To ja napisze tak - dysleksja NIE zwalnia z myslenia. Znam wiele przypadkow osob dotknietych ta, badz co badz, choroba. Wiekszosc z nich miala IQ powyzej przecietnej rosliny doniczkowej i doskonale sobie poradzila. Pamietam jak dzisiaj, mimo iz to bylo blisko 10 lat temu, jak kolega nie mial czasu wyjsc do klubu, nie mial czasu skoczyc w weekend na tenisa - bo siedzial na kursie, cwiczyl, spedzil od czorta czasu by walczyc z ta przypadloscia i obecnie jak rozmawiamy czy piszemy, z trudem moge znalezc jakiekolwiek bledy. Mimo iz nad kazdym zdaniem musi pomyslec, zastanowic sie jak to powinno sie napisac - to daje sobie rade.
Kwestia checi, po prostu.
Zreszta my na maturze nie mielismy zadnej taryfy ulgowej, papier czy nie mialo byc napisane dobrze i bylo !
Zaskakujace jest to ze pare lat temu na dysleksje cierpialo ze 2 osoby na 60-70 (srednio 2 osoby na 3 klasy) a obecnie co kogos nie spotkasz to ma dysleksję bądź dysortografie... ciekawe. Chroroba cywylizacyjna czy bezstresowe wychowanie gowniarzy? Moze ten temat doczeka sie mojego felietonu, bo brzmi zachecajaco
===
Co do jezyka "internetu" to wiesz, ja moge powiedziec ze powinno sie uzywac jedynie jezyka angielskiego bo to jest jezyk sieci ... ale nie o to biega przeciez. Owszem - polfontów nie uzywam bo nieznoszę, nie wygodnie mi sie wciska alt i zawsze tak było i bedzie, ale mimo wszystko z zachowaniem zasad pisowni jezyka polskiego.
Nie uwazam to za jezyk internetu i sie tym nie wymiguje - po prostu mi sie nie chce - ale jak najbardziej nie uzywanie polfontow wzielo sie z irca i terminali VT100 bez obslugi ISO 8895-2 na duzych uczelnianych unixach, pozniej po irc i ircII, dziwka juz miala unicode i tralslacje i irssi takze wiec unixy mogly mowic po polsku ale i tak i tak kopalo sie polfontowców bo rozwalalo to niektorym terminal sypiac krzakami unicode badz iso. W chwili obecnej jak wiekszosc ludzi uzywa windowsa badz linuxa w polskiej wersji, nie widze przeciwskazan do uzywania polskich znaków diakrytycznych.