Pierwszy motocykl - naked - Yamaha, Kawasaki, Honda, Suzuki?

[skidmarks]

Ja też 10 lat temu porwałem się na Thundercata, nawinąłem nim sporo. Wiec czas na poziom wyżej. Wskoczyłem na litra ale dalej byłem w ciemnej d***

NA prostej wheelie żaden problem, litr szedł z gazu. +10 puktów do lansu przy kolegach. Zejść na kolano na torze. Też. Dupę zwiesić, kiere przycisnąć w przeciwskręt. Wiózł. Koledzy co jeździli ze mną nie mieli mnie za ciapka ale nei widzieli tylko fajerwerki. Prawda taka ze uratować sie w opresji - zapomnij. Jazda była improwizacją ruchów nie reżyserką. On Panował nade mną.

Przez przypadek cofnąłem się w CBR 600F2. Strzał w dziesiątkę. Odnalazłem się szybko. Poukaładal mi w głowie. Później wróciłem na litry i było tylko lepiej. Deszczyk mały czy burza? Prę do przodu. Wypadki tez miałem. Nie wstyd się przyznać - to nawóz pod doświadczenie.

Po co to piszÄ™?

NA początek miękki motocykl. Zawias bardziej komfortowy, moc liniowa, hamulce bez pozycji "Zero"-"Kosa" , prosta kiera nie clip-ons