br><hr>dr.artur<br>
chyba cie troche poniosło - ale trafiles na nieodpowiednie forum...<br><hr>cbr
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
potwierdzam!Komentatorzy napisał(a):19 lipca 2009 przy słonecznej pogodzie i suchej nawierzchni jechałem z pasażerką Harrym Night Rod Special pseudo-autostradą A4 w kierunku z Legnicy do Wrocławia. Na zjeździe z A4 na Pietrzykowice, przy niewielkiej prędkości (ok 40km/h) zaliczyłem fatalnego szlifa z powodu długiej plamy oleju, który prawdopodobnie nanoszą tam ciężarówki z pobliskich placów budów. Motor do generalnego, ja i dziewczyna poobijani a winnych nie ma. Czy macie info, czy jestem w stanie wskazać administratora drogi jako winnego? Są świadkowie, że nie bylo innych okoliczności niż ta plama oleju. P.S. Jechliśmy na 2 maszyny, w sumie 4 osoby. Po "dzwonie" ustawiła sie kolejka/mikro-korek ok. 10 samochodów. Ciekawostka - były podarte ciuchy, uszkodzone kolano, troche krwi, rozwalony motocykl i ... nikt z tych samochodów nawet nie zapytał czy nie pomóc!!! mimo, że stali tam dobrych 5 min zanim sami posprzątaliśmy bałagan. Robili za to zdjęcia komórkami. Coś chyba jest fundamentalnie nie tak z naszą wrażliwością.<br><hr>Harry Night Rod<br>
kiedy miałem "szlifa" również nikt się nie zatrzymał aby mi pomoc. Pomimo ze ostatecznie zatrzymał mnie znak drogowy.
Innym razem kiedy jechałem autem, bylem świadkiem jak jakiś motocyklista położył swojego sprzenta i także nikt nie udzielił mu pomocy- dopiero ja się zatrzymałem.
Dodam ze gdyby nie moje doświadczenia w tym temacie to trudno było by mi uwierzyć ze ludzie zachowują się w ten sposób....<br><hr>a
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Jesteś mały i głupi. Nic więcej nie powiem.<br><hr>LokiKomentatorzy napisał(a):<a href="http://blog.e-windsurfing.pl" target="blank" class="link">http://blog.e-windsurfing.pl</a>/
niestety to prawda<br><hr>GRANAT<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Niezły komentarz. Mnie policjant zapytał: "Pan jest świadkiem motocyklisty, czy kierowcy samochodu?". Odpowiedziałem: "Jestem świadkiem zdarzenia". Trochę się zdziwił. Mogę powiedzieć, co wiedziałem, ale nie zajmuję z definicji stanowiska po czyjejś stronie, tylko dlatego że i poszkodowany i ja jechaliśmy motocyklami...<br><hr>LovtzaKomentatorzy napisał(a):miałem podobną sytuację: ruszałem na światłach z bocznej uliczki w ulicę puławską jako drugi samochód. oczywiście paliło się zielone światło dla mnie. w jednej chwili patrzę a z mojej lewej strony ulicą puławska, skrajnym lewym pasem (wręcz poboczem) zapierdziela koleś jakimś choperem w garniturku, na czerwonym, przez skrzyżowanie. miał pecha bo inny uczestnik ruchu jadący też puławska skręcał w ulicę z której ja ruszałem. Motocyklista przywalił całym impetem w środek furgona. Masa gapiów tworzących jedynie korek a jak się już napatrzą czyjegoś nieszczęścia to jedynka i do przodu. Jacyś motocykliści się zanleźli ale zaraz odjechali jak na nich wrzasnąłem bo szczerze mówiąc to zrobili więcej zamieszania niż pożytku (zaczęli tego biednego motocyklistę przewracać, ustawiać w pozycje bezpieczną a facet przytomny - tylko noga złamana). suma sumarum: zostałem sam jako świadek zdarzenia. policja przyjechała i pierwsze słowa do mnie : pan bedzie wzywany do sądu w charakterze świadka - zeznaje pan jak to się stało? TAK!-odezwał się we mnie boywatelski obowiązek / ciężko mi było zeznawać przeciwko motocykliście bo sam jnim jestem lecz pomyślałem sobie - a gdybym to ja był na miejscu tego kierowcy furgona, i to właśnie we mnie by wjechał (już nie ważne motocykl czy samochód) ktoś ? też chciałbym by znalazł się choć jeden świadek zdarzenia. szczęście że w tym moim zajściu nikt nie zginął, nikogo nie trzeba było reanimować. aż strach pomysleć co by było gdy zaszła konieczność resuscytacji krążeniowo-oddechowej - motocyklista wyzionął by ducha zamin doczekał by się właściwej pomocy. Jednym słowem - znieczulica, brak odpowiedzialności, niewiedza i chęć uczestniczenia w sensacyjnym zdarzeniu kieruje nami "kierowcami"<br><hr>StrideR<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
brutalne... ale jakże życiowe spostrzeżenia...<br><hr>bmxKomentatorzy napisał(a):<a href="http://blog.e-windsurfing.pl" target="blank" class="link">http://blog.e-windsurfing.pl</a>/
niestety to prawda<br><hr>GRANAT<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Niedawno też byłam świadkiem takiego wypadku gdzie kierowca wymusił pierwszeństwo motocykliście i dosłownie to samo o czym piszesz "grupa ludzi zaciekawionych całą sytuacją lecz nikt nie pomoże".
Natychmiast przyjechało pogotowie bo kierowca łaskawie po nie zadzwonił.
Jenak zaszokowała mnie jego reakcja.
Wyszedł z samochodu jak by to nie była jego wina i zwyzywał chłopaka leżącego na środku ulicy, który był w szoku i nie mógł wstać o własnych siłach. Na szczęście motocykliście nic poważnego się nie stało, ale ogółem kierowca nic sobie z tego nie robił że chłopak mógł odnieść poważniejsze obrażenia.<br><hr>ścigacz260
Natychmiast przyjechało pogotowie bo kierowca łaskawie po nie zadzwonił.
Jenak zaszokowała mnie jego reakcja.
Wyszedł z samochodu jak by to nie była jego wina i zwyzywał chłopaka leżącego na środku ulicy, który był w szoku i nie mógł wstać o własnych siłach. Na szczęście motocykliście nic poważnego się nie stało, ale ogółem kierowca nic sobie z tego nie robił że chłopak mógł odnieść poważniejsze obrażenia.<br><hr>ścigacz260
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
ten link który podałem to nie moje spostrzeżenia, ale artykuł znaleziony w necie, który mnie wku....., zdenerwował był. Ja jeżdżę motocyklami od nastu lat. Pozdro<br><hr>GRANATKomentatorzy napisał(a):<a href="http://blog.e-windsurfing.pl" target="blank" class="link">http://blog.e-windsurfing.pl</a>/
niestety to prawda<br><hr>GRANAT<br>Komentatorzy napisał(a):Jesteś mały i głupi. Nic więcej nie powiem.<br><hr>Loki<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Ja miałem wypadek kilka tygodni temu, TIR wymusił mi pierszeństwo i pierdut! Ale zachowanie ludzi było zgoła inne. Zatrzymali się zarówno kierowcy TIRów jak i małych puszek. Dwóch pomogło wygrzebać mnie spod motocykla. Przejeżdżający motocyklista, który się zatrzymał, asekurował mnie do przyjazdu karetki. Najgorzej zachowała się żyrardowska Policja (niestety).<br><hr>wiewiór
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Powody są dwa. Pierwszy to to że ludzie generalnie nie potrafią udzielić pierwszej pomocy. Nikt ich tego nie uczy. Skoro się nie zna to po co ma się zatrzymywać?
Powód drugi to po co zbierać mięcho które nadaje sie byćmoże jedynie do reanimacji. Nie czarujmy sie - ponad 90% wypadków motocykli jest spowodowane przez kierujących nimi a jest następstwem rażącego łamania przepisów i zasad ruchu drogowego. Jak leży mięcho i sie nie rusza znaczy podjedzie tu już karawan; jeśli sie rusza to znaczy żyje i sam sie pozbiera albo doczeka przyjazdu służb; jeśli wije sie z bólu bo mu oberwało rękę nogę czy wywliło flaki to co się takiemu pomoże? Kto zniesie wyjącego osobnika który chwilę temu dawał po gazie a teraz leży. Cwaniaczył i jak skończył? Przecież to na własne życzenie. Nie dziwmy sie postawom ludzi. Potrzebna jest intensywna powszechna edukacja w zakresie udzielania pomocy oraz zmiana postrzegania zachowania kierujących jednośladami. No chyba że sami w sposób naturalny wyginą...<br><hr>maruda
Powód drugi to po co zbierać mięcho które nadaje sie byćmoże jedynie do reanimacji. Nie czarujmy sie - ponad 90% wypadków motocykli jest spowodowane przez kierujących nimi a jest następstwem rażącego łamania przepisów i zasad ruchu drogowego. Jak leży mięcho i sie nie rusza znaczy podjedzie tu już karawan; jeśli sie rusza to znaczy żyje i sam sie pozbiera albo doczeka przyjazdu służb; jeśli wije sie z bólu bo mu oberwało rękę nogę czy wywliło flaki to co się takiemu pomoże? Kto zniesie wyjącego osobnika który chwilę temu dawał po gazie a teraz leży. Cwaniaczył i jak skończył? Przecież to na własne życzenie. Nie dziwmy sie postawom ludzi. Potrzebna jest intensywna powszechna edukacja w zakresie udzielania pomocy oraz zmiana postrzegania zachowania kierujących jednośladami. No chyba że sami w sposób naturalny wyginą...<br><hr>maruda
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
"Jakbyście poczytali... blablabla", skoro już chcesz zabłysnąć i wnieść cokolwiek do dyskusji, to wyjaśnij pokrótce mechanizmy, które działają w podobnych sytuacjach, albo przynajmniej rzuć paroma hasłami typu 'rozproszenie odpowiedzialności' (nie brzmi jakoś straszliwie zagadkowo, prawda?).<br><hr>yahouKomentatorzy napisał(a):Czy motocykliści nie są przerważliwieni ? Czy widzieliście aby przy wypadku samochodowym ktoś się zatrzymywał ? Gdybyście poczytali "Psychologię społeczną" Aronsona wiedzilibyście z czego to wynika - bynajmniej to nie znieczulica.<br><hr>psycho<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Przykre to, ale masz rację. Sam przed kilkoma laty nie zareagowałem dostatecznie szybko. Ubiegła mnie pani, która później okazała się pielęgniarką. Miałem później wyrzuty sumienia, że skoro ona mogła odrazu przystąpić do "akcji", to na co ja czekałem. Inni kierowcy tylko się przyglądali...<br><hr>Gnypek
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
W kwietniu tego roku sam mialem wywrotke. Ostatecznie nic powaznego. Jechalem przepisowo gdyz ruch byl spory - ok 50km/h. Asfalt byl jeszcze dosc zimny z rana a ja widocznie nie do konca obudzony. Awaryjne hamowanie i wywrotka. W nic nie uderzylem ale motocykl wyladowal na mojej nodze. Zablokowalem dwa pasy ruchu w jedna strone.
Pierwsza mysl - ktos zaraz na mnie najedzie. Druga... dziwne, ze jeszcze nikt nie trabi... (!) Niezla chwile zajelo mi wydostanie sie spod motocykla. Kolejna chwile dzwigniecie maszyny i zepchniecie na chodnik. Nikt ze stojacych za mna samochodow nie wybiegl i nie spytal czy moze jednak nie potrzebuje pomocy. Ukradkiem zerknalem na twarze tych siedzacych na wygodnych fotelach kierowcow... Takie beszczelnie obojetne, chyba pelne zadowolenia i cholera wie czego jeszcze...
W czerwcu sprzedalem motocykl. Mimo, ze wirus motocyklisty nie minal i pewnie nigdy nie minie, powiedzialem sobie, ze wsiade na motocykl ponownie dopiero kiedy wreszcie minie ta dziwna nagonka, znieczulica i kierowcy samochodow wreszcie zrozumieja, ze jezdnia nalezy nie tylko do nich.<br><hr>michal
Pierwsza mysl - ktos zaraz na mnie najedzie. Druga... dziwne, ze jeszcze nikt nie trabi... (!) Niezla chwile zajelo mi wydostanie sie spod motocykla. Kolejna chwile dzwigniecie maszyny i zepchniecie na chodnik. Nikt ze stojacych za mna samochodow nie wybiegl i nie spytal czy moze jednak nie potrzebuje pomocy. Ukradkiem zerknalem na twarze tych siedzacych na wygodnych fotelach kierowcow... Takie beszczelnie obojetne, chyba pelne zadowolenia i cholera wie czego jeszcze...
W czerwcu sprzedalem motocykl. Mimo, ze wirus motocyklisty nie minal i pewnie nigdy nie minie, powiedzialem sobie, ze wsiade na motocykl ponownie dopiero kiedy wreszcie minie ta dziwna nagonka, znieczulica i kierowcy samochodow wreszcie zrozumieja, ze jezdnia nalezy nie tylko do nich.<br><hr>michal
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Ja mam wirusa skuterzysty, jutro jadę zarejestrować skuter i jazda, już doczekać się nie mogę kiedy będę mógł legalnie na nim jeździć, póżno go złapałem, bo mam już 31 latKomentatorzy napisał(a):W kwietniu tego roku sam mialem wywrotke. Ostatecznie nic powaznego. Jechalem przepisowo gdyz ruch byl spory - ok 50km/h. Asfalt byl jeszcze dosc zimny z rana a ja widocznie nie do konca obudzony. Awaryjne hamowanie i wywrotka. W nic nie uderzylem ale motocykl wyladowal na mojej nodze. Zablokowalem dwa pasy ruchu w jedna strone.
Pierwsza mysl - ktos zaraz na mnie najedzie. Druga... dziwne, ze jeszcze nikt nie trabi... (!) Niezla chwile zajelo mi wydostanie sie spod motocykla. Kolejna chwile dzwigniecie maszyny i zepchniecie na chodnik. Nikt ze stojacych za mna samochodow nie wybiegl i nie spytal czy moze jednak nie potrzebuje pomocy. Ukradkiem zerknalem na twarze tych siedzacych na wygodnych fotelach kierowcow... Takie beszczelnie obojetne, chyba pelne zadowolenia i cholera wie czego jeszcze...
W czerwcu sprzedalem motocykl. Mimo, ze wirus motocyklisty nie minal i pewnie nigdy nie minie, powiedzialem sobie, ze wsiade na motocykl ponownie dopiero kiedy wreszcie minie ta dziwna nagonka, znieczulica i kierowcy samochodow wreszcie zrozumieja, ze jezdnia nalezy nie tylko do nich.<br><hr>michal<br>

- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Smutne jest to jacy jestesmy wobec czyjegos nieszczescia...a co jesli i my bedziemy potrzebowac pomocy, a nikt sie nami nie przejmie? Sam mialem wypadek przed kilkoma dniami (dokladnie 13 sierpnia...). W moim przypadku po chwili od kraksy okoliczna ludnosc biegla z pomoca...doatalem od jednej Pani szklanke z woda (za co pozniej dostala ladny opiernicz od ratownika, gdyz nie wolno podawac niczego ofiarom wypadkow). W ciagu dwoch minut od chwili wypadku zostalo wykonanych 17 telefonow na pogotowie (informacje ta dostalem od ratownikow), a jeden Pan sam nawet zaproponowal, ze do chwili przyjazdu pojazdu po bzyka przechowa go na swoim podworku...Wprawdzie wiecej bylo gapiow niz osob zaangazowanych w akcje, ale na szczescie nikt nie przeszkadzal.
Znalazl sie rowniez i kierowca, ktory byl chyba jedynym naocznym swidkiem wypadku, lecz zmyl sie zaraz po zapytaniu mnie czy wszystko ok i przejeciu inicjatywy pomocy przez nadjezdzajacego zaraz za mna kierowcy(okazal sie nim moj dobry znajomy, ktoremu najwiecej zawdzieczam)...Z jednej strony ludzie boja sie pomagac (nie tylko w wypadkach) poniewaz mysla, ze mogliby bardziej zaszkodzic niz pomoc, ale z drugiej nie mozna przeciez stac bezczynnie i tylko przygladac sie obojetnie zaistnialym sytuacja...Nieraz nawet niewielka pomoc moze przyczynic sie do uratowania komus zycia...Takze do pizdeuszy wszystkich oczy szeroko otwarte miec, nie bac sie i spieszyc zawsze z pomoca!<br><hr>crash

- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale ja nie byłbym w stanie przestać śmigać, bez względu na okoliczności. Cóż żyjemy w takim kraju, a nie innym. Na każdym kroku mamy do czynienia z szarą rzeczywistością. Dziury, koleiny, konwoje ciężarówek, piach na drodze itp. itd. Jednak osobiście uważam, że im nas więcej, tym nasza obecność na drodze zostanie szybciej należycie dostrzeżona. To już nie jest grupa kilku wariatów, tylko ogromna rzesza ludzi śmigająca jednośladami. Prędzej czy później wszyscy muszą to dostrzec. Życzę Tobie i nam wszystkim, aby jak najszybciej nastały takie czasy w których wrócisz na ulicę na jednośladzie. Pozdro!<br><hr>GnypekKomentatorzy napisał(a):W kwietniu tego roku sam mialem wywrotke. Ostatecznie nic powaznego. Jechalem przepisowo gdyz ruch byl spory - ok 50km/h. Asfalt byl jeszcze dosc zimny z rana a ja widocznie nie do konca obudzony. Awaryjne hamowanie i wywrotka. W nic nie uderzylem ale motocykl wyladowal na mojej nodze. Zablokowalem dwa pasy ruchu w jedna strone.
Pierwsza mysl - ktos zaraz na mnie najedzie. Druga... dziwne, ze jeszcze nikt nie trabi... (!) Niezla chwile zajelo mi wydostanie sie spod motocykla. Kolejna chwile dzwigniecie maszyny i zepchniecie na chodnik. Nikt ze stojacych za mna samochodow nie wybiegl i nie spytal czy moze jednak nie potrzebuje pomocy. Ukradkiem zerknalem na twarze tych siedzacych na wygodnych fotelach kierowcow... Takie beszczelnie obojetne, chyba pelne zadowolenia i cholera wie czego jeszcze...
W czerwcu sprzedalem motocykl. Mimo, ze wirus motocyklisty nie minal i pewnie nigdy nie minie, powiedzialem sobie, ze wsiade na motocykl ponownie dopiero kiedy wreszcie minie ta dziwna nagonka, znieczulica i kierowcy samochodow wreszcie zrozumieja, ze jezdnia nalezy nie tylko do nich.<br><hr>michal<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Tak samo jest w przypadku samych katamaranów. W zeszłym sezonie na moich oczach dziadek przejechał na czerwonym i wkleił się w bok wyjeżdżającego tira. Nikt nie wyszedł z żadnego samochodu (al. Krakowskie, trzy pełne pasy), mało tego trąbili na mnie i rzucali mięsem, bo stojąc na środku drogi i starając się wyciągnąć ludzi z samochodu blokowałem im przejazd. Echh..<br><hr>m0nk
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Witam,
podzielę się moją sytuacją, która miała miejsce w poniedziałek. Kobieta wymusiła mi pierwszeńswto, a ja nie zdołałem wyhamować i uderzyłem w bok nexii. Moje doświadczenia są zupełnie inne. Natychmiast 2 mężczyzn pomogło mi ściągnąć maszynę na chodnik. 1 zostawił do siebie namiar i powiedział, że mogę go podawać na świadka (spieszył się do pracy). Ktoś wezwał karetkę. Także inna kobieta zgłosiła się jako świadek. Jeszcze kilka osób pytało czy nic mi nie jest. Natomiast zmartwiła mnie inna rzecz. Do czasu przyjazdu służb (gdy jeszcze sytuacja była "świeża") przejechało kilku motocyklistów, ale żaden się nie zatrzymał, żeby choć spytać czy jest ok, czy w czymś pomóc. Czyżby znieczulica w naszym środowisku?<br><hr>Maciek
podzielę się moją sytuacją, która miała miejsce w poniedziałek. Kobieta wymusiła mi pierwszeńswto, a ja nie zdołałem wyhamować i uderzyłem w bok nexii. Moje doświadczenia są zupełnie inne. Natychmiast 2 mężczyzn pomogło mi ściągnąć maszynę na chodnik. 1 zostawił do siebie namiar i powiedział, że mogę go podawać na świadka (spieszył się do pracy). Ktoś wezwał karetkę. Także inna kobieta zgłosiła się jako świadek. Jeszcze kilka osób pytało czy nic mi nie jest. Natomiast zmartwiła mnie inna rzecz. Do czasu przyjazdu służb (gdy jeszcze sytuacja była "świeża") przejechało kilku motocyklistów, ale żaden się nie zatrzymał, żeby choć spytać czy jest ok, czy w czymś pomóc. Czyżby znieczulica w naszym środowisku?<br><hr>Maciek
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Ja się tam raz tylko na rowerze wywaliłem (stoppie 40km/h na twarz) ale odrazu przyleciało 8 gości i zaczęło sie pytać czy wszystko ok i tak dalej nawet karetke chcieli wzywać ale powiedziałem że jest ok ledwo co sie ruszałem przez 2 tygodnie
- Mati22
- Świeżak
- Posty: 8
- Dołączył(a): 26/8/2009, 10:46
Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości