Witajcie.
Być może moje pytanie jest z gruntu rzeczy głupie, jestem tego świadom - nie obrażę się więc, jeśli otrzymam odpowiedzi typu „chyba zgłupiałeś do reszty”. Wolę jednak zapytać, zanim coś zrobię, a to chyba w miarę rozsądne podejście, no nie?
Sprawa jest taka. Mam 39 lat. Nigdy w życiu nie jechałem na motocyklu. Ale chciałbym zacząć. Nie mam prawa jazdy A, tylko B. Nie wiem, czy chcę robić A, najpierw chciałbym spróbować, czy mi się motocykle spodobają. Zatem opcja sprzętu do 125 ccm jest chyba dobrą drogą. Tak sądzę. Nie chcę tym jeździć codziennie po kilkadziesiąt kilometrów, nie chcę robić wypraw na drugi koniec Europy, na początek po prostu pokręcić się w weekendy po lokalnych drogach i zobaczyć, czy złapię bakcyla.
Problem polega na tym, że mam 196 cm i 120 kg. Nie jestem gruby, nie mam brzucha, po prostu jestem duży. Przymierzałem się jesienią do wielu motocykli, 125 i większych, w zasadzie w miarę dobrze czuję się tylko na Varadero i Africa Twin. Jak poczytałem, Africa na pierwszy moto jest wybitnie idiotycznym pomysłem, na poziomie Vmaxa, więc w ogóle nie biorę pod uwagę. Varadero duża jest dla mnie OK, wersja 125 wydaje mi sę, że ostatecznie ujdzie. Tyle, że nie podoba mi się z wyglądu.
Podobają mi się motocykle klasyczne, nie sportowe i nie cruisery. Pomyślałem więc o innej opcji. Może jakiś stary motocykl z epoki PRL, do 125 ccm byłby dobrą drogą? Na przykład Jawa, CZ, MZ ETZ, WSK, Mińsk (i pewnie jakieś inne, o których nie wiem, bo ich nie znalazłem). Drogie nie są, serwis pewnie da się przeprowadzić bez problemu, bo podejrzewam, że nie są skomplikowane i części też pewnie dostępne. Prestiż mam w głębokim poważaniu. Taki Mińsk, albo MZ bardzo mi się podobają z wyglądu i mam gdzieś, że to ruskie, albo enerdowskie. Przekopałem dość gruntownie internet, ale niczego na ten temat nie znalazłem. Pewnie mało kto wpadł na taki pomysł...
Dzięki z góry za wszelkie uwagi, także i krytyczne.
LwG (tak, wiem, że to bardzo pretensjonalnie wygląda ze strony motoanalfabety takiego jak ja. Ale chciałem dobrze
)