Tez za mlodu bylem zajarany na czopery/kruzery, i takimi tez przez pewien czas jezdzilem.
Zreszta od jakiegos miesiaca codziennie poruszam sie Yamaha Dragstar 1100
ale tu przez przypadek, i niedlugo sie jej pozbede.
Jezdzilem wiekszoscia popularnych czopów, wiec chyba moge sie jakostam w tym temacie wypowiedziec.
Wszystko fajnie ale:
1. Chocbys jezdzil na cruiserach 20 lat i milion km - nigdy nie nauczysz sie prawidlowo jezdzic motocyklem. Ucza one bardzo zlych nawyków, które potem moga byc niebezpieczne na innych motocyklach. Wiekszosc kruzerów tez nie sklada sie w zakretach, trac podnozkami/podlogami przy najmniejszym zlozeniu. Widoczne jest to wsrod osob, ktore nauczyly sie jezdzic na nakedach/scigaczach a potem przesiadli sie z kruzery - golym okiem jest widoczna roznica w ich sposobie jazdy wobec tych, co jezdzili tylko na czolgach.
2. Kruzery sa fajne na dlugie, leniwe trasy. Ale jazda na codzien, a niedajborzu w korkach, jest juz upierdliwa. Plus, wbrew pozorom, nie zawsze jest wygodnie dla plecaczka. Np. w takim Dragstarze, o ile pozycja kierowcy jest b. wygodna, plecak siedzi na kole niemalze bez amortyzacji. Dluzsza trasa to bol doopy. Doslownie. Kregoslup tez.
3. Pozycja kruzerowa, tj wyciagniete nogi i rece, absolutnie nie sprzyja szybkiej jezdzie. Jazda autostradowa na dluzsza mete jest kuresko meczaca. Zaloz se jeszcze glosne wydechy, a na miejsce dojedziesz z okropnym bolem glowy i bolacymi ramionami - chyba ze zainwestujesz w ogromna szybe/zagiel, ktora to poprawi komfort, ale zwiekszy spalanie a pogorszy osiagi.
A teraz do sedna. Virago 535 bedzie duzo za male na Ciebie. Dragstar 650 i 1100 sa podobne rozmiarowo, nie beda za slabe, 650tka owszem jako motocykl jest slabiutka ale dla kogos, kto dopiero zaczyna przygode moze wydawac sie królem momentu obrotowego. Mam 190cm wzrostu i ani na 650 ani na 1100 nie brakuje mi miejsca, a 1100 jeszcze nie jest taki mega krowiasty jak hamerykanskie zawalidrogi, i nawet da sie nim filtrowac, a dzieki sporemu momentowi fajnie sie wyprzedza. Mimo dwoch tarcz z przodu i konkretnie wygladajacych zaciskow, masa i geometria motocykla sprawia, ze hamuje to slabo. Tzn. jak na kruzera dobrze, jak na ogól motocykli slabo. Jednak wciaz zwykla XJ600 na odejscie zostawi to daleko w tyle.
Ale nie daj sobie przemowic do rozsadku, motocykle wybiera sie sercem, a wiec bierz co ci sie podoba, i tak pierwszy motocykl w znacznej wiekszosci okazuje sie nietrafiony.
Suzuki intruder 800 ma dosyc sporo momentu, fajnie idzie, i potrafi byc zdradliwie szybki. Niestety hamulce nie nadazaja za masa.
Vulcan 900 jest, mimo wiekszej pojemnosci, dosc ospaly. Dziwnie tez niestabilny, przy skretach jakos lubi sie bujac, oraz bardzo nie lubi dynamicznej jazdy. Vulcan 1500 to inna bajka, swietny zaperdalac, ale tylko dla doswiadczonego kierownika. Swiezego pilota sponiewiera bardzo szybko. Do tego zre olej
Szczerze mowiac wydaje mi sie, ze najlepszym wyjsciem na start, jesli juz koniecznie musisz miec kruzera, bylaby Honda Shadow 750 lub Dragstar 650. I zobacz jak ci sie bedzie jezdzic.
A te nowsze bolty i ine xvs950 sobie odpusc, dawno sie tak nie rozczarowalem motocyklem, na który sie strasznie napalalem i bylem gotów kupic w ciemno. Jazda próbna zweryfikowala jednak wyobrazenie, xvs950 rozczarowal mnie pod kazdym wzgledem.