Cześć.
W tym roku, pare dni przed zmianą przepisów zdałem prawo jazdy na kat.A. Moje doświadczenie z dwoma kółkami to jakieś okazyjne przejażdzki na skuterach kumpli + standardowa ilość godzin na kursie i egzamin, jednak nie miałem żadnych problemów z opanowaniem jazdy, instruktor aż nie mógł się nachwalić, egzamin w kompletnie obcym mieście za pierwszym razem zdany
Ewentualnie miliony godzin na rowerze, od dziecka do teraz, też dwa kółka :p
Zacząłem się już w styczniu rozglądać za pierwszym moto, absolutnie nie kręcą mnie jakieś sportowe wynalazki obudowane plastik, wolę stal, skórę i chrom :p - w tym też kierunku raczej w przyszłości bede podażał, turystyka motocyklowa. Zresztą, mam pokore co do mocy w maszynach, od trzech lat jeżdżę autem, raz wyleciałem z drogi na łąkę, raz prawie nie wyhamowałem jadać w deszczu z góry i to mnie właśnie tej pokory nauczyło - okres 'młodego gniewnego' kierowcy mam za sobą :p
Do rzeczy: od początku jak czytam, ludzie polecają np GS500 i XJ600. Duuuużo bardziej spodobała mi się XJ600 i właściwie wydawało mi się, że na pewno w nią będę celował.
Po rozmowie z kumplem motocyklistą (też z podobnym nastawieniem do sportowych moto) powiedział, mi że jednak ta Yamaha to juz dosyć przestarzała konstrukcja, lepiej celować albo w Cebulę albo Bandita.
Z tym, że sam przez to, jak zacząłem więcej myśleć, trafiłem na temat soft enduro.
Otóż motocykla potrzebuję głównie jako
środek transportu na dystansach w okręgu 20-30km ode mnie, czasami 60km.
Wygoda więc nie jest tutaj najważniejszym aspektem, a jako świeżak na początek bardzo długich tras raczej nie będę robił.
Natomiast na czym mi zależy, to przede wszystkim niskie koszty utrzymania i małe spalanie, ale jednak nie kosztem zamułowatego charakteru motocykla (nie po to robiłem kat.a, żeby teraz skuterem jezdzic ;p)
Kwestia rozważenia soft enduro spodobała mi się z tego względu, iż mieszkam w beskidach, więc dosyć górzysty teren, mnóóóstwo tras o różnym charakterze gdzie można też z rozsądkiem poszaleć bardziej terenowym moto. Ale tak jak mówię - główne przeznaczenie, to jazda po asfalcie.
Pytanie moje jest więc następujące - raz, to czy dobrze myślę, aby w takim wypadku lepiej uderzać w soft enduro, niż typowe szosówki-turystyki 500, 600ccm?
Dwa - jeżeli tak, to co byście poradzili? Paroma modelami sie zainteresowałem, typu Yamaha XT 350, Suzuki DR 350, Yamaha DT, który do moich wymagań byłby najlepszy?
Na koniec, standardowo, metryczka:
Za pół roku uderza 22 wiosna, wzrost - 175cm. Waga - aktualnie 74kg (na redukcji, zszedłem z 85kg), jednak ważną kwestią jest, to że ćwiczę trójbój siłowy i kwestia dużych ciężarów, wyczucia własnego ciała i utrzymywania równowagi nie jest dla mnie problemem, na przyszły sezon pewnie będzie się plasować w okolicy 90kg.
Kwota jaką chciałbym przeznaczyć na moto to 4000-5000zł. Po prostu wiem, że sprzedam go za 1-2 sezony, nie chciałbym żeby dużo stracić na nim. Jednakże mogę coś tam do tej kwoty dołożyć, jeżeli naprawdę będzie warto.
(na kask, ochraniacze itp mam osobny budżet)
Dzięki wielkie i czekam na propozycje;)