przez Dokaz » 23/4/2008, 20:47
Siema
muszę o tym napisać bo już za wiele razy sie nadziewałem na taksóuwy i nie tylko!
Jadę sobie dzisiaj o 17.30... centrum miasta... pełne słoneczko... widzę przed sobą taxi na prawym pasie, ja jadę środkowym... wiem ze mnie widzi i wie o mnie ze jadę środkowym bo chwile wcześniej staliśmy na światłach a on miał otwarte okno... on jest o 2długości przede mną bo mi się nie śpieszyło dzisiaj więc mnie wyprzedził... jedziemy ok 70km/h... NAGLE skurwysyn zjeżdża na mój pas bez kierunków (bo jak sami kierowcy taksówek mówią ze oszczędzają na żarówkach) ostro hamując po czym znów wpada na swój i stajemy na światłach... a ja wiadomo, awaryjne hamowanie robie... koło mi się blokuje prawie sie wypierdalam ale udało mi się ogarnąć... zrównuje się z nim, patrze się na niego(szybka lustro) przez ok 3sek po czym kiwam głową w lewo i prawo(tak jak bym mówił "nie") i delikatnie ruszam, i tylko słyszę jak sie ten skurwysyn drze do mnie w stylu "z*** motocyklista" i coś tam jeszcze dodał...
takich sytuacji mam średnio ze 3 dziennie z czego dwie są przez taksówkarzy...
Kur@#$ no...
Mam im lakier rysować i lusterka urywać w akcie złości ? przecież to woła o pomstę do nieba !