Witam, stoję przed dylematem.
Śmigam obecnie na swoim pierwszym motocyklu - Yamasze XJ600 '94 i coraz częściej kłębią mi się w głowie myśli żeby sobie ją zostawić na zawsze, przerobić na klasyka i mieć na niedzielne przejażdżki. Chciałem przerobić ją na cafe-racer'a w stylu bmw nine T, ale nie wzorować się na nim. Jedna lampa, złote lagi, customowe malowanie, zadupek, przeloty z kwasówki, polerka silnika, tylne koło od fazera.
Ale to pociąga za sobą decyzje o odłożeniu kupna następnego motocykla o co najmniej 3 lata.
Jak byście zrobili?
1)Sprzedali XJ, dołożyli 2,3 tys i kupić coś młodszego, lepiej hamującego, przyspieszającego, brzmiącego, wyglądającego
2)Zostawili XJ i jeździli takim jak jest do momentu nazbierania kasy na sporta + kombi i wtedy sportem jeździć na co dzień, a wtedy zająć się staruszkiem?
Dodam że ixi jest w takim o stanie
nie jest igła, ale i się nie rozpada.