Land Serwis Wieliczka
Posty: 7
• Strona 1 z 1
Byłem tam i nie polecam. To jakaś kpina a nie serwis. Zamiast naprawić to jeszcze gorzej popsuli mego Freelandera i do tego skasowali mnie konkretnie. Nie dość, że mechanicy nie mają pojęcia co robią to jeszcze totalny brak organizacji. Trzy razy przesuwali mi termin a potem i tak nie dostałem auta na czas. A najgorszy jest właściciel. Z początku niby miły a po moich zażaleniach stał się chamski i arogancki. Do tego czuć było od niego alkoholem 

Wypadki chodzÄ… po ludziach, ludzie po wypadkach nie zawsze.
-
Czester - Administrator
- Posty: 4657
- Dołączył(a): 23/5/2009, 05:14
- Lokalizacja: Suwałki
Ja swojego terenowego land rovera odbierałem późnym wieczorem, to od razu nie zauważyłem ale... na drugi dzień sobie myślę - klawe chłopy z nich, umyli mi go nawet
Jak się jednak przypatrzyłem, to znikła pewna rysa co miałem z prawej strony... całe drzwi mi pomalowali i jeszcze kawałek dupy obmalowali - oczywiście się nie przyznawali, ale to pewnie mechanik przytarł, albo nim gdzieś jeździli i stukneli, teraz ciężko mi auto sprzedać.

<b>Life begins at 200km/h!!!!</b>
było gsx600f, było ZX12R
, jest V-Strom 650 AK8 
było gsx600f, było ZX12R


-
mar111cin - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 6941
- Dołączył(a): 29/5/2006, 13:12
- Lokalizacja: FSW (lubuskie)
ja od siebie moge dodac ....
He He miałem okazje tam popracować. Firma dramat. Ludzie tam się cuda działy. Coś takiego jak kodeks pracy to było pojęcie obce tej firmie. Pracownicy traktowani byli jak śmieci. Zero dialogu z Panem Kowalem, jak ci się coś nie podoba to wypier..... nadgodziny, soboty itp. za darmoszke jak ci się coś nie podoba to wiecie już co wypier..... zero szacunk dla drugiego człowieka, metody zastraszania na porządku dziennym. Nagle dowiadujesz się że jesteś "be" złym człowiekiem i masz tz. dojazd od szefa i albo sam odejdziesz albo cię wykończy psychicznie. Tak się stało z większością pracowników, miłośników marki land rover, którzy stworzyli tą firmę swoją pracą, Pan Kowal był tylko nazwiskiem. Śmiać mi się chce z tego wszystkiego teraz. Zatrudnianie menagerów za ciężkie pieniądze, słynnego już w środowisku kierownika serwisu, którzy skutecznie pociągneli tą firmę w dół oczywiście z panem Kowalem na czele (swoją drogą nie moge się nadziwić jak można tak doprowadzić firmę do dna). Nie będę się zagłębiał w szczegóły, co się tam działo bo można by książkę napisać. Ta firma to jedno wielkie gówno i omijajcie je z daleka zeby nie wdepnąć bo smród będzie się ciągnął za wami dłuuuugo jeszcze.
He He miałem okazje tam popracować. Firma dramat. Ludzie tam się cuda działy. Coś takiego jak kodeks pracy to było pojęcie obce tej firmie. Pracownicy traktowani byli jak śmieci. Zero dialogu z Panem Kowalem, jak ci się coś nie podoba to wypier..... nadgodziny, soboty itp. za darmoszke jak ci się coś nie podoba to wiecie już co wypier..... zero szacunk dla drugiego człowieka, metody zastraszania na porządku dziennym. Nagle dowiadujesz się że jesteś "be" złym człowiekiem i masz tz. dojazd od szefa i albo sam odejdziesz albo cię wykończy psychicznie. Tak się stało z większością pracowników, miłośników marki land rover, którzy stworzyli tą firmę swoją pracą, Pan Kowal był tylko nazwiskiem. Śmiać mi się chce z tego wszystkiego teraz. Zatrudnianie menagerów za ciężkie pieniądze, słynnego już w środowisku kierownika serwisu, którzy skutecznie pociągneli tą firmę w dół oczywiście z panem Kowalem na czele (swoją drogą nie moge się nadziwić jak można tak doprowadzić firmę do dna). Nie będę się zagłębiał w szczegóły, co się tam działo bo można by książkę napisać. Ta firma to jedno wielkie gówno i omijajcie je z daleka zeby nie wdepnąć bo smród będzie się ciągnął za wami dłuuuugo jeszcze.
Tysiąc serc jedno bicie one direction ponad życie
-
rosiboj - Moderator
- Posty: 2217
- Dołączył(a): 8/3/2012, 15:29
- Lokalizacja: mam wiedziec?
Ja też oddawałem tam swojego defendera. Nie dośc że z panowie nie wiedzieli jak zabrac się za wymianę zbiornika paliwa, to jeszcze zrobili wielkie oczy jak powiedziałem im, że są dwa... Profesjonalny serwis? A w dodatku miałem wersję europejską a oni zrobili mi przekładkę na anglika bo stwierdzili, że tak będzie lepiej bo to "lend rouwer i angielskie ma byc po angielsku". Ponadto, jak wszedłem do serwisu, to podleciał do mnie pracownik który po cichaczu stwierdził, że jak potrzebuję tanio części to żebym gadał z nim a nie z szefem. No i oczywiście wisienka na torcie - od pracowników śmierdzi gorzałą.
They won't get me. they won't get me, they will never cease to try!
-
ASR1927 - Moderator
- Posty: 1711
- Dołączył(a): 21/11/2010, 21:49
- Lokalizacja: Wałbrzych
Posty: 7
• Strona 1 z 1
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości