Naked to dla mnie esencja motocykla. Wielu się nie zgodzi, ale nawet historia pokazuje, że motocykl to raczej maszyna bez plastiku, na której czuć pęd powietrza.
Muchy mi nie straszne, gorzej z osami i tym podobnymi. Jak przy dużej prędkości takowa istota rozbije się o kask to cały budyń ze środka ogranicza widoczność
i potem nawet trudno to zmyć
Ja na nakeda w trasie nie narzekam. Nawet jak jechałem swoją Er5 na początku wakacji z płocka do warszawy i moja prędkość przelotowa praktycznie równała się z prędkości maksymalnej, to było fajnie
Broda oparta na baku i lecimy. Fakt, kark i policzki troszkę bolały, ale nie oszukujmy się, jesteśmy mężczyznami, takie coś nam nie straszne.
Reasumując, jakiego najkeda nie kupie z tych 3 i tak będę raczej zadowolony
różnica będzie tylko w sposobie prowadzenia maszyn, a współczynnik banana na twarzy i tak osiągnie maksimum